Eurybiades Eurybiades
1508
BLOG

Jak rozumiem to, co niektórzy mówią po wyborach

Eurybiades Eurybiades Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

     W jednej z telewizyjnych reklam mały chłopaczek powiada, że - jego zdaniem - życie jest pełne paradoksów.   Co tu gadać,  ma rację  - odbyły się  wybory mające, jak to wybory,  wyłonić zwycięzcę i ustalić kolejność - a okazuje się, że wygrali wszyscy;  tak przynajmniej deklarują.   Jak się wydaje, rzecz powinna być oczywista:  wygrywa ten, co przybiegnie pierwszy  -  skoczy najwyżej albo, jak w tym przypadku  - nazbiera najwięcej punktów procentowych;  to są kryteria niepodważalne  i ogólnie akceptowane, choć nie koniecznie w świecie polityki.   Tam akurat  mało co jest pewne i oczywiste, gdyż wszystko podlega różnorodnym naświetleniom, interpretacjom  i oglądaniu z różnych punktów widzenia.  Łatwo w takiej sytuacji bywa ogłosić  za sukces  zajęcie odległego miejsca - jeśli wiąże się to z uniknięciem kompletnego już upadku i pogrążenia w politycznym niebycie.

   Po ogłoszeniu wyników Grzegorz Schetyna cieszył się z sukcesu,  po którym według niego ma nastąpić  "długi marsz";  pomijając nienajlepsze skojarzenia - należy pewnie rozumieć, że ma on doprowadzić do majaczącego gdzieś w oddali celu (w oddali - bo marsz ma być długi).   Ponieważ ten cel jest odległy - a co odległe, bywa niepewne - to na czym miałby polegać obecny sukces?   Pytanie chyba dobre, bo odpowiedź bynajmniej nie łatwa.

   W jakiejś telewizyjnej dyskusji ekspertów usłyszałem,  że korzystne dla PO wyniki wyborów prezydenckich w dużych miastach  tłumaczy się m.in. strukturą społeczną:  w dużych miastach przewaga wyższego wykształcenia, a na tzw. prowincji z tym gorzej.  Jeśli tak patrzeć na sprawę,  to czy wyniki wyborów np. w Łodzi i w Gdańsku upoważniają do wysnucia przypuszczenia, że ukończone studia mogą skłaniać do sympatii dla borykających się z wymiarem sprawiedliwości?   A skoro się o wykształcenie zahaczyło  - czy nie jest tak, że liderzy lepiej wykształconej  (jeśli wierzyć opinii tego eksperta)  części społeczeństwa winni na jej tle błyszczeć w sposób szczególny?   No, to spróbujmy wymienić  - Schetyna, Kopacz, Kierwiński...  chyba wystarczy.  No, może jeszcze Arłukowicz.

   Co się jeszcze po wyborach mówiło?   Na przykład  - Kosiniak Kamysz:  - " dla nas polityka bez wartości nie istnieje!"     Nie można się z tym nie zgodzić  - po latach doświadczeń z tą partią wiadomo,  iż jest ona mocno przywiązana do wartości - zwłaszcza wymiernych, a najlepiej - w brzęczącej monecie.  A Grzegorz Schetyna:  - " mamy bardzo dobre doświadczenia ze współpracy z PSL."    Trudno w to wątpić;  przez minione lata bez większych kłopotów udawało się ustalić, co i jak -  żeby sobie po odciskach nie deptać i łokciami nie potrącać,  np.:  na północy - Gawłowski, na południu - Bury.

   A bez związku z wyborami  - prof. Bugaj wyartykułował takie zwierzenie:  - " coraz mniej uwagi poświęcam temu, co mówi prezydent".    Nie wiem, co na to Prezydent;  mnie pan Ryszard rozczulił nieustającym przywiązaniem do przeświadczenia o wadze swoich opinii.


Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka