Eurybiades Eurybiades
289
BLOG

W Sopocie, 11 stycznia 2011 o 17.30

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 0

W Sopocie, 11 stycznia 2011 o 17.30


W nawiązaniu do notek:

eurybiades.salon24.pl/266901,10-01-2011-prowokacja-pod-domem-sp-pary-prezydenckiej

http://eurybiades.salon24.pl/267198,prowokacja-pod-domem-sp-pary-prezydenckiej-czesc-ii

 

 Publikuję tekst nadesłany przez mojego czytelnika - naocznego świadka zdarzeń w Sopocie.                         Wracając do domu tuż po 17.00 przejeżdżałem ul. Armii Krajowej i przed domem nr 55 – obok dopalających się zniczy – zobaczyłem grupkę osób z kamerami i mikrofonami. Nie zamierzałem, mimo zapowiedzianego w telewizji sprzątania, wybierać się tam – pomyślałem jednak, że szykuje się klasyczna „ustawka” i postanowiłem ją obejrzeć.             Wyglądało to tak: zmarznięci i przytupujący reporterzy doczekali się nadejścia grupki młodych ludzi, którzy zebrali się na uboczu – a następnie wyposażeni w łopatę śniegową oraz kilka tablic z napisem „Ruch Poparcia czegoś tam (zdaje się – Pomorza)” ruszyli pod wiadomą kamienicę. Kilkoro z nich (były tam również dziewczyny) ubrało się w białe kombinezony. Akcja sprzątania trwała krótko i przez cały czas była objaśniana przez młodego człowieka – najwyraźniej przywódcę, który przedstawił się jako 27-letni socjolog i powiedział mniej więcej to:nasza akcja jest pokojowa, nie występujemy przeciw komukolwiek – chcemy tylko posprzątać ten niedopuszczalny bałagan. Chcemy pomóc mieszkańcom kamienicy, którzy prosili o udzielenie pomocy Straż Miejską i prezydenta Karnowskiego – ale bezskutecznie. Mieszkańcy są terroryzowani przez grupę ludzi, którzy co miesiąc zbierają się pod domem, zapalają znicze, odmawiają „Ojcze nasz” i śpiewają hymn narodowy. Mieszkańcy w związku z tym nie czują się bezpiecznie. Ponadto – znicze palą się, a chodnikiem przechodzą kobiety z małymi dziećmi – i nieszczęście gotowe. Zdjęcie pary prezydenckiej oraz symbole narodowe (była tam biało-czerwona wstążka) odniesiemy tam, gdzie jest ich miejsce – tzn. do kościoła.                         Tyle było w kwestii dotyczącej porządku. Następnie pan socjolog poinformował zebranych – jak się wydaje wyłącznie przedstawicieli mediów, bo jedynym gapiem byłem chyba ja – że poważnym zagrożeniem dla Polski jest fanatyzm patriotyczno – religijny znajdujący wyraz właśnie w zapalaniu zniczy, i że ludzie przynoszący te znicze to nasi polscy talibowie. Ponadto podzielił się ze słuchającymi go gorzką refleksją o stanie naszego chrześcijaństwa; otóż zatoczyliśmy pełne koło i tak jak nasi pogańscy przodkowie modlili się do drzew i kamieni – tak ci od zniczy modlą się do pustego mieszkania.             Na tym się skończyło i wszyscy rozeszli się wyraźnie zawiedzeni; nie ma przepychanki, nie ma newsa. Tylko ja zaliczyłem małą wpadkę. Wysłuchawszy pana socjologa powiedziałem do stojącego obok pana mniej więcej w moim wieku: „ okazuje się, że można mieć 27 lat i nie bardzo rozumieć, o czym się mówi”. No i usłyszałem – trochę nie na temat: „jak to, nie wie – jutro komisja ogłosi raport i okaże się, że wszystkiemu winien był Kaczyński”. Trafiłem jak kulą w płot, więc wycofałem się i z daleka posłyszałem jeszcze: „jak chcę grać w piłkę to nie idę do kościoła, a jak chcę się modlić – to nie idę na boisko”.             Tak sobie pomyślałem, że co do pierwszego – to ten pan ma rację, choćby dlatego, że w kościele nie ma ani kawałka murawy, ani bramek. Natomiast co do drugiego – to niekoniecznie: niektórym przydarza się potrzeba kontaktu z Bogiem w różnych miejscach – choćby na boisku. Cóż to – czy nie widujemy zawodników żegnających się przed wybiegnięciem na boisko? Taka potrzeba zdarza się – i nie ma nic do rzeczy to, że w wielu wypadkach ma to wymiar przede wszystkim magiczny.             Potrzeba wynikająca z emocji skłania też grupę ludzi do przyjścia co miesiąc pod dom, w którym śp. Prezydent z Żoną mieszkali. Ludziom tym, którzy boleśnie odczuli stratę tych dwojga, miejsce to w sposób oczywisty kojarzy się z nimi właśnie. Wielu z nich – choćby ja – bywało w tym mieszkaniu, do którego – panie socjologu mądralo – wcale się nie modlimy, a które tylko przypomina nam czas i okoliczności dla nas lepsze.                   Mieszkańcy są terroryzowani, miejsce symboli narodowych jest w kościele, pleni się fanatyzm religijno – patriotyczny, zagrażają nam rodzimi talibowie, dzieciom zagrażają płonące znicze – proszę wybaczyć, panie socjologu, ale są to hasła cokolwiek – użyję tu przez delikatność eufemizmu – mało nośne intelektualnie. Ale niech panu będzie – ma pan prawo bez żadnych przeszkód (podobnie, jak widzę – i bez zahamowań) zaspokajać potrzebę głoszenia publicznie swojej mądrości w dowolnym miejscu. Niech podobne prawo mają także ci, których potrzeby ograniczają się do odmówienia „Ojcze nasz” i zaśpiewania hymnu. I nie muszą temu – jak pańskiej akcji – towarzyszyć kamery i mikrofony.       

 

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka