Eurybiades Eurybiades
1116
BLOG

Za wolność naszą i waszą

Eurybiades Eurybiades Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

     Za naszą nie trzeba się bić;  upewniłem się co do tego pytając przyjaciół i oni, jakby się umówiwszy twierdzili zgodnie, że co do wolności - to jest ok. i gdyby tak jeszcze być wolnym od nieuniknionej niekiedy konieczności wysłuchiwania wygłaszanych przez opozycję bzdur, to już doprawdy nie byłoby na co narzekać.  A co z tą drugą, o której teraz tak głośno?  Maszerujący dziś w Warszawie też bić się nie musieli i wydawałoby się, że to stare zawarte w tytule hasło u nas już się przeżyło, ale najwyraźniej - nie. Pytanie o wolność - to pytanie o stan świadomości i o przekonanie. Wiadomo, że człowiek może umrzeć z głodu pod pełną lodówką, jeśli w jego przekonaniu ona jest pusta.  Wolności już drugi rok nikt i nic nie ogranicza, ale czy to przeszkadza w skrzyknięciu ludzi pod hasłem jej obrony?  Ani trochę - choć  po prawdzie niezbyt wielu.  Ilość jednak nie jest tu najistotniejsza, bo czasem warto rozważać i przypadki jednostkowe.  Na Placu Konstytucji trochę tych jednostek się stawiło i nie zaszkodzi się zastanowić, co je przyciągnęło czy popchnęło.  Wolność - wiadomo, ale co konkretnie?  Jak idzie o byłych ubeków - nie ma wątpliwości:  można zastanawiać się, czy nie kryli czegoś pod kurtkami i płaszczami? Oczyma wyobraźni widzę takiego obywatela wybierającego się na marsz;  obrazek, jak z Mickiewicza: - "...jak weteran w służbę powołany, gdy wnuki jego pałę zdejmują ze ściany; dziad śmieje się, choć pały dawno nie miał w dłoni - lecz czuje, że dłoń jeszcze nie zawiedzie...".  Ci weterani, nawiasem mówiąc, spytani przez reportera zapewnili, że za PRL wolności było więcej.  Cóż, dla nich - niewątpliwie.

    W maszerującej kolumnie warto oddzielić szeregowych od przywódców.  Wśród tych pierwszych - różnie, ale na ogół niezbyt odkrywczo i ogólnikowo nadmieniano o niedostatku wolności i o tym, że jej sobie odebrać nie dadzą;  wyglądałoby więc na to, że ta wolność jest - a niektórych napędza obawa o jej pozbawienie.  Ech, jakie ja miewam obawy - ale na ulicę wychodzę nie po to, żeby im jakoś zaradzić - a tylko dla załatwienia tego czy owego.

   Trochę treściwiej wypadły motywacje przywódców:  Kosiniak Kamysz, jak na ludowca przystało, boi się utraty wolności poprzez obrócenie w chłopa pańszczyźnianego (wyobraziłem sobie, jak przygięty zbiera ziemniaki, a JK łoi go korbaczem!);  Schetyna dla poczucia się wolnym musi wygrać wybory samorządowe, parlamentarne, europejskie i prezydenckie - a Ryszard Petru nie może czuć się wolnym, dopóki istnieje i nadaje Radio Maryja.  Każdy tę wolność czuje i widzi po swojemu - i może nawet ciekawie jest się tego dowiedzieć. Ale żeby do tego konieczny był marsz?


Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo