figa z makiem figa z makiem
217
BLOG

Dlaczego na dzisiejszym spotkaniu u prez. Trumpa nie ma nikogo od nas? Odpowiedź.

figa z makiem figa z makiem Polityka Obserwuj notkę 12

Polska - kraj przy granicy którego toczy się wojna, a niekiedy spadają nawet zbłąkane (albo i nie) rakiety, hub pomocy dla Ukrainy, bez którego ta padła by po miesiącu - nie ma swojego reprezentanta na naprawdę istotnym spotkaniu liderów koalicji proukraińskiej u prezydenta USA, od którego zależy w dużej mierze to jak rozwiązany zostanie ten konflikt i czy będziemy po nim bezpieczniejsi czy nie. Dlaczego go tam nie ma? Oto odpowiedź.

Jest oczywiste dla każdego, że na spotkanie do prezydenta USA nie jedzie się na gapę. Trzeba napierw wyrazić swoją chęć przybycia i uzyskać potwierdzenie, że jest się oczekiwanym, albo zostać samym zaproszonym. Jak widać ani świeżo upieczona głowa naszego państwa, ani rząd nie wyraziły takiej chęci, choć o spotkaniu wiedziano wystarczająco wcześnie, ani nie wystosowano do nich żadnego zaproszenia ze strony gospodarza. Gospodarz jak wiadomo, a co administracja aktualnego prezydenta wykorzystuje w swoich relacjach z nim, nie pała zbytnią sympatią do naszego premiera choćby ze względu na różnice w stanowiskach politycznych (tu Republikanin, tu zwolennik Demokratów, tu prawicowiec, tam przedstawiciel obozu centrowego), jasne więc, że woli mieć przy stole kogoś sobie bliższego. To jasne zatem, że to Karol Nawrocki powinien starać się o obecność na tym spotkaniu.

To fakt, że z tym spotkaniem było od początku pewne zamieszanie i nie wiadomo było czy prezydent Zełenski ma lecieć sam czy tylko z prezydentem Finlandii, czy jeszcze z kimś. Skład delegacji ustalano na pniu. Tak czy owak udało się w nim umieścić premierce Włoch (od kiedy Włochy odgrywają tutaj jakąś istotną rolę? no tak, Trump jak wiadomo czuje miętę do Giorgi Meloni), prezydentowi Francji i premierowi Wiekiej Brytanii, bo to liderzy jedynych krajów europejskich z własnym arsenałem nuklearnym, kanclerzowi Niemiec, bo to kanclerz Niemiec, przewodniczącej PE i sekretarzowi NATO.

Zełenski chiał mieć przy sobie jak nawięcej liderów, których Trump albo lubi, albo się z nimi liczy, bo musi liczyć. Czy to rozsądne byłoby wysyłać z nim na takie spotkanie Donalda Tuska? Już prędzej Radosława Sikorskiego, ale ten jest "tylko" ministrem. Kto zatem powinien lecieć na to spotkanie a kto się obłudnie wymiguje? Kogo rzekomo Donald Trump lubi, choć nie powiedziałbym, że akurat liczy się z jego zdaniem? Kto by się bardziej przydał na tym spotkaniu Zełenskiemu? Tusk, który działa Trumpowi na nerwy, czy Nawrocki?

To oczywiste, że to Karol Nawrocki powinien tam lecieć. Wszyscy jednak pamiętamy jak w kampanii prezydenckiej kandydat Nawrocki grał na nucie antyukraińskiej i naraził już wówczas prezydentowi Ukrainy. Nic dziwnego, że ten nie bardzo chciał mieć go przy sobie na tym spotkaniu, bo Trump może by i nie miał z tym problemów, bo swoje zaproszenie wystosował ogólnie do liderów europejskich, którzy potem sami mieli ustalić swój skład na to spotkanie. No i ustalili.

Odpowiedź na pytanie dlaczego żaden reprezentant Polski ostatecznie nie będzie obecny na tym spotkaniu jest oczywista: Zełenski nie chciał drażnić Trumpa obecnością Tuska, a siebie obecnością Nawrockiego.

Liczyłeś na coś więcej? No cóż, ja też. Tutaj prowadzimy dyskusje poza poprawnością polityczną i jakąkolwiek inną, nie będzie jednak tolerancji dla ataków ad personam, innego spamu i uporczywego gadania nie na temat. Liczą się tylko fakty, a fakty są takie jakie są i żadne czarowanie, zaklinanie nic tu nie da. Egzorcyzmów udziela ks. Michał O. (należy zabrać ze sobą salceson). Jak cię prawda w oczy kole to je sobie wydłub, napisano wszak: Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. Mt 18, 9

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka