Niemieckie firmy motoryzacyjne sponsorowały testy szkodliwości emisji spalin przeprowadzane na małpach i ludziach. Fot. Pixabay
Niemieckie firmy motoryzacyjne sponsorowały testy szkodliwości emisji spalin przeprowadzane na małpach i ludziach. Fot. Pixabay

Motoryzacyjny skandal w Niemczech. Testy na małpach i ludziach

Redakcja Redakcja Motoryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Volkswagen, Daimler, BMW i Bosch sponsorowały testy szkodliwości emisji spalin przeprowadzane na małpach i ludziach. 

Sprawę testów na małpach nagłośnił „New York Times”, a badania na ludziach opisał „Suttgarter Zeitung”.

Przedsięwzięcie sfinansowała Europejska Naukowa Grupa Badawcza ds. Środowiska, Zdrowia i Transportu (EUGT), założona przez wielkie niemieckie koncerny samochodowe. Eksperymentowi poddało się dwadzieścia pięć młodych, zdrowych osób. Najpierw ludzie musieli wdychać toksyczny dwutlenek azotu, później byli badani przez lekarzy. Badania na ludziach przeprowadzono w Klinice Uniwersyteckiej w Akwizgranie, a ich wyniki zostały opublikowane w 2016 roku. 

Dwutlenek azotu podrażnia błonę śluzową w układzie oddechowym i oczy. Zwiększa też ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Za kontrowersyjne badania przeprosił Volkswagen. Inne niemieckie koncerny zdystansowały się wobec badań prowadzonych przez EUGT.

Polecamy: Tesla wyprodukuje elektryczną ciężarówkę. Ma imponujący zasięg

Małpy były zamykane w szczelnych pomieszczeniach i przez cztery godziny wdychały spaliny silników Diesla. Aby utrzymać zwierzęta w spokoju, pracownicy laboratorium puszczali im kreskówki w telewizji. Testy przeprowadzało amerykańskie centrum badawcze Lovelace Respiratory Research Institute (LRRI) w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk – poinformował „NYT”.

Eksperymenty na zwierzętach miały udowodnić, że zanieczyszczenia powietrza z samochodów z silnikiem diesla znacznie spadły dzięki kontroli emisji, a pojazdy z tymi silnikami nie szkodzą zdrowiu. Badania na małpach zakończono w czerwcu 2017 roku, a ich wyników nigdy nie opublikowano.

Czytaj także: Brakuje surowców do produkcji baterii dla aut elektrycznych

Testy na małpach są niewytłumaczalne i absurdalne - stwierdził członek rady nadzorczej Volkswagena Bernd Althusmann. Należy wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które do nich dopuściły - podkreślił. Niemiecki koncern domaga się śledztwa w tej sprawie i zwolnienia odpowiedzialnych za testy osób.

Przedstawiciele władz landowych w radzie nadzorczej VW naciskają na wyjaśnienie kontrowersyjnych testów. – Nigdy więcej nie może dojść do podobnych badań – powiedział premier Dolnej Saksonii Stephan Weil. Władze tego kraju związkowego są istotnym akcjonariuszem koncernu VW.

– Te testy na małpach i ludziach nie są uzasadnione pod względem etycznym – podkreślił rzecznik rządu w Berlinie Steffen Seibert. Sprawa rodzi wiele krytycznych pytań pod adresem odpowiedzialnych za to osób - dodał. 

Zobacz: Idealne auto elektryczne: 4-osobowe, za 60 tysięcy i produkowane w Polsce

Zdaniem dziennikarzy motoryzacyjnych to kolejna odsłona najgłośniejszej afery motoryzacyjnej ostatnich lat, czyli Dieselgate. W 2015 r. po dochodzeniu Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska Volkswagen przyznał, że w silnikach Diesla wykorzystywał oprogramowanie zaniżające pomiary emisji toksycznych tlenków azotu. Oprogramowanie miało być instalowane w 11 mln pojazdów VW, a także w innych markach koncernu, m.in. Audi i Porsche.


Źródło: moto.pl, dw.com, dorzeczy.pl

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie