folt37 folt37
1366
BLOG

Komu przeszkadza Unia Europejska?

folt37 folt37 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 114

Wobec „zbuntowania” się niektórych państw członków UE przeciwko demokratycznym regułom ustrojowym zawartym w Traktatach unijnych zgodnie przyjętych i ratyfikowanych przez wszystkie państwa członkowskie (warunek członkostwa) i ostatnich „rezolucjach” Donalda Trumpa, można wywnioskować, że Unia Europejska przeszkadza wielu „możnym tego świata” z powodu ograniczania ich ambicjonalnych autokracji. 

Przekleństwem ludzkości od zawsze jest jej własny „gen dominacji” jednych ludzi nad drugimi. Od najdawniejszych czasów po dziś dzień nieustannie rozwija się technika podporządkowywania sobie ludzi jednych ludziom innym.

Historia pokazuje, że pośród ludzkości nie ma żadnej grupy człowieczej wolnej od „żądzy” panowania nad innymi. Wszystkie ludzkie (społeczne) bunty i rewolucje miały tę samą przyczynę: zrzucić jarzmo panowania jakiejś klasy społecznej nad inna klasą, która natychmiast po zwycięstwie nałożyła takie samo jak jej poprzednicy jarzmo zniewolenia słabszych.

Ten sam mechanizm jest także obecny we wszystkich religiach świata, które robią wszystko aby dominować także na terytoriach religii innych. Tak było zawsze i tak jest dzisiaj.

W oparciu o tę historyczną refleksję światli ojcowie założyciele Wspólnoty Europejskiej postanowili w połowie XX w. stworzyć wspólną wielonarodową płaszczyznę gospodarczą, podstawę materialnej stabilności narodów, aby z czasem udoskonalać ją wspólnotowością celów politycznych. Tak powstała kontynentalna potęga Zjednoczonej Europy (UE), która w procesie powolnego eliminowania egoistycznych konfliktów państw członkowskich stała się plityczno-gospodarczą ostoją kontynentu europejskiego

Inne europejskie i światowe potęgi w imię własnych imperialnych celów zawsze posługiwały się polityką wzajemnego konfliktowania państw słabszych, by w dogodny dla siebie chwili „wkraczać” w te konflikty z różnymi „misjami” albo pokojową, albo wspierająca którąś ze stron konfliktu w imię umocnienia swojej polityczno-gospodarczej pozycji na kontynencie.

Unia Europejska pozbawiła państwa podżegające do skłócania małych państw instrumentów do ich konfliktowania, co wzbudziło u nich niechęć do pogodzenia się ze swoją umniejszoną rolą w Europie i na świecie.

Do nieskrywanego niezadowolenia Rosji z tego stanu rzeczy niespodziewanie dołączył prezydent USA Donald Trump z tożsamą co Rosja argumentacją o unijnym psuciu stosunków handlowych (w rozumieniu Putina także równowagi militarnej) ze światem technologiczną i cenową konkurencyjnością towarów i idei, którymi silna UE zagraża dotychczasowych dominacji polityczno rynkowych tych mocarstw.

Prezydent USA nie rozumie – tak jak premier Viktor Orban, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński –, że korzyści gospodarcze USA i innych państw z osłabienia na rynkach świata UE, to krótkotrwała korzyść handlowa, za to niepowetowana strata polityczna i militarna Europy wzmacniająca imperialne apetyty Rosji (także Turcji, o Azji nie wspominając) pokazane aneksją Krymu i wojną w Dombasie. Taka postawa przeciwników UE, np. przebąkiwaniem Trumpa o zniesieniu sankcji przeciw Rosji za Krym, umacnia agresora.

Bardzo trafnie odczytał tę niechęć Trumpa do UE Klaus Bachmann (korespondent zagraniczny w Polsce Die Presse, Der Falter, die Tageszeitung)

„Tramp stara się o rozbicie dużych rynków: chodzi mu o to, aby USA mogły negocjować warunki handlu z każdym krajem oddzielnie. Obecnie UE jest większym rynkiem niż USA i w wielu (choć nie we wszystkich) dziedzinach dyktuje warunki. Gdyby Unia przestała istnieć, Stany byłyby większym rynkiem wobec każdego z jej państw członkowskich. 20 lat temu USA negocjowały korzystne dla siebie umowy bilateralne o lotnictwie, które potem Europejski Trybunał Sprawiedliwości skasował jako niezgodne z prawem unijnym, zmuszając Komisję Europejską do jednej ogólnej umowy. Okazała się ona o wiele bardziej korzystna dla każdego kraju UE i znacznie mniej korzystna dla USA”

https://www.tygodnikpowszechny.pl/przemija-postac-swiata-154301

Trump destruuje więc UE ideą nacjonalizmu. Na przykład chwali szkockich nacjonalistów, krytykuje rząd Niemiec posługując się retoryka neofaszystowskiej AfC. W rozumieniu Trumpa sojusz z Putinem ma być właśnie formą wspólnego wsparcia tych samych ruchów nacjonalistycznych ze strony Kremla i około rządowych organizacji rosyjskich z jednej strony, oraz Białego Domu i prawicowych, pro prezydenckich fundacji w Stanach – dowodzi Bachmann.

Czyli „gen dominacji” nad słabszymi wyraziści obecny u Trumpa i Putina skłania tych panów do współpracy na niekorzyść Unii Europejskiej, do której niechęci nie ukrywają ci obaj przywódcy nuklearnych mocarstw świata.

W tych geopolitycznych uwarunkowaniach Unii Europejskiej niezrozumiałym jest praktykowanie takiej samej anty unijnej polityki przez Węgry i Polskę. Musi więc to być działanie z pobudek tego samego szkodliwego „genu dominacji”, tylko w tym przypadku liderów owych niechętnych Unii państw, którym przeszkadza demokracja z trójpodziałem władzy uniemożliwiająca im autorytarny, jednopartyjny dyktat.

Jak bardzo silna jest więc owa genetyczna przypadłość węgierskiego i polskiego polityka skoro dla jej spełnienia obaj dokonują zmian ustrojowych osłabiających pozycję rządzonych przez siebie państw i tym samym UE, a wzmacniających anty unijne potęgi Rosji i USA.

A wszystkiemu winien nacjonalizm ukryty wróg własnego narodu.

Inny publicysta – Aleksander Smolar – w tym samym TP tak komentuje tę sytuację:

„Prezydent USA prowadzi politykę nacjonalistyczną. Niszczy po kolei umowy i organizację międzynarodowe: wycofuje Stany Zjednoczone z porozumień klimatycznych, układu w sprawie Iranu, czy rozmów o strefie wolnego handlu z Unią. Europę nazywa „wrogiem”, używa wobec niej słów gorszych, niż gdy mówi o Chinach czy Rosji. Wydaje się, że najbliżej mu w Europie do tych sił antyeuropejskich z którymi skądinąd najlepsze stosunki ma Władimir Putin”.

„ Rosja finansuje ruchy skrajnie prawicowe i skrajnie lewicowe, które podważają od środka Unię Europejską”.

„Suwerenność nie polega dziś na samotnym podejmowaniu decyzji, tylko na zdolności budowania z innymi krajami więzi, które zwiększają bezpieczeństwo, stabilność i rozwój. Niebezpieczna jest więc polityka, która te więzi osłabia, izolując Polskę na rzecz fantazyjnych, międzymorskich konceptów. To tym bardziej ryzykowne, że mamy do czynienia ogólnym osłabieniem Zachodu z wewnętrznymi podziałami w Unii oraz z oddalaniem się Ameryki od Europy’.

Tak więc UE przeszkadza głównie politykom państw autorytarnych gotowych do wojny w imię utopijnej dzisiaj polityki izolacjonizmu* nierealizowanego w dzisiejszym zglobalizowanym** świecie.

Politycy, którzy tego nie rozumiej nie rozumieją również politycznych uwarunkowań bezpieczeństwa współczesnego świata.


*Izolacjonizm – kierunek polityki zagranicznej sprowadzający się do obrony interesów i bezpieczeństwa własnego państwa..

**Globalizacja – ogół procesów prowadzących do coraz większej współzależności i integracji państw, społeczeństw, gospodarek i kultur, czego efektem jest tworzenie się „jednego świata”, światowego społeczeństwa; zanikanie kategorii państwa narodowego;

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka