Czy potrzeba aż Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, aby za tekst, z którym jak najbardziej można się nie zgadzać, zatrzymać młodego chłopaka Jacka Międlara. Przecież ten tekst wynika z wściekłości, jak ostatnio środowiska żydowskie traktują Polskę.
Zostały zatrzymany za tekst: „Polska w cieniu żydostwa. O masowej zdradzie i dywersji wobec odradzającego się Państwa Polskiego, czyli skrywana prawda na stulecie odzyskania niepodległości”
Straszne jest, że został zatrzymany w rocznicę stanu wojennego. To tak symboliczne wydarzenie, jak decyzja prezydenta Barack'a Obamy w sprawie zatrzymania projektu tarczy antyrakietowej, która zapadła... 17 września.
Rzeczywiście, w tekście pada informacja o wrogości Żydów do białej rasy. Żydzi przecież są biali... Zresztą, to pojęcie bardziej religijne, a nie rasowe.
A skazanie innego chłopaka, żydowskiego pochodzenia – Jana Śpiewaka, który jak sam o sobie dzisiaj powiedział, jest jedyną osobą skazana w związku z reprywatyzacją, za to, że córce byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego wypomniał „kamieniczne relacje” ze 118 latkiem?
Aresztowanie Jacka Międlara ma wymiar propagandowy, zamiar pokazanie światu: patrzcie, jak My Polacy walczymy z antysemityzmem!”.
„Jeżeli jednak płynie w was polska, słowiańska i aryjska krew, odważcie się postąpić dalej i przeczytacie niniejszy tekst, a dowiecie się – z własnych słów uczestników tamtych czasów – jak było naprawdę” – czytamy w tekście.
Tak, to nieprzyjemne sformułowania, ale faktem jest, że większość Żydów nie chciała niepodległości Polski. Czy Jacek Międlar, pomimo brzydkich sformułowań, będzie sądzony za podanie faktów historycznych?