Wojtek Wojtek
99
BLOG

koncepcja "pracy zdalnej"

Wojtek Wojtek Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 9
#praca zdalna; #praca na odległość; #umowa o pracę; #umowa o dzieło; #umowa zlecenie

Problem "pracy na odległość" pojawił się niedawno, bo chodziło w walkę z rozprzestrzenianiem się epidemii. Ale czy na pewno praca zdalna jest czymś nowym?


Akurat tak składa się, że pracą zdalną zajmuję się od wielu lat i już w drugim roku po maturze właściwie "pracowałem zdalnie"...


Co to znaczy "praca zdalna", to wielu przedsiębiorców nie do końca rozumie. Otóż praca zdalna to wykonywanie obowiązków służbowych poza siedzibą firmy. Praca zdalna może dotyczyć wielu pracowników, ale nie każde stanowisko może kwalifikować się do funkcjonowania w systemie "pracy zdalnej".


Dam tutaj prosty przykład - z zawodu jestem geodetą. Moja praca polegała na przygotowaniu materiałów do wykonania zadania. Ten etap wykonywałem w kilku miejscach. Były to archiwa lokalne, prowadzone przez rozrzucone w terenie biura - albo Okręgowego Przedsiębiorstwa Geodezyjno-Kartograficznego, albo też lokalnych biur Wojewódzkiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych. Tak było do czasu utworzenia obecnie sprawnie funkcjonującego systemu Składnic Materiałów Geodezyjnych. 

Aby wykonać zadanie - trzeba było dotrzeć do archiwum gromadzonego w lokalnych siedzibach i tam wyszukać potrzebne informacje. Wtedy kserografów jeszcze nie było. Obowiązywał system wypisów, wyrysów a czasem udawało się uzyskać "odbitki ozalidowe", jeżeli był amoniak i pracownik obsługujący taką maszynę, a materiał był przygotowany do wykonania takiej "odbitki". Warunkiem podstawowym było tutaj wykonanie matrycy na kalce kreślarskiej.

Tak zebrany materiał z wiadomych przyczyn - można było dopracowywać już po powrocie z terenu, w zaciszu domowym.

Drugim etapem pracy był wyjazd i wykonanie pomiaru na obiekcie. Też w godzinach pracy, ale poza "biurem". A po powrocie do domu, jeżeli był na to czas, porządkowało się wyniki pomiaru w domu nie czekając na kolejny dzień pracy.

Tu dodam, że pracowaliśmy w systemie akordowym, to znaczy - im więcej obiektów w miesiącu wykonano, tym wynagrodzenie za pracę było wyższe. Nikogo więc nie dziwiło, że osoby chcące zarabiać więcej, "w pracy" były gościem. Tu ograniczano się do pobrania zlecenia, zamówienia potrzebnego sprzętu do pomiaru, ale samochód i pomocników każdy wykonawca raczej zapewniał sobie we własnym zakresie. Dzięki temu "praca zdalna" miała sens, bo kierownik dość szybko otrzymywał wyniki pomiaru - czyli mapę oraz dokumenty wiążące się z przeprowadzeniem pomiaru.


Nie wyobrażam sobie takiej "zdalnej pracy" na stanowisku sprzedawcy. Owszem, był system "sprzedaży obwoźnej", ale nie każdy miał możliwość takiej pracy.

Podobnie praca w urzędach. Owszem, część pracy można wykonywać "w zaciszu domowym" - i tak na przykład funkcjonują firmy świadczące usługę księgowości - ale też w ograniczonym zakresie.

Na przykład główny księgowy może pracować nad kontrolą sporządzonych dokumentów w domu, bo wykonuje tę pracę w ramach zlecenia. Ale kierownik zarządzający zespołem musi już być tam, gdzie ten zespół pracuje.

Podobnie, jak lekarz czy adwokat - który w określonych godzinach musi być w miejscu dostępnym dla osób, na rzecz których wykona pracę.


Jeżeli na przykład lekarz-internista może wstępnie zbadać chorego w jego mieszkaniu, to już lekarz-stomatolog nie obędzie się bez wyposażenia swojego gabinetu. Tu pacjent musi stawić się w gabinecie.


Temat "pracy zdalnej" nie jest łatwy do skodyfikowania, ujęcia go normami. Tylko niektóre prace można wykonywać na przykład w miejscu zamieszkania, bez konieczności "wychodzenia z domu". Jednak zawsze będzie to forma ustalona pomiędzy wykonawcą zlecenia a osobą odpowiedzialną za wykonanie pracy.

A normy prawne takiej pracy - to  uznanie, że każda praca musi być wykonana rzetelnie i solidnie oraz należycie wynagrodzona. Może być wykonana poza siedzibą firmy, jeżeli osoba wykonująca taką pracę może wykonać ją u siebie w domu.

Możliwość wykonania pracy "w domu" jest już pojęciem wtórnym. Przy wykonywaniu zadania trzeba mieć możliwość skupienia się, musi być miejsce na wykonanie tej pracy a jeżeli potencjalny pracownik nie ma możliwości wykonania zadania w swoim mieszkaniu - to nie można go do tego zmuszać - zatem system "pracy zdalnej" jest dwustronną umową między firmą a pracownikiem, musi też uwzględniać możliwości pracownika. No i trzeba zastanowić się nad ekwiwalentem za udostępnienie części lokalu mieszkalnego na potrzeby podmiotu zatrudniającego pracownika.

Podobnie, jak z ekwiwalentem za używanie prywatnego samochodu do świadczenia pracy w trybie umowy o pracę - należy się stosowna rekompensata używania prywatnego środka do wykonania czynności służbowych bez korzystania z urządzeń firmowych przez pracownika.


Myślę, że w tej materii nie ma co kombinować, bo przykłady takiej współpracy są znane od lat i przy złej woli do niczego dobrego nie dojdzie. Przeciwnie, wspólne zainteresowanie nie tylko wykonania pracy przez pracownika, ale też troska pracodawcy o komfort pracy pracownika mogą ułatwić naprawdę wiele.

Dam tutaj najprostszy przykład, który można znacznie usprawnić. Chodzi o godzinę rozpoczęcia i zakończenia pracy.

Z reguły przedsiębiorstwo ustala godzinę rozpoczęcia pracy - i jeżeli ktoś do tego czasu nie zdążył podpisać listy obecności - to musi liczyć się z konsekwencjami. Ale skutkiem takiego układu są trudności z przejazdem przez miasto. Wszyscy pędzą na wskazaną godzinę, ale kilka minut później już nie ma korków ulicznych na drogach.

A wystarczyłoby uzgodnienie - w jakich godzinach pracownik musi być w siedzibie firmy a wtedy dostosować system rozliczania czasu pracy technikami cyfrowymi i będzie wiadomo - kto starannie dopełnił limit godzin pracy, a kto ma jakieś zaległości do wyrównania w dłuższym okresie rozliczeniowym. A wtedy nie mielibyśmy już problemów z masową deportacją pracowników z miejsca pracy do domu i odwrotnie... dzięki czemu czas dojazdu skróciłby się o postój w korkach ulicznych... a to ma wymiar finansowy, bo zużycie paliwa może przekroczyć normę spalania paliwa nawet w granicach do 50% nominalnego zużycia...




Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo