Fatalne skutki wyborów prezydenckich roku 2005 okazują się być znacznie rozleglejsze niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Zapoczątkowany bezwzględna nagonką, a zakończony zaszczuciem i banicją Włodzimierza Cimoszewicza oraz falstartem Jolanty Kwaśniewskiej oraz Tomasza z Lisów dramat pozbawionej Filipińczyka Rzeczpospolitej, zdaje się wchodzić w kolejną fazę. Jakżeby inaczej -bolesną i ponurą.
Pomyśleć, że gdyby już wtedy, zaledwie trzy lata temu, młoda i dynamiczna inteligencja wybiła się na młodość i dynamiczność właśnie popierając Donalda, mogłoby być pięknie i różowo, czyli w zupełnie inny deseń - słodko i kolorowo.
Niestety rzeczywistość jest taka a nie inna i mamy prezydenta Kaczyńskiego który nie dość, że niski, to zamiast odwiedzać przyjazne Polsce, geopolitycznie nieobojętne i perspektywiczne państwa typu Peru, pcha się do jakiejś egzotycznej i odległej Gruzji.
Żeby jeszcze tylko celem konsumpcji win z Doliny Alazańskiej (Kwachu Style) tudzież by wspiąć się w śmiesznej czapeczce na Kazbek (Tusku Style), pół biedy. Niestety on musi pchać się w politykę. Dając na dodatek się ostrzelać.
Szczególnie, że nie wiadomo czy w ogóle, bo najbardziej opiniotwórcze medium w Polsce piórem niejakiego Marcina Wojciechowskiego stwierdza, że Kaczyński przesadził, bo
„wyprawa wraz z prezydentem Gruzji, by odwiedzić obóz dla uchodźców przy granicy z Osetią była więc prowokacją, żeby pokazać światu, jak Moskwa realizuje plan pokojowy o wycofaniu swoich wojsk z Gruzji. A raczej jak go nie realizuje."
Skoro zatem Gazeta locuta, causa finita i nawet jeżeli faktycznie do Kaczora strzelano, to i tak się nie liczy. Słusznie zresztą, bo po pierwsze dlaczego w ogóle się tam pchał, a po drugie i ważniejsze, czy prezydent Tusk tak by się wygłupiał?
No jasne, że nie.
Doktryna polityki miłości nie wyklucza wprawdzie wizyt w jeszcze niedawno łamiących prawa człowieka Chinach, ale też nie opiera się na szwendaniu się po egzotycznych Gruzjach.
Tym samym nie trzeba przenikliwości posła Karpiniuka by stwierdzić, że Prezydenta Donalda Pogodnego by w takim dziwnym miejscu po prostu nie było.
Dlatego właśnie na początku napisałem, że skutki wyborów prezydenckich są tak fatalne i długotrwałe. Przykre szczególnie, że wczorajszy incydent naraził na szwank również dobre imię prezydenta Gruzji.
Ten prawdopodobnie bowiem nie wiedział, że gdyby nawet Kaczyńskiego wysadzili w powietrze wraz z połową konwoju, to polskie media niezależne i tak spekulowałyby, że sam jest winny, bo pewnie poszedł na bok za potrzebą i tam nadepnął na jakąś przestarzałą minę przeciwpiechotną pamiętającą drugą wojnę światową.
Innymi słowy, niezależnie od tego, czy strzelano w powietrze, do konwoju, czy wręcz w ogóle, no i czy byli to Peruwiańczycy ze Świetlistego Szlaku czy Rosjanie, prezydent po raz kolejny przegrał wojnę nie do wygrania - tę wypowiedzianą mu przez media dużo wcześniej niż państwa polskiego został głową.
I pomyśleć, że gdyby na miejscu Kaczyńskiego był pan Donald, to prędzej niż w dzikiej Gruzji zobaczylibyśmy go raczej na zaprzyjażnionych Seszelach.
A nawet jeżeli już by się w takim dziwnym państwie jakimś cudem znalazł, to wojska rosyjskie mogłyby wprawdzie strzelać, ale tylko i wyłącznie na wiwat i nikt nawet nie zająkałby się twierdząc, że nie ma w tym nic serdecznego i przyjaznego.
PS Pod poprzednią notatką zamieściłem mail, który w odpowiedzi na komentarz rabora otrzymałem od Stanisława Michalkiewicza.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka