E.B E.B
2069
BLOG

O cudzie nad Wisłą inaczej.

E.B E.B Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

   @Eska napisała o technicznej, wojskowej stronie cudu nad Wisłą, ja chcę napisać  o legendzie, która towarzyszy Bitwie Warszawskiej i mimo upływu lat wciąż się uporczywie pojawia, w rozmowach, czasem w książkach. Piszą o tym również inni blogerzy, m.in. @Cisza. Mówię, o legendzie, bo sprawa nie jest i nie była od początku poddana badaniom, ale w świadomości narodu przetrwała lata.

Ja oczywiście nie wiem jak było, ale żebyśmy mieli pełniejszy obraz  tamtej sytuacji przytoczę opowieść zamieszczoną w książce dr St. Krajskiego: „Spisek przeciwko Matce Bożej i Polsce”.  Dr Krajski opiera się na monografii ks. dr J.Bartnika i Ewy Storożyńskiej : „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą. Dzieje kultu i łaski” wydanej w Warszawie w 2011 roku.

Generał Tuchaczewski dysponował pod Warszawą siłą trzech armii, czyli dwunastu dywizji piechoty i dwóch dywizji jazdy, co dawało liczbę około 47 tysięcy żołnierzy. Po polskiej stronie było trzy i pół dywizji piechoty i ochotnicza 5 Armia gen. Hallera, składająca się w dużej mierze z gimnazjalistów i harcerzy. Przewaga Rosjan była druzgocąca i krasnoarmiejcy byli pewni swojego zwycięstwa. Szukali już dogodnego miejsca przeprawy przez Wisłę i każdy z dowódców chciał być tym, który pierwszy wkroczy do stolicy Polski.

14 sierpnia rozpoczęli natarcie uderzając na pozycje zajęte przez młodych ochotników Armii Hallera, którzy zaczęli uciekać w stronę Ossowa. Zatrzymał ich ppłk Jerzy Sawicki zawracając na pole bitwy. Do dowodzącego kolumną gimnazjalistów podbiegł wtedy ks. Skorupka, prosząc o możliwość pójścia razem z nimi do ataku. Kiedy tyraliera zaczęła się znowu łamać,  ks. Skorupka wybiegł przed nią,  lewą reką wskazując kierunek natarcia, w prawej trzymając krzyż i krzyczał  „Za Boga i Ojczyznę”. W pewnym momemcie ksiądz został trafiony kulą, ale bolszewicy zaczęli uciekać. Polacy wygrali bitwę.

Jeńcy rosyjscy wzięci do niewoli i żołnierze rosyjscy a także Polacy, którzy z nimi rozmawiali,  opowiadali później tę samą historię. Widzieli księdza w komży z krzyżem w ręku a nad nim Matkę Bożą, taką jaka jest przedstawiona na obrazie Matki Bożej Łaskawej w kościele Jezuitów na Starym Mieście. Mówili o kolorze sukni i włosów oraz o tym, że trzymała w ręku pęki jaśniejących prętów lub piorunów.

Drugi raz Matka Boża ukazała się 15 sierpnia w czasie bitwy pod Wólką Radzymińską, w czasie nocnego ataku por. Stefana Pogonowskiego na stanowiska bolszewickie w Mostkach Wólczańskich i Wólce Radzyminińskiej. Był to atak małego oddziału na wielkie siły bolszewickie, ale jednak Rosjanie zaczynają uciekać. Jeńcy rosyjscy opowiadali później, że nagle zjawiła się przed nimi , unosząc się wysoko na niebie  „Matier Bożja”. Ujrzeli na ciemnym niebie potężną i pełną mocy postać kobiecą, od której biło światło. Wokół  jej głowy jaśniała świetlista aureola a w ręku trzymała tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w stronę Polaków  pociski. Towarzyszyły jej oddziały skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami.

O objawieniu się Matki Bożej opowiadali też mieszkańcy wsi, do których dotarli przerażeni  bolszewicy, szukając  schronienia. Byli w stanie szoku nerwowego, usiłując schować się gdziekolwiek. Na klęczkach błagali Polaków o ukrycie, przyznająć, że ratują się ucieczką przed Carycą – Matier Bożju.

W książce ks.dr Bartnika przytoczone są świadectwa, wspomnienia przechowywane w rodzinach, m.in. ks.Wiesława Wiśniewskiego.

Setki bezpośrednich zeznan jeńców bolszewickich i świadectwa Polaków, do których docierali uciekinierzy znajdują się m.in. w Wiadomościach Archidiecezjalnych Warszawskich.

8 grudnia 1920 roku ks. abp. Józef Teodorowicz, ormiańsko-katolicki biskup Lwowa powiedział w Archikatedrze  Warszawskiej:

Niechaj wodze spierają się i swarzą, niech długo i uczenie rozprawiają, jaki to plan strategiczny do zwycięstwa dopomógł. Będziemy im wierzyli na słowo i słuszność przyznamy. Ale cokolwiek wypowiedzą nigdy nas o jednym nie przekonają, by plan, choćby najmędrszy, sam przez się dokonał zwycięstwa. (...) Tu pod Warszawą, taka była pewność przegranej, że wróg telegramami światu oznajmił; na dzień naprzód, jej zajęcie (...). Istotnie modlitwy pomogły. Nie ujęły zasługi wodzom ni chwały męstwa żołnierzom, nie ujęły też wartości ofiarom i wysiłkom całego społeczeństwa, ale  modły „Cud nad Wisłę” sprowadziły. Dlatego cokolwiek mówić czy pisać się będzie o bitwie pod Warszawą, wiara powszechna nazwie „Cudem nad Wisłą” i jako cud przejdzie ona do historii. (...) Cud pod Warszawą był dopełnieniem wskrzeszenia Polski (…)Bóg łaskę zwycięstwa i cud pod Warszawą dał nam przez ręce Tej, która Polski jest Królową. Mówił mi kapłan pracujący w szpitalu wojskowym, iż żołnierze rosyjscy zapewniali go i opisywali, jak pod Warszawą widzieli Najświętszą Pannę okrywającą swym płaszczem Polski stolicę. I z różnych innych stron szły podobne świadectwa”.

Jednak te świadectwa nie zostały poddane kanonicznym badaniom, jakie zwykle są w podobnych sytuacjach podejmowane przez Kościół. Czy świadectw było za mało, czy też był inny powód?

Bezpośrednio po 15 sierpnia rozpowszechniany był pogląd, że bolszewicy zmyślili sobie objawienia, żeby usprawiedliwić swoją porażkę,  że na skutek nadużywania  alkoholu mieli zwidy i zaburzenia psychiczne. Ale to nie był argument, bo to samo mówli jeńcy i żołnierze, którzy  znajdowali się w różnych miejscach i nie mieli ze sobą kontaktu.

Rozpowszechniany był również pogląd, że określenie „Cud nad Wisłą” wymyślili endecy, żeby odebrać laury zwycięstwa Piłsudskiemu. Ze środowika piłsudczyków, jak również polityków, często o masońskim rodowocie płynął też jednoznaczny sygnał, że zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej było wyłącznie dziełem człowieka, dziełem armii polskiej, a przede wszystkim dziełem Piłsudskiego.

W czasach powojennych z oczywistych przyczyn temat był pomijany i wyśmiewany. I tak zostało do dzisiaj.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Matki Bożej w Bitwie Warszawskiej Polacy nie widzieli, ukazała się tylko Rosjanom. Dr Krajski próbuje to wytłumaczyć w ten sposób, że Polacy nie zasłużyli sobie, żeby widzieć to Objawienie. Matka Boża nie chciała  sygnalizować Polakom, że jest z nimi i ich wspiera. Ona sama załatwiała sprawę.

Polacy wprawdzie modlili się. 19 czerwca 1920 roku nastąpiło publiczne zawierzenie Polski Sercu Jezusowemu z udziałem najwyższych władz kościelnych i państwowych  z Józefem Piłsudskim. Powtórzenie tego zawierzenia nastapiło na Jasnej Górze 26 – 27 lipca, gdzie również dokonano ponowienia aktu obrania Maryji Królową Polski. W całej Polsce miały miejsce liczne nowenny błagalno-pokutne połączone z całodzienną  adoracją Najświetszego Sakramentu. 5 sierpnia Ojciec Święty Benedykt XV wezwał do modlitwy wszystkich biskupów Europy stwierdzając:

“Obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodowe Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny. Nie tylko więc miłość do Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodowi Polskiemu tej ostatecznej klęski oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy”.

Był to więc wielki szturm do Nieba, jak widać wysłuchany. Ale ta rozmodlona Polska u progu swej niepodległości, to jednocześnie Polska zdominowana przez rządy masonów i poddana ich woli, to Polska, która umożliwiła  w okresie międzywojnia ukształtowanie takiego państwa, które posiadało  jedno z najbardziej liberalnych ustawodawstw aborcyjnych w Europie, nie wprowadziła do swoich  konstytucji zasad chrześcijańskich wyznaczajacych prawo. W tej Polsce, dominuje prasa, która demoralizuje Polaków,  a szkolnictwo jest opanowane przez  wolnomyślicieli.  Polacy 1920 roku umożliwili powstanie takiej Polski.  Czy cała późniejsza historia Polski  jest tego konsekwencją? Można tak stawiać problem. Czym jest życie bez Boga widzimy dzisiaj  w Europie.

Bitwa Warszawska miała  ogromne znaczenie dla całej Europy, nie tylko dla Polski i nie umniejszam roli polskich dowódców i polskich żołnierzy, jak zawsze dzielnych i bohaterskich. Piszę o tym aspekcie, który jest zamieciony pod dywan poprawności politycznej. Nasz świat to nie tylko materia, co dawniej było oczywistością. Ale dzisiaj mamy nowych bożków, nauka, racjonalizm, poprawność polityczna  i jak zawsze złoty cielec.

A warszawska Matka Boża Łaskawa  - Patronka Warszawy  i Strażniczka Polski czeka w kościele przy Świętojańskiej na dowód wdzięczności i pamięci swojego ludu.

Coś się jednak zmienia. Dzisiaj 15 sierpnia 2016 roku, w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej przy ul.Świętojańskiej w Warszawie,  przed mszą św. o godz. 20 zostanie poświęcona płaskorzeźba upamiętniająca Cud nad Wisłą 1920 r. Płaskorzeźba Tadeusza Tchórzewskiego z 2016 r. przedstawia Bitwę Warszawską według obrazu Jerzego Kossaka „Cud nad Wisłą 15 sierpnia 1920 roku” namalowanego w 1930 r., w dziesiątą rocznicę bitwy.

 

E.B
O mnie E.B

Konstytucja RP  Art.14 Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo