Kiedy znany i ceniony moralista Aleksander Kwaśniewski ostrzegał lojalnie Ludwika Dorna wiekopomnymi słowami: „Ludwiku Dornie, Sabo! Nie idźcie tą drogą!", chyba nikt nie przypuszczał, że ta pytyjska przestroga wieszcza filipińskiego tak szybko się zrealizuje.
Trudno teraz dociec, czy to właśnie zniszczenia mebli dokonane zębami będącej częścią proroctwa suki Saby tak wydrenowały kieszeń „trzeciego bliźniaka", tym niemniej faktem pozostaje, że jego problemy alimentacyjne wywołały głośne od kilku dni medialne zamieszanie.
Dla nikogo nie jest też tajemnicą, że spiritusem movensem haniebnego ataku na byłego Marszałka jest brat człowieka, którego o słabość do napojów wyskokowych oskarżył sam koneser żołądkowej, mistrz autokreacji i czynienia państwa przyjaznym, Janusz Palikot, inteligent platformowy.
Intryga ta podła dowodzi, że i brat Lecha Jarosław bez skrupułów utrąca nieprzychylne mu głowy. Posuwa się przy tym bardzo daleko, bo dramat Ludwika Dorna, (który chciałby na pewno dla swych pociech jak najlepiej, a po prostu go nie stać i tyle) jest wyłącznie jego prywatną sprawą, a dawny przyjaciel zwyczajnie mści się, a to się nie godzi.
Na szczęście nie jest jeszcze tak źle, by tego typu niegodziwości pozostawały ludzi dobrej woli obojętnymi. Reakcja była natychmiastowa. Nie pomnę teraz nazwisk wszystkich autorytetów, którzy za pośrednictwem mediów stanęły w jego obronie, ale było ich sporo.
Od dyżurnych socjologów, po zwykłych, skromnych ludzi, których głowy nie pomieściły haniebności zachowania Kaczora nieprezydenckiego i musiały się wysłowić.
Dramat byłej Kaczki trzeciej sprawił, że w kąt poszły dawne żale, zapomniane zostały nieroztropnie wypowiedziane o wykształciuchach słowa, a Ludwik Dorn, jak kiedyś Beger i Giertych, urósł nieomal do rangi z kaczystowskich reżimem symbolu walczącego.
Jakkolwiek nie patrzeć, jedno w tej sprawie nie ulega wątpliwości:
Jarosław Kaczyński potrafi dbać o swoją pozycję w partii, a nieposłusznym pozostają tylko jakieś kanapowe inicjatywy, lub (nie jest to wcale niemożliwe) wstąpienie do Platformy, co w sumie i per saldo na jedno wychodzi.
*"Niech pan teraz sam powie, śladem znanej postaci z komedii: "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało" - mówił marszałek. Pan przewodniczący Donald Tusk jest Grzegorzem Dyndałą tej kampanii i może mieć pretensje tylko do siebie - oświadczył marszałek Sejmu." [Ludwik Dorn]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,wid,9304546,wiadomosc.html?ticaid=16ad0&_ticrsn=3
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka