Z miodów pitnych ponoć najlepszy jest półtorak, a już piątak to takie lepkie Beaujolais Nouveau, które szerokim łukiem omijają smakosze. Gradacja w każdym razie idzie właśnie w tym kierunku i gdyby istniał, siódmiak byłby pewnie najpodlejszy.
Na szczęście parkiet do szczypiorniaka nie jest gorzelnią, a zawodnik o tym szlachetnym nazwisku byle butelką i gdy wczoraj rzucał piłką hen hen daleko, wszyscy wierzyliśmy, że szczęście nie jest sprawą zbyt odległą.
Ja oczywiście jestem tylko niedzielnym kibicem, który zimą ogląda Małysza, latem Kubicę, a o zasadach gry w piłkę ręczną ma tylko mgliste pojęcie, tym niemniej wczoraj byłem głęboko przekonany, że mój syn kiedyś w przyszłości też powinien tak kozłować i rzucać piłką.
Na razie jednak nie mam syna i choć emocje po zwycięstwie nad Norwegią zaczynają powoli opadać wierzę, że po pierwsze będę go miał, a po drugie, że fajnie jest być Polakiem. Po prostu dawka optymizmu zafundowana wczoraj przez naszą ekipę sprawiła, że milionom Polaków naprawdę żyje się lepiej.
Wspaniałe jest przy tym również to, że po meczu zupełnie szczerze mogliśmy stwierdzić, że kryzys, Donka, Kaczki czy Euro mamy głęboko w dupie.
Przynajmniej w tej jednej chwili radości - momencie, gdy misyjna TVP raczyła nas reklamami produktów, które w ramach samobiczowania się za niepłacenie abonamentu powinniśmy kupić, a my podskakiwaliśmy jeszcze na łóżkach w przekonaniu, że nie jesteśmy sami, bo nie tylko zawodnicy na boisku, ale też sąsiad, szef, szwagier, dawno niewidziany znajomy podobnie się cieszą.
Tak, jakkolwiek głupie wydawałoby się to wydawać wszelkim zblazowanym snobom twierdzącym, że sporty drużynowe są plebejską rozrywką dla mas, wczoraj mieliśmy okazje przypomnieć sobie, że gdy _nasi_ wygrywają, to cieszymy się _razem_, bo to _my_ wygraliśmy, _Polacy_.
Jasne, może jest to myślenie naiwne i śmieszne, a wczorajsze zwycięstwo niczym jest wobec praw rządzących wszechświatem, to jednak jestem przekonany, że takie chwile warto rozpamiętywać.
Wygląda bowiem na to, że naprawdę będzie tylko gorzej i takie wspomnienia mogą dać nam siłę do czegoś, co może się przydać po kilku szczęśliwości w Zjednoczonej Europie latach.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka