Eurybiades Eurybiades
4697
BLOG

Co widziałem na ulicy

Eurybiades Eurybiades Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 195

     Zobaczyłem wreszcie kawałek tego, co  się teraz dzieje - i jest to doświadczenie cenne, bo wprawdzie telewizję oglądam cały czas, ale co naocznie - to nie do przecenienia.  Z telewizją jest zresztą ten problem, że - jak mnie co rusz zapewniają różne ważne osoby - TVP kłamie;  jestem gotów wierzyć - i mam na szczęście inną stację, w dodatku wspieraną autorytetem pani ambasador sojuszniczego państwa.  Kłopot tylko z tym, że TVN pokazuje z grubsza te same uliczne obrazki, co ci pierwsi;  czyżby też mijali się z prawdą?!  - nie do wiary.

   To, co zobaczyłem  na żywo nie było tak barwne i dynamiczne, jak obrazy z telewizora - ale do wysnucia jakichś tam refleksji wystarczyło.  Wyszedłszy między 22.00 i 23.00 z mojego położonego pod lasem domu usłyszałem dobiegający od strony centrum hałas i ruszyłem tam - trochę, żeby się przejść  (o tej porze jest pusto i można bez maski), a trochę - żeby zobaczyć, o co biega.   No i zobaczyłem - Aleją Niepodległości  (to Sopot)  ciągnął powoli sznur niezłych na ogół aut - zdecydowanie ponad krajową przeciętną - z pulsującymi światłami, a kierowcy bez przerwy naciskali klaksony.  Pełzło to powoli w stronę Gdyni, a ja się zastanawiałem - w czym rzecz?  Ulica pusta kompletnie, okna i drzwi pozamykane na głucho i tylko ja sterczę przy skrzyżowaniu;  ten i ów z samochodu kiwał w moją stronę, najwyraźniej spragniony publiki.  Wrażenie - smętne, bo trudno uwolnić się od takiego skojarzenia:  trąbka  (tu - klaksony) nawołuje do wolnościowego zrywu, a odzew - mizerny,  prawdę mówiąc - żaden; okna zamknięte i i nikt się nie wychyla, a jedyny i w dodatku przypadkowy widz, czyli ja - nieprzychylnie nastawiony.  To oczywiście o niczym nie przesądza;  przyszłość, jak utrzymywał Marek Aureliusz,  jest sprawą niepewną i co będzie - zobaczymy.  Ale te obrazy z telewizora - barwne i żywe - też są trochę takie, jak ten z ulicy;  kto się umówił - to i przyszedł, a nie widać, żeby - porwane hasłami - dołączały tłumy.  Jest szum - nie można zaprzeczyć, ale czegoś do sukcesu najwyraźniej brakuje;  może charyzmatycznego przywództwa?  Rozglądam się, kto mógłby się nadać - i jakoś nic;  przecież chyba nie Budka czy Trzaskowski - albo zgoła Hołownia?  A jak nie charyzma, to może coś, co można by nazwać wsadem intelektualnym?  Jakiś zestaw haseł o ciężarze gatunkowym trochę większym, niż  "wyp.....ć"  lub  "j...ć PiS"  - byłby przydatny, ale - jak się to powiada - skąd wziąć do tego ludzi?  Słucham płynących z ekranu produkcji słownych - a tu opozycyjna pani wicemarszałek sejmu nie potrafi odpowiedzieć na zadane przez redaktora pytanie;  ten je powtarza trzykrotnie i za każdym razem pada odpowiedź nie na temat i wydaje się to wyglądać na obkucie jednej tylko kwestii.  Pani profesor Płatek twierdzi, że orzeczenie TK odbiera kobietom prawo do decydowania o sobie, a wystarczy posłuchać prof. Zolla, aby się dowiedzieć, że ten mały noszony przez kobietę organizm nie jest jej częścią;  ergo - jej prawo do decydowania jest ograniczone.  A prof. Fuszara powiada, że wyrok TK jest taki, bo wydali go głównie mężczyźni - a oni pozbawieni są tego szczególnego doświadczenia, jakie daje możliwość zajścia w ciążę.  Ech, wrażenie, że tu się tego wsadu intelektualnego nie znajdzie - powoli przeradza się u mnie w pewność.  Nawiasem mówiąc - czy należało by przyjąć, że uczestniczący licznie w zbiegowiskach nastoletni chłopcy są powodowani empatią wobec kobiet biorącą się z tego wspomnianego przez prof. Fuszarę doświadczenia ciążowego?    Hmm...

   Co z tego będzie?  Od nieodległej Al. Niepodległości znowu słychać klaksony;  czy to ma być sposób na obalenie władzy?  Mury Jerycha padły od trąb, może więc jest w tym jakaś rachuba - zwłaszcza, że niektórzy twierdzą, iż historia lubi się powtarzać.  Ale inni - że owszem, ale tylko jako farsa.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo