We wczorajszych mediach telewizyjnych wyemitowano na polecenie sądu taki oto komunikat premiera Polaki:
"Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie w dniu 15 września 2018 r. podczas wiecu wyborczego komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Świebodzinie, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne, niż za czasów koalicji PO i PSL w ciągu ośmiu lat”.
Mateusz Morawiecki, premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej" - oświadczenie o takiej treści zobaczyli chwilę przed godziną 19 widzowie TVN. Pół godziny później pojawiło się ono też na antenie TVP Info.
Na tle powyższego rozgorzała dyskusja medialna wyrażana przez jednych zarzutem pod adresem premiera jego lichą małostkowością, że nie odczytał komunikatu osobiście (moim zdaniem zarzut naciągany) i opinie obrończe, że z wyrokowanego przez sąd w trybie wyborczym oświadczenia p. premiera wynika zaledwie to, że w wystąpieniu wiecowym w Świebodzinie zabrakło mu doprecyzowania „techniczno-liczbowego” dowodzącego wygłoszonej o drogach opinii (moim zdaniem obrona śmiesznie naciągana).
W bardzo złym świetle polityczno-intelektualnym stawiają się politycy PiS w sprawie mijania się z prawdą p. premiera – idący w ślad za wielką polityczną klapą przegranej Beaty Szydło w unijnej batalii przeciwko Tuskowi w wyborach na przewodniczącego Rady Europejskiej kompromitującym wynikiem 27:1 oznaczającym, że tylko p. Szydło, premier Polski była przeciwko tej kandydaturze b. premiera Polski - powtarzaniem tego skompromitowanego scenariusza wmawianiem światu - że klęska przegranej p. premiera jest zwycięstwem.
W tym duchu zbłaznował się też senator PiS Jan Żaryn takimi słowami: „Drogi, które zostały wybudowane za rządów PO i PSL, powstały nie tylko na krzywdzie ludzkiej, ale także na łamaniu prawa. To tak jakby tego asfaltu nie było”.
Powyższe są potwierdzeniem rażąco niskiej kultury polityczna w Polsce gdzie kampanie wyborcze nie są elementem debaty publicznej ze społeczeństwem, tylko stekiem wzajemnych pomówień konkurentów sceny politycznej o wyimaginowane czyny złe i niegodne w tonie niebotycznie zawyżającym polityczne „grzechy” konkurentów.
Wiecowe akcje z udziałem premiera rządu nie powinny być groteskowe, bo szkodzą zarówno wizerunkowi premiera jak i państwa. Zaś reakcje opozycji zamiast rewanżystowskiej histerii słownej powinny być nacechowane rzeczowością argumentów materialnych, konfrontacyjnie łatwych do identyfikacji przez wyborców.
Taki przykład materialnych argumentów krytycznych wobec polskiego rządu podał Jerzy Połowiak w artykule „Szczecin nie wstał z kolan” (GW 28 września 2018 r.).
Już czołówka artykułu zapowiada argumenty materialne (czyli konfrontacyjnie łatwe do sprawdzenia) jak:
„Mateusz Morawiecki ogłosił, że przemysł stoczniowy w Szczecinie się odradza, ale była to tylko mistyfikacja. Miał być prom – nie ma promu. Miały być okręty – nic z tego nie wyszło”.
Zaś szczecińskim posłom autor zarzuca populizm i niedotrzymanie obietnic wyborczych gorzkimi słowami:
„PiS zdobyło w2015 r. większość w Sejmie, szafując między innymi hasłem odbudowy przemysłu stoczniowego. Politycy PiS Joachim Brudziński, Marek Gróbarczyk (dziś ministrowie) czy Krzysztog Zaręba podczas przedwyborczych spotkań obwiniali za likwidację Stoczni Szczecińskiej (w 2009nr.) Platformę Obywatelską”. „Wszyscy nad wyraz chętnie obiecywali, że gdy dojdą do władzy, Szczecin znów będzie budował duże statki”
Nie dość, że panowie posłowie PiS nie dotrzymali obietnic, to sytuacja przemysły stoczniowego w Szczecinie się pogarsza.
Oto rzeczowe argumenty materialne, łatwe do identyfikacji przez wyborców, bo szczecińskie stocznie to nie są „papierowe argumenty” p. premiera i senatora Żaryna, to „wielko bryłowe” kompleksy przemysłowe, których nie da się zagadać (wymazać) w stacjach telewizyjnych.
A nieudolna opozycja tam właśnie (w mediach) mierzy się na słowa z politykami PiS jakby nie było w Polsce materialnych „wielko bryłowych” dowodów, którymi można politykom PiS udowodnić ich czcze gadania.
Opozycjo obudź się!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka