doku doku
102
BLOG

Sport, tradycja, ciasnota umysłu... czyli tenisowy absurd

doku doku Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Tytułem wstępu troszkę o tradycjonalizmie: Jest znanym zjawiskiem, że im młodszy jest człowiek, tym mniej ma czasu na świadomą refleksję, więc łyka nową dla siebie wiedzę bez refleksji. Z wiekiem mamy coraz więcej czasu, aby wziąć pod lupę mity, stereotypy, tradycje i zwyczajne kalki, które nam się bezmyślnie wdrukowały w młodości do mózgu. To dlatego młodzi wyborcy zwykle popierają konserwatystów. Dziecko nigdy nie podważa oczywistości faktu, że to matka robi i daje mu jedzenie. Dopiero dojrzały człowiek jest w stanie zadać sobie pytanie, czy faktycznie obowiązkiem kobiety jest gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi.

Ileż to już lat minęło, od czasu, kiedy kibicuję tenisowi! Moje zainteresowanie tenisem zaczęło się w chwili, kiedy jakaś nastolatka Seles zaczęła wygrywać z Navratilową, a potem z samą królową kortów (Graff), której nie lubiłem, więc nigdy jej nie kibicowałem - z dwojga złego kibicowałem lesbijce... Ale cudowne objawienie Seles odmieniło sport zdominowany przez brzydkie babsztyle - nie mówię, że Seles była jakąś pięknością, ale w porównaniu z tymi dwiema babami, była jak promyczek wiosny... I ten jej tenis, to bieganie, to granie ze wznoszącej... Seles była jak koliberek między wronami... ale ten koliberek był większy i silniejszy niż te wrony, więc wygrywał bezdyskusyjnie, bezpardonowo. Seles skokowo podniosła poziom tenisa na poziom wcześniej niespotykany...

To już ponad 30 lat mojego kibicowania... i potrzebowałem tych 30 lat żeby dostrzec prawdę oczywistą- żeby móc klepnąć się mocno w czoło i dostrzec najgłupszy absurd sportu... Tak, całego sportu, nie tylko tenisa. Absurd, którego nie musimy się wstydzić, gdyż jest głęboko osadzony w tradycji - tak głęboko, że nikt nie odważył się jeszcze zadać sobie tych pytań:

1. Jaki jest sens powtarzania zepsutej piłki?

2. Jakie są skutki przepisu pozwalającego powtarzać zepsutą piłkę? 

3. Dlaczego tylko niektóre zepsute piłki wolno powtarzać?

Ad 1. Tenisista zepsuł piłkę i się popłakał, więc mamy przepis, że wolno mu wytrzeć łzy i powtórzyć serwis. Widzimy więc jasno, że przepis ten powstał w czasach, kiedy w tenisa grały głównie dzieci i ogólnie był to kiedyś sport dla beks. Przy okazji tej refleksji o serwisowym absurdzie uświadomiłem sobie, że tenisiści (i tenisistki) płaczą częściej niż inni sportowcy.

Ad 2. Skutki są fatalne - tenisa czasem nie daje się oglądać.

- Kilka sekund gry - kilka sekund emocji...

- minuta przerwy na próby zaserwowania - kibic nudzi się i denerwuje, obserwując nety i zepsuty serwis...

- kilka sekund gry, bez emocji...

- potem pół minuty nudów...

- as serwisowy, czyli jedna sekunda emocji...

- dwie minuty nudów, bo był podwójny błąd serwisowy... 

... teraz, kiedy uświadomiłem sobie ten absurd, pytam: Dlaczego nie obowiązuje przepis: "do trzech razy sztuka"?

Inny fatalny skutek tego absurdu - asy serwisowe. Tenisa męskiego nie daje się oglądać, gdyż przed wynikiem 6:6 rzadko są jakiekolwiek emocje. Inny fatalny skutek - zmarnowany czas kibica i czas antenowy. ... Kontuzje, koszty... można wymienić wiele negatywnych skutków... A długo myślałem i żaden skutek pozytywny nie przyszedł mi do głowy, poza tą litością dla beks.

Ad 3. Dlaczego nie wolno powtarzać nietrafionego returnu? Kiedyś tenis był sportem dla dżentelmenów. Pamiętam z dzieciństwa, że mówiło się, że to niekulturalnie zaserwować asa. Niekulturalnie jest też grać winnera z returnu. Po takim winnerze piłkę się powtarzało - punkt liczyliśmy dopiero po zepsuciu trzeciej piłki - asy i winnery po prostu się przepuszczało kwitując słowami "za daleko" lub "nie sięgam". Tenis jest więc niekonsekwentny - powinno się też powtarzać zepsuty return. Ale wtedy przerwy byłyby jeszcze dłuższe.

Na zakończenie mogę napisać tylko jedno. W chwili uświadomienia sobie tego absurdu nie można nawet próbować polemiki - każdy od razu czuje, że nie może tu być mowy o polemice. Dotychczas wierzyliśmy, że 2+2=22. Dzisiaj do nas dotarło, że liczby dodaje się inaczej - że 2+2=4. Jedyne, co ma na swoją obronę tradycyjny absurd, to tradycja. "Tego błędu poprawić nie można, gdyż jest to tradycja zbyt ważna - jest to tradycja święta - niepoprawialna". 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport