No dobra. Jest świetnie.
A jeżeli nawet pojawiają się jakieś niedogodności warto pamiętać, że na szczęście nie rządzi już Prawo i Sprawiedliwość.
Jeżeli ktoś ma jednak wątpliwości, czy akurat to jest najważniejsze powinien wykonać pewien wysiłek myślowy i wyobrazi sobie jak musielibyśmy wyglądać w obliczu kryzysu, gdyby zamiast profesjonalistów typu Jan Vincent-Rostowski z Londynu czy bardziej swojski Waldemar Pawlak z Modelu (gmina Pacyna) czyny zamiast cudów obiecywali nam partacze Kaczyńskiego.
Tak, na samo wspomnienie tych (niedawnych przecież) czasów chaosu, marazmu, niesprawiedliwości, quasi faszyzmu, degrengolady i zwątpienia, ciarki człowiekowi po plecach przechodzą.
Jestem przekonany, że kultywując te wspomnienia nawet niewierzący powinni zacząć dziękować opatrzności, że nam takich gospodarczo – liberalnych zuchów na ten stratowany płetwami kaczej niekompetencji odłóg sprowadziła. Są przynajmniej szanse, że w ugór go zamienią.
Jest wprawdzie niby gorzej, ale to tylko fałszywe wrażenia, bo telewizja jasno pokazuje, że szczere, pełne troski, miłości i zrozumienia, wręcz (nie bójmy się tego słowa) europejskie twarze zawodowców z Platformy są gwarantem tego, że wszystko na lepsze się przemienia.
Zresztą, jeżeli nie oni, to kto? Samoobrona?
Tak, ta bezalternatywność może wprawdzie martwić, ale z drugiej strony pozwala pamiętać, jak źle niedawno jeszcze było.
Jak pomiatano nami na arenie międzynarodowej.
Jak drwiono z nas na salonach.
Jak tłamszono wykształconych ludzi z miasta.
Szykanowano młodzież.
Zmuszano do emigracji.
Gloryfikowano ciemnogród.
Nawet spontanicznych żartów z władzy zakazywano.
I jak wreszcie, dzięki żelaznej determinacji milionów polskich inteligentów ten koszmar przerwano.
Pamiętajmy, by znów nam tego losu nie zgotowano.
I radujmy się. To nawet ważniejsze.
Nie z oszczędności ministrów. Nie z bezkompromisowej odwagi Palikota. Nie ze wzrostu pozycji Polski na świecie. Nawet nie z ciepłego i pełnego miłości premiera. Nie. Po prostu z tego, że Prawo i Sprawiedliwość już nie rządzi.
To niby mała rzecz, a jedak wielka dzięki niej zrodziła się nadzieja.
A gdybyśmy jednak mimo wszystko chcieli ponarzekać.
Wybrzydzać, że źle się dzieje.
Że wcale nie jesteśmy przekonani, czy odsunięcie PiS od władzy jest wystarczającym powodem, by w obliczu kryzysu z samego tylko nastania rządu kompetentnych altruistów się radować.
Co wtedy? Jak tę frustrację kanalizować?
Nic prostszego.
Wystarczy przypomnieć sobie, komu ten bałagan zawdzięczamy. Jak pięknie bez bagażu zmarnowanych przez PiS lat by teraz nam się żyło.
Naprawdę warto docenić, że do śmiechu i łez, radości i smutku, entuzjazmu i apatii - po prostu do wszystkiego wroga mamy.
Idealnie uniwersalnego.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka