folt37 folt37
2038
BLOG

Słowo logika nie istnie w politycznym słownika PiS

folt37 folt37 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 170

Jeżeli ktoś mówi dzisiaj o „politycznej logice” PiS w sprawowaniu rządów, to znaczy, że zapomniał, co to słowo znaczy. A znaczy tyle: „Logika – wedle klasycznej definicji – nauka o sposobach jasnego i ścisłego formułowania myśli, o regułach poprawnego rozumowania i uzasadniania twierdzeń”. /https://www.google.pl/search?q=logika&oq=liogika&aqs=chrome.1.69i57j0l5.4383j1j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8/

Na każdym kroku politycy PiS niezmiennie używają retoryki – głównie w polityce historycznej – przesyconej przymiotnikami „narodowe”. Obecnie wszystko co w Polsce ma znaczenie ogólnopaństwowe PiS przemianował na „narodowe”. Na przykład zniesiono logiczne określenie „media publiczne” zastępując je „narodowymi”. IPN rozdzielił też Biuro Edukacji Publicznej na Biuro Edukacji Narodowej (a jakże) i Biuro Badań Historycznych

A już szczytem braku logiki w narracjach historycznych jest negacja państwowości polskiej lat 1944 – 1989, której nie da się „unieważnić” faktem powstania PRL pod „protektoratem” ZSRR z nadania Konferencji Jałtańskiej  Wielkie Trójki (Stalin, Churchill, Roosevelt)  tak zapisanymi:

*Związek Radziecki otrzymał „zwierzchnictwo” nad Polską  i jedną trzecią Niemiec (TuryngiąSaksoniąMeklemburgiąBrandenburgią i Pomorzem Przednim).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_ja%C5%82ta%C5%84ska


W światowych annałach stosunków międzynarodowych Polska Rzeczpospolita Ludowa figuruje jako poprzedniczka III RP i jest następcą prawnym Polski Ludowej z pełnymi tego skutkami prawnymi.


Czyli propagandowe epatowanie opinii publicznej narracją, że Polska pod rządami PiS nie jest następcą prawnym PRL, bo  obecne władze dowolnie wybierają sobie z tego następstwa to, co „im pasuje” a odrzucają elementy nie pasujące do narodowej narracji historycznej jest zaprzeczeniem logiki ciągłości władzy.


Przecież to rząd PiS uparcie przemilcza kwestię  rozliczenia się państwa polskiego z komunistycznego spadku zrabowanego przez PRL mienia obywateli komunistycznymi dekretami o wywłaszczeniu (nacjonalizacji przemysłu i reformy rolnej) z lubością nazywając ten rabunek  „rodzinnymi srebrami narodu polskiego”.  Ten sam akt grabieży dotyczy dekretów Bieruta dotyczących nieruchomości w Warszawie?  Polityczna akcja komisji Jakiego (bezprawnie zastępująca sądy) niepomna powyższego, oficjalnie bredzi o „mieniu stołecznym”, a nie mieniu zrabowanym obywatelom Warszawy.


Bez kszty historycznej logiki PiS grzmi obecnie, że czas antysemickiej hańby z 1968, to dzieło komunistów, a nie Polski, bo wtedy Polska nie była suwerenna.


Czyli w obecnej PiS-owskiej narracji polityki historycznej Polski Ludowej  nie można kojarzyć z Polską jako taką i polskim narodem czasów rządzonych przez komunistów, sprawujących także władzę w 1968 r. ale pożytki czerpane ze znacjonalizowanego majątku Polaków państwo PiS traktuje jako praworządne i „sprawiedliwe” choć przecież oparte na komunistycznych dekretach.

Obecne granice Polski to  także spadek dyplomatycznego dorobku komunistycznego PRL, który  trwale zakotwiczył się w Polskiej historii:

7 grudnia 1970 r. w Warszawie podpisany został układ między PRL a RFN potwierdzający granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej. Jego najważniejsze postanowienia stały się podstawą układu granicznego zawartego 14 listopada 1990 r. pomiędzy wolną już Polską i zjednoczoną Republiką Federalną Niemiec.

http://dzieje.pl/aktualnosci/45-rocznica-ukladu-miedzy-prl-rfn-o-podstawach-normalizacji-ich-wzajemnych-stosunkow


Werdykt historyków dot. polskiej państwowości też nie wzbudza najmniejszej wątpliwości co do ciągłości państwa polskiego od 1944 r. tak sprecyzowanego:

„Z prawnego i faktycznego punktu widzenia wszyscy żyjemy dzisiaj w państwie, które powstało 22 lipca 1944 r. (nawet nazywało się wtedy tak samo jak dziś), przy czym oficjalna wersja historii powstania  tego (naszego, obecnego) państwa brzmi: „ZSRR wyzwolił obszary okupowane przez III Rzeszę Niemiecką w latach 1944-45 co umożliwiło odrodzenie się nad Wisłą niepodległego państwa polskiego”. I to państwo istnieje po dziś dzień a jego historia obejmuje różne przełomowe wydarzenia jak np. 1956. 1970, 1980/81, 1989, 1999, 2004 … Jeżeli ktoś ma wątpliwości do powyższej tezy to niech sięgnie do jakiejkolwiek pozycji z zakresy chronologii prawa polskiego. Niemal cały obecny system prawny został skonstruowany po 22 lipca 1944r. i nigdy nie uchylonym. Wręcz przeciwnie, to na podstawie Manifestu PKWN (i kolejnych rozporządzeń prawnych) nadal ściga się zbrodniarzy hitlerowskich itd.”

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=26477


Jest pytanie. Kto dzisiaj rządzi Polską i w jakim stanie umysłu są polskie władze? Brutalne łamanie praworządności przez b. premier Beatę Szydło brakiem publikacji prawomocnych wyroków Trybunału Konstytucyjnego tak żenująco usprawiedliwiane w Brukseli przez obecnego premiera Mateusza Morawiecki: „publikacja  tych wyroków nic by nie zmieniła w stanie prawnym polskiego sądownictwa”!  Logika?


Jak w kontekście łamania konstytucji brzmi zarzut polskich władz o nielegalności stanu wojennego z 13 grudnia 1981 r., argumentowany min. właśnie niekonstytucyjnością owego zamachu stanu?  Gdy do tego dołożyć polityczną hucpę z degradacją generałów twórców tego stanu, nazwanych przez ministra Błaszczaka „sowieckimi generałami w polskich mundurach” to sprzeczność narracji kłuje w oczy. Ciekawe czy minister Błaszczak wie, że w korpusie generalskim odrodzonego wojska polskiego po 1918 r. wszyscy generałowie  (i wyżsi oficerowie) polscy przebrali się w mundury polskie z mundurów armii zaborczych. Może nie wie?


Polityczne zawiłości zamachów stanu w Polsce wymagają historycznej wiedzy edukacyjnej o Zamachu Majowym z 1926 r. i Stanu Wojennego w 1981 r.


Oba zamachy były puczami wojskowymi, pociągającymi ofiary śmiertelne, co mocno akcentują obecne władze w przypadku stanu wojennego, a p;rzemilczają w przypadku zamachu majowego. Rzetelność wiedzy historycznej wymaga jednak takich porównań dla historycznej obiektywizacji tych zdarzeń.


Przewrót majowy (zamach majowy, pucz majowy) – zbrojny zamach stanu w Polsce dokonany w dniach 12–15 maja 1926, w Warszawie przez marsz. Józefa Piłsudskiego, w czasie którego zabitych zostało 379 osób (215 żołnierzy i 164 osoby cywilne), a około 1000 osób zostało rannych[3]. Powodem zamachu była pogarszająca się sytuacja polityczna i gospodarcza kraju, zaś bezpośrednią przyczyną – seria kryzysów gabinetowych w latach 1925–1926.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przewr%C3%B3t_majowy

 

Ofiary stanu wojennego w Polsce 1981–1983.

W czasie stanu wojennego trwającego na obszarze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej od 13 grudnia 1981 do 22 lipca 1983 życie straciło około 40 osób, w tym 9 górników w kopalni „Wujek” podczas pacyfikacji strajkuCzęść ofiar śmiertelnych wydarzeń stanu wojennego była skutkiem tłumienia przez jednostki LWPMOZOMONOMOROMOORMO, funkcjonariuszy WSW i SB pokojowych demonstracji ulicznych ludności, sprzeciwiających się władzy WRON. W dziewięciu przypadkach ofiary padły w wyniku krwawego stłumienia strajku w kopalni, w jednym przypadku po złamaniu strajku na uczelni. Znaczna ich część były to jednak ofiary intencjonalnego działania władz przeciwko określonym działaczom opozycji. Wszystkie one z definicji spełniają znamiona ofiar zbrodni komunistycznej.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiary_stanu_wojennego_w_Polsce_(1981%E2%80%931983)


Warto by się dowiedzieć czy PiS i jego rząd zaliczają Wielkich Polaków do komunistycznych kolaborantów, bo:  Jerzy Giedroić poparł w 1956 r. Gomułkę, a Jan Paweł II w 1983 r. rozmawiał na Wawelu w cztery oczy z gen. Wojciechem Jaruzelskim?


Gdzie logiczność postaw premiera Mateusza Morawieckiego, który Polskę lat 80-tych nazwał „natchnieniem świata” a jednocześnie rządowa propaganda budowniczych tej Polski (Wałęsa, Mazowiecki, Geremek, Michnik, itp.) nazywa kolaborantami komunistów.


Co w takim razie w PiS robi Stanisław Piotrowicz? Jak zakwalifikować prawo Jarosława Kaczyńskiego do tytułu doktora, skoro otrzymał go za pracę pisaną pod okiem promotora prof. Stanisława Ehrlicha – komunisty (Żyda) (1976 r.) z wieloma akcentami pochwały socjalizmu.


Czy poniższe wyznanie braci Kaczyńskich nie czyni podejrzanym ich patriotycznej postawy przedkładającej doktoraty na komunistycznych uczelniach od aktywności opozycyjnej?

Obaj bracia Kaczyńscy byli ludźmi ambitnymi. Lech Kaczyński w „Rzeczpospolitej” mówił: „Było dla nas oczywiste, że po studiach należy zrobić doktorat”. Również dzisiejszy premier w książce „Czas na zmiany” otwarcie przyznał: „Odkładałem zaangażowanie się w opozycję do momentu obrony doktoratu. Byłem przekonany, że jeśli zaangażuję się wcześniej, to już się nie obronię”. Tam też wspomina, że mimo dobrych referencji z wydziału nie dostał się ani na stacjonarną aplikację sądową, ani prokuratorską”.

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/222398,1,doktorat-prezesa-jaroslawa-kaczynskiego.read


Uprzedzając spodziewane krytyki apologetów PiS wyjaśniam, że intencją notki jest wykazanie braku logicznej spójności w praktykowanej obecnie polityce historycznej państwa polskiego.

 

Prowadzenie polityki bez logicznych analiz historii, metodą zamazywania epizodów wstydliwych, stosowanie policyjnych akcji przeciwko kontrdemonstracjom faszyzujących ruchów narodowych, upór trwania władzy w antydemokratycznej „rewolucji” legislacyjnej psujący wizerunek kraju jako ciemnogrodu sprzed industrializacji i spychanie Polski na margines cywilizacyjno kulturowy Europy podobny satelickim krajom byłego ZSRR.

Kto zatrzyma ten ślepy pęd PiS-u ku przepaści zaprzepaszczania naszego 28 letniego dorobku państwa otwartej demokracji Zachodniej?

Oto jest pytanie.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka