W najkoszmarniejszych snach Polacy nie mogli się spodziewać, że nasza demokracja tak wychwalana na Zachodzie za pokojową rozwagę Solidarności pogromcę Komunizmu, za pokojowe transformacje ustrojowe znaczone filozofią „grubej linii” pierwszego premiera III RP Tadeusza Mazowieckiego oddzielenia przeszłości zaniechaniem mściwych odwetów na funkcjonariuszach PRL i pozyskanie ich dla odbudowy suwerenności Polski.
Między innymi w uznaniu tych demokratycznych osiągnięć staliśmy się pełnoprawnym członkiem Zachodu przez przyjęcie polski do NATO i Unii Europejskiej.
Mądrość tej politycznej filozofii skopiował Nelsom Mendela pierwszy czarny prezydent Republiki Południowej Afryki, który za walkę z krwawym apartheidem południowo-afrykańskim odsiedział 27 lat w reżymowym więzieniu.
Historyczne podanie sobie rąk czarnego weterana walki z rasizmem Nelsona Mandeli z Frederikiem Willem De Klerk, białym prezydentem RPA
zaowocowało zgodą narodową w RPA i wyróżnieniem obu polityków Pokojową Nagrodą Nobla.
Nikt na świecie nie oskarżał Mandeli o zdradę czarnych obywateli republiki za to pojednanie. W Polsce zaś nasza rodzima prawica oskarża polskiego noblistę Lecha Wałęsę o zdradę wypominaniem mu incydentalnych młodzieńczych kontaktów z SB w latach 70-tych, co ich zdaniem degraduje do zera jego zasługi w obaleniu komunizmu. Co by było w Polsce gdyby ową nagrodę otrzymał Wałęsa pospołu z Wojciechem Jaruzelskim? Strach pomyśleć.
O tych zdarzeniach będą się uczyć studenci na uniwersyteckich katedrach politologii na przykładzie polityków, twórców owych pokojowych transformacji w Polsce i Afryce Południowej, laureatów Pokojowej Nagrody Nobla Lecha Wałęsy i Nelsona Mandeli.
Przykłady RPA i Polski pokazują przepaść pomiędzy polityczną kulturą białych południowo-afrykańskich obywateli o kulturze anglosaskiej a polskimi politykami narodowej prawicy o kulturze nacjonalistycznej.
Owa polska prawica natychmiast po zdobyciu władzy w 2015 r. przystąpiła do „oczyszczania” polskiej polityki ze „złogów komunistycznych”, do których bez zażenowania zaliczyła wszystkich autorów chwalonej w świecie polskiej pokojowej transformacji ustrojowej i na tym nie poprzestając szykuje się do diametralnej zmiany ustroju Polski z liberalnej demokracji pluralistycznej na narodowo-katolicką wbrew woli narodu, co jest sprzeczne z polską konstytucją i traktatami unijnymi, które Polska zaakceptowała wstępując do Europejskiej Wspólnoty.
Obecny kryzys polityczny w Polsce powstał właśnie na tym tle. Po pierwsze dlatego, że PiS zmienia ustrój w ostrym konflikcie z konstytucją, a po drugie, że rażąco ignoruje głosy opozycji i powszechne protesty obywateli przeciw tym zmianom wyrażane wielotysięcznymi demonstracjami na ulicach miast polskich z najliczniejszą pod pałacem prezydenta na Krakowskim Przedmieściu.
Lekceważąco buta rządzących ignorująca wszystkich Polaków odmiennego zdania, czego przerażającym przykładem było sejmowe wtargnięcie na mównicę Jarosława Kaczyńskiego i nieparlamentarne wyzwanie opozycji od „kanalii” i morderców. Jeszcze gorszym i bardziej przykrym przykładem było entuzjastyczne przyjęcie tego żenującego krzyku prezesa PiS z jakże wymownie wykrzywioną twarzą obdarowując go rzęsistymi oklaskami.
Historyczny wstydliwie epizod obecnej polskiej praktyki rządzenia odchodzący od owych światłych, pokojowych wzorów politycznych w Polsce z ostatnich 27 lat transformacji będzie kiedyś ilustrowany wykrzywionymi, krzyczącymi twarzami Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło, odgrażającymi się po owych 27 latach sukcesów Polski politycznym odwetem nie tylko wobec komunistów, ale przede wszystkim twórców III RP pomawianych o zdradę za postawy chwalone w świecie i wyróżniane pokojowymi Nagrodami Nobla Lecha Wałęsy w Polsce i Nelsona Mandeli w RPA.
Mamy to szczęście, że jesteśmy związani traktatowo z Unią Europejską, która z mocy prawa wspólnotowego, obowiązującego także Polskę ma prawo interweniować napominaniem polskiego rządu o niedopuszczalności takich reform jakie realizuje PiS, bo są one sprzeczne z prawem Unijnym a naruszanie tego prawa przez kraj związany traktatowo ze Wspólnotą może być dyscyplinowany napomnieniami a w razie ich bezskuteczności karami wynikającymi z traktatów.
Właśnie temu poświecone było posiedzenie Komisji Europejskiej na którym jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans zakomunikował, że zachodzą okoliczności do wszczęcie wobec Polski takiej procedury dyscyplinującej.
Polski rząd ustami ministra spraw zagranicznych nonszalancko zbył to ostrzeżenie słowami:
„Proces legislacyjny w sprawie zmian w sądownictwie się toczy i, dopóki się nie zakończy, nie mamy potrzeby się z niczego tłumaczyć - powiedział w czwartek szef MSZ Witold Waszczykowski, odnosząc się do środowego oświadczenia wiceszefa KE Fransa Timmermansa”.
http://fakty.interia.pl/polska/news-waszczykowski-odpowiedzial-na-oswiadczenie-timmermansa,nId,2419242
Ta nonszalancja sugeruje, żerze polski rząd schodzi z drogi praworządności nie tylko w kraju ale także we Wspólnocie Europejskiej, prawom której nie ma zamiaru się podporządkować.
Pytany w kontekście powyższego Frans Timmermans czy istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia Polski z UE odpowiedział, że obecne zachowanie polskiego rządu na to wskazuje.
Ciekawe jak to przyjmą polscy rolnicy i wicepremier Morawiecki „wiszący” w dużej mierze na wpływach finansowych z subwencji unijnych.
Ale to temat na inna notkę.
PS.
Sejm uchwalił ustawę zmieniającą ustrój sądów, a de facto likwidującą niezależność władzy sądowniczej w Polsce. Żarty się skończyły. Polska jest już poza cywilizacją Zachodu. Wystąpienie („wykluczenie”) Polski z UE jest już tylko kwestią czasu. Chyba, że prezydent RP zawetuje te antykonstytucyjne ustawy. Chyba?
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka