Nie będzie to recenzja, bo książkę dziś dopiero kupiłem. Ale mam z niej wielką radość. Ta publikacja to solidna "cegła", 758 stron. Dołączono do niej płytę CD: „Archiwalne nagranie spotkania Anny Walentynowicz z działaczami SOLIDARNOŚCI wrocławskiej”, z 14 maja 1981.
„Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010)”, pióra Sławomira Cenckiewicza – wiele osób na tę lekturę czekało. Niczego nie ujmując książce Anny Baszanowskiej, poświęconej działaczce „Solidarności”, zatytułowanej „Cień przyszłości”, a wydanej kilka lat temu przez ARCANA (druga edycja 2009 r.), dopiero praca Cenckiewicza to rzecz, która w pełni oddaje honor i zasługi Matce „Solidarności” i stanowi największe, najpełniejsze jak dotąd opracowanie na jej temat. Gdyby nie tragiczna śmierć Suwnicowej ze Stoczni Gdańskiej, publikacja wyglądałaby nieco inaczej; nie byłoby na przykład postscriptum zatytułowanego „Ostatni lot dzielnego żołnierza Rzeczpospolitej”, z cytatami z mowy nad grobem Walentynowicz, wygłoszonej przez Krzysztofa Wyszkowskiego.
O Annie Walentynowicz pisałem po tragedii smoleńskiej:
http://consolamentum.salon24.pl/171388,anna-walentynowicz-1929-2010-in-memoriam. Wydawało mi się wtedy, że przytaczam fakty dość dobrze znane. Jednak wielu ludzi, nawet zainteresowanych nieodległą historią Polski, wie o niej mało albo nic zgoła. Cóż, sporo zrobiono, by została z pamięci Polaków wykreślona. Wiele osób z establishmentu III RP było tym żywotnie zainteresowanych, nie tylko z przyczyn osobistych, nie tylko ze względu na własną małość. Wszak porządek miał panować w Warszawie. A święty spokój na ulicy Polanki. Cenckiewicz, krótko mówiąc, zagrał im wszystkim na nosie.
Książka kosztuje 59 złotych, wydano ją w twardej oprawie. Opatrzona jest znacznym (ok. 1/3 objętości publikacji) aneksem, zawierającym dokumenty dotyczące Walentynowicz, w tym esbeckie materiały poświęcone jej „rozpracowaniu”, tabele i wykresy. Do tego kilkadziesiąt stron fotografii, wiele z nich nieznanych, wiele przejmujących. Już przeglądając fotografie, ich opisy mam pewność, że całość będzie cenną, frapującą lekturą. Chętnie zeskanowałbym, albo sfotografował kilka zdjęć z książki i dołączył do tej notki, ale to by pewnie było złamanie praw autorskich. Opiszę zatem wybrane.
Na jednym ze zdjęć/plakatów Anna Walentynowicz – spawacz. Opis wzięty z „Głosu Stoczniowca”, 1954 r.: „Anna Lubczyk [panieńskie nazwisko Walentynowicz – K.W.] – spawaczka ślusarni wyposażeniowej w Stoczni Gdańskiej, która dla uczczenia II Zjazdu [PZPR] i Święta Kobiet zobowiązała się skrócić czas spawania klap zaburtowych z 237 na 118 godzin oraz pospawać gretingi skracając czas wykonania o 50 roboczogodzin. Anna Lubczyk wykonuje przeciętnie 209 proc. normy”.
Na innym, zdjęcia zabitych w Grudniu 70. Ciała jak kukły na podłodze jakiegoś pomieszczenia. „Myślałam potem często o tych, którzy zginęli. Czy ich krew będzie zatrutym ziarnem, czy znakiem pojednania”.
Zdjęcie z 2 czerwca 1978 roku: głodówka ludzi z WZZ „w obronie uwięzionego działacza SKS i WZZ Błażeja Wyszkowskiego. (…) Po zrobieniu tego zdjęcia do głodujących zgłosił się Lech Wałęsa, proponując współpracę”. Cóż, jak się okazuje, nie od niego wszystko się zaczęło…
Anna Walentynowicz z charakterystyczną tubą, rozemocjonowana przemawia do stoczniowców. Opis: „…dobiegła do bramy nr 1 Stoczni Gdańskiej. Tam spotkała zdezorientowanego Lecha Wałęsę, szarpnęła go za rękaw, chciała przemówić. Stanęła na wózku akumulatorowym i przemówiła do robotników. Oznajmiła, że właśnie proklamowano strajk solidarnościowy”…
Walentynowicz twarzą w twarz z Komisją Rządową, świetne zdjęcie! "Podczas negocjacji z KR Anna Walentynowicz z wielkim zapałem stawiała sprawę urlopów macierzyńskich, regulacji w kodeksie pracy, praw pracowniczych i akordu. Nie stroniła również od spraw większego kalibru – publicznie wobec premiera Mieczysława Jagielskiego stawała w obronie aresztowanych działaczy KSS KOR, WZZ, ROPCiO i RMP, upominała się o budowę pomnika Ofiar Grudnia`70, legalizację Wolnych Związków Zawodowych, a nawet opowiadała się za zniesieniem cenzury”.
Na innym zdjęciu Adam Michnik z wielką rewerencją całuje w rękę Annę Walentynowicz.
Spis treści: „Zabrakło czułych objęć matki. Z Równego do Gdańska (1929-1950)”, „Coś szwankuje i jest źle. Obrończyni ludzi prostej roboty (1951-1977)”, „Nazywam się Anna Walentynowicz. W Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża (1979-1980)”, „Byłam kroplą, która przepełniła kielich goryczy. Matka SOLIDARNOŚCI (14-31 sierpnia 1980 r.), „Gospodarował u mnie Jacek Kuroń. Trudne narodziny SOLIDARNOŚCI (1-7 września 1980 r.)”, „SOLIDARNOŚĆ nie może się się cofnąć. Kłopotliwa ikona (1980-1981)”, „Zrozumiałam, że nie ma innej drogi. Czas prześladowań i heroizmu (1982-1984)”, „Nie wolno nam teraz sprzymierzać się z wrogiem. Walka w obronie ideałów (1985-1990)”, „Walka o niepodległość trwa. Czas przeszły niedokonany (1991-2010)”. „Drobna kobieta od wielkich spraw – zamiast zakończenia”, „Ostatni lot dzielnego żołnierza RZeczpopolitej... Postscriptum”. „ANEKS”, str. 441-705.
59 złotych to naprawdę nie jest duża kwota za taką książkę. Dla tych, którzy historię Polski chcą znać nie tylko z jedynie słusznej wersji, pisanej pod okrągłostołową kamarylę, praca Sławomira Cenckiewicza to moim skromnym zdaniem lektura obowiązkowa. A przynajmniej użyteczna.
Dużą recenzję „Anny Solidarność” napiszę dla
OBYWATELA, ukaże się za dwa, trzy miesiące.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura