Komisja Europejska wszczęła wobec Polski, Węgier i Czech procedurę karną za naruszenie prawa UE, bo Warszawa, Budapeszt i Praga są jedynymi stolicami Wspólnoty, które odmawiają wypełnienia unijnych zobowiązań z jesieni 2015 r. w sprawie relokacji uchodźców.
Stała się rzecz fatalna. Polska uznawana do niedawna za państwo przodujące w transformacji ustrojowej bezkrwawym przejściem z komunizmu do demokracji zmieniła po wyborach w 2015 r. politykę ustrojową przywracaniem ksenofobii ze wszystkimi tego negatywnymi skutkami w opinii świata.
Nowe władze odwracają polskie reformy demokratyczne powrotem do autorytaryzmu państwowego z wiodącą rolą władzy wykonawczej w stopniu bliskim systemom totalitarnym z pełną marginalizacją władzy sądowniczej konstytucyjnie niezależnej od pozostałych.
Wszystkie konflikty z Unią Europejska mają w tle owe naruszenia trójpodziału władzy obraźliwie ignorowane przez rządzących krytyczne opinie najwyższych autorytetów prawa polskiego i światowego.
Traktatowe zasady i demokratycznie podejmowane decyzje wspólnotowe UE polska premier nazywa publicznie „szaleństwem brukselskich elit” ignorując - w przypadku polityki migracyjnej - fakt, że na 28 państw unijnych (jeszcze z Wielką Brytanią) akceptujących ową politykę tylko Polska, Węgry i Czechy mówią nie.
Tym zachowaniem zeszliśmy dobrowolnie na dalekie obrzeże Unii staczając się wartko poza jej strefę politycznego wpływu oddziaływania na losy Europy
(patrz moja notka z dnia 10. czerwca pt. „Polska w Europie dzisiaj, a gdzie będzie jutro?).
Groźba ta stale jest umacniana przez polskie władze podsycaniem lęków przed imigracyjnym islamem jakoby czyhającym przeciw naszej chrześcijańskiej kulturze i wierze katolickiej.
Płytkość tej argumentacji łatwo wykazać przykładem Londynu gdzie na burmistrza tej metropolii „lud Londyny” wybrał muzułmanina Sadiq Aman Khana z pochodzenia Pakistańczyka o popularności, której może mu pozazdrościć p. Mariusz Błaszczak.
A co do wierności wierze katolickiej to i bez muzułmanów wyraźnie zubażają ją rządzący w Polsce politycy choćby w miłosierdziu chrześcijańskim wobec imigrantów tak stanowczo przypominanej Polsce przez liberałów z UE i niektórych polskich kapłanów słowami Chrystusa: Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony a daliście mi pić; byłem przybyszem a przyjęliście mnie; - wyjaśniając: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych mnieście uczynili.
Tego egzaminu nie zdają polskie władze, o czym dzisiaj piszą z okazji jutrzejszego wielkiego święta katolickiego Bożego Ciała felietoniści GW Jarosław Mikołajewski („Niewierzący praktykujący’) i Jan Turnau („Komunia - ale czy wspólnota”).
W Boże Ciało są w Polsce liczne procesje i wierzymy, że w procesjach tych uczestniczą sami praktykujący katolicy, lecz któż wie ilu wśród nich, także wśród kapłanów, znajdzie się niewierzących? (Mikołajewski).
Myślę, że zarówno felietonista jak i wielu katolików wiemy, że wśród nas jest coraz więcej tych „praktykujących a niewierzących”, co przecież obserwujemy każdego dnia.
A ja widzę raczej podczas nabożeństw i owych procesji ludzi modlących się, pobożnych na pewno, zjednoczonych jakoś duchowo z Bogiem, ale czy także między sobą? (Turnau).
I tutaj zgadzam się z felietonistą, że wielu z nas modli się żarliwie we własnych intencjach, ale zupełnie obojętnieje na wyżej wspomniane chrystusowe przykazania.
Z przykrością widzimy, choćby po ostatniej miesięcznicy, że rządzący Polską PiS - zgodnie z zapowiedzią p. premier - nie cofnie się z realizowanej strategii politycznej, bo wierzy naiwnie, że to skuteczna droga do pełnej suwerenności Polski i jej katolickiego charakteru.
To jest złudna nadzieja PiS, bo w aktualnych realiach geopolitycznych bez tych demokratycznych reguł obowiązujących w Unii, które PiS w Polsce znosi zatracamy, jako kraj zarówno suwerenność jak i katolicyzm, bo nikt nie wesprze nas w obronie tych wartości.
Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie!