Państwo to skomplikowana konstrukcja polityczna podobna do konstrukcji okrętu (statku). Sprawny statek musi być sterowalny i odporny na żywiołowe czynniki pogodowe, zdolny do przeciwstawienia się im mechanizmami przewidzianymi w założeniach konstrukcyjnych.
W odniesieniu do państwa prawnego takim „konstrukcyjnym mechanizmem” prawidłowych zachowań jest konstytucja (ustawa zasadnicza) stanowiąca prawa i obowiązki dla wszystkich – bez wyjątku – obywateli państwa z dokładną instrukcją postaw i zachowań dla kierujących państwem i wszystkich jej mieszkańców.
Gdyby na tym przykładowym „statku” zmieniono jego dowództwo (kierownictwo), które w miejsce nakazów instrukcji „obsługi” zaczęło tę instrukcję modyfikować pod swoje fobistyczne upodobania, to statek taki wnet został by pochłonięty przez głębiny morskie.
Pamiętamy katastrofę „statku powietrznego” Tu-154 z prezydentem Polski na pokładzie gdzie kapitan statku nie respektował instrukcji bezpiecznego lotu, co przyniosło tak katastrofalnie tragiczne skutki.
Obecne kierownictwo państwa polskiego z nadania PiS przejmując stery w III RP zaczęło ją „pilotować” według własnego widzimisię (strategię) z pomijaniem ustawy zasadniczej (instrukcji „obsługi” państwa) powodując groźne turbulencje polityczne, niebezpiecznie miotające naszym krajem w przestrzeni stosunków wewnętrznych i międzynarodowych.
Tak „pilotowane” państwo polskie schodzi z politycznych kursów komunikacyjnych (porządku prawnego) obowiązujących we wspólnej przestrzeni z innymi jej użytkownikami (UE) przyjętymi zgodnie do respektowania przez wszystkich członków Unii Europejskiej.
W przyjętym przez Polskę obecnie kursie politycznym wspólnota europejska dostrzega groźne zbaczanie naszego kraju z wspólnotowego kursu wartości i zasad demokracji obowiązującej w UE, która dla uniknięcia nieodwracalnej kolizji z tymi prawami niezmiennie alarmuje o tym polskie władze nawołując je jednocześnie do powrotu na przyjęty w traktatach europejskich ład ustrojowy.
A co na to polskie władze? Ano, zamiast dostosować się do unijnych głosów rozsądku nadal z uporem łamią regulamin kierowania państwem (konstytucję) tak rażąco, że gołym okiem widać zbliżającą się katastrofę nieuniknionej politycznej kolizji z najważniejszymi państwowymi podmiotami świata.
To zachowanie dowodzi, że za sterami państwa polskiego siedzą zarozumiali, bezpodstawnie pewni „piloci amatorzy” naiwnie ufni w swój intuicyjny talent kierowania państwem bez respektu do kwalifikacji, których brak codziennie dowodzą ignorowaniem wszystkich prawnych i moralnych autorytetów wypieranych notowaniami poparcia społecznego.
Ci niepoprawnie zarozumiali amatorzy rządzenia Polską (sterowania sprawami państwa) są pozbawiani zdolności analizowania efektów swoich rządów w zdemolowanym przez siebie porządku prawnym przy jednoczesnym traceniu partnerskiej wiarygodności z demokratycznym otoczeniem własnego klubu państw stowarzyszonych w UE.
Polskie władze nie wyciągając z tego wniosków coraz głębiej brną w sprzeczności prezentowane w swojej utopijnej narracji wobec krytyków polskiej polityki.
Ze smutkiem trzeba skonstatować, że te narracyjne PiS-owskie utopie wygłaszają czołowi politycy polskiego obozu rządzącego jak prezydent RP, premier i minister spraw zagranicznych.
Wypowiedzi tych polityków to frazesy wygłaszane na chybcika bez głębszego przemyślenia ich sensu w aktualnym położeniu Polski w stosunkach z Zachodem.
Głośna wypowiedź prezydenta o miejscu Polski w Unii Europejskiej – bez względu na intencje – została jednoznacznie odczytana jako porównanie tej obecności do porozbiorowego zniewolenia naszego kraju.
Biała księga premiera Morawieckiego mająca przekonać Unię Europejską do zasadności reform sądownictwa w Polsce został oceniona w Unii jako kopia narracji polskich władz o słuszności tych reform i zwykła publicystyka omijająca meritum zarzutów UE o naruszanie konstytucji w Polsce.
Expose ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza w sejmie, to bezrefleksyjne powtarzanie ocen polityków obozu rządzącego o silnej pozycji Polski w Unii Europejskiej i kryzysie tejże. Stwierdził, że UE znajduje się w kryzysie instytucjonalnym, aksjologicznym oraz w kryzysie bezpieczeństwa i polskich ambicjach reformowania Unii.
Oto amatorszczyzna pilotów obecnej polskiej polityki prowadzonej w atmosferze świadomie pogarszanych stosunków z Zachodem z przyczyn rządowego odstępowania od wartości zachodniej demokracji likwidacją niezależności Trybunału Konstytucyjnego i reszty polskiego sądownictwa jednoznacznym podporządkowaniem ich politycznej zwierzchności sejmu i władzy wykonawczej.
Jest pewne, że demokratyczny Zachód tego nie zdzierży i w trybie art. 7 unijnego Traktatu spowoduje naszą marginalizację z dotychczasowej roli ważnego czynnie członka do formalnego, biernego uczestnika wspólnoty bez znaczenia w ważnych procesach decyzyjnych Unii.
A za posumowanie notki niech posłuży refleksja Pawła Smoleńskiego wyniesiona z książki Zbigniewa Bujaka pt. „Konstytucja starsza niż myślisz, czyli o tym co z historycznego dorobku państwa polskiego znajdziemy w naszej konstytucji”:
„Książka Bujaka to przestroga: szanujmy co mamy, bo jeśli nie będziemy tego mieć, obudzimy się z ręką w nocniku. Zresztą wyraża to wprost; Jest dzisiaj w Polsce ugrupowanie, któremu konstytucja ciąży jak młyński kamień, przeszkadza w całkowitym skoku na władzę. Oznajmił to zresztą Andrzej Duda, informując z wyżyn urzędu, że jeśli jakieś jego propozycje są sprzeczne z konstytucją, on nie chce takich sprzeczności, więc należy zmieniać konstytucję.
Głosząc co głosi, Duda korzysta z przywileju późnego urodzenia i opieki partii rządzącej, przeciwniczki konstytucji. Bujak napomina, mająć w kościach pierwszą „Solidarność”, podziemie, zmagania z policją polityczną, a wreszcie Okrągły Stół. Łatwo zgadnąć, który z nich ma większy tytuł, by mówić o konstytucji : dobra jest ta obecna czy zła. Lecz o wiele trudniej czyje będzie na wierzchu”.
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,23181813,nasza-piekna-konstytucja-w-ksiazce-zbigniewa-bujaka.html
Czas więc najwyższy na powrót do przestrzegania ustawy zasadniczej!