GPS GPS
730
BLOG

Wolność to potrzeba fizjologiczna

GPS GPS Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Z punk­tu wi­dze­nia hie­rar­chii po­trzeb Ma­sło­wa (nie­za­leż­nie od te­go, że w szcze­gó­ła­ch ta kon­cep­cja mo­że być męt­na, wie­lo­znacz­na, nie mieć au­to­ra czy mieć wie­le róż­ny­ch roz­wi­nięć), wol­no­ść je­st na po­zio­mie po­trzeb fi­zjo­lo­gicz­ny­ch. Wol­no­ść to mo­bil­no­ść i nie je­st to żad­na wyż­sza war­to­ść – to war­to­ść naj­niż­sza, mo­że na­wet sto­ją­ca po­ni­żej zwy­kły­ch po­trzeb fi­zjo­lo­gicz­ny­ch, czy­li je­dze­nia, spa­nia, wy­da­la­nia czy ko­pu­lo­wa­nia.

  By żyć, by prze­żyć, trze­ba je­ść i wy­da­lać, by prze­trwać nie tyl­ko osob­ni­czo, ale i ga­tun­ko­wo, trze­ba się jesz­cze roz­mna­żać. Do­pie­ro po wy­ko­na­niu ty­ch za­dań moż­na wię­cej – moż­na po­znać czy two­rzyć re­li­gię, sport, na­ukę, li­te­ra­tu­rę, sztu­kę czy cy­wi­li­za­cję, moż­na zdo­by­wać świat i ko­lo­ni­zo­wać wszech­świat. Ro­śli­ny wszyst­ko, co fi­zjo­lo­gicz­ne ro­bią, ale nic wię­cej. Więc do te­go „wię­cej” po­trze­ba ru­chu, mo­bil­no­ści, prze­miesz­cza­nia się – i to nie by­le ja­kie­go, bo zwie­rzę­ta czy chmu­ry się prze­miesz­cza­ją, ale tak sa­mo, jak ro­śli­ny te­go „wię­cej” nie osią­ga­ją. By re­ali­zo­wać ja­kieś wyż­sze war­to­ści trze­ba swo­bod­ne­go, za­pla­no­wa­ne­go, prze­my­śla­ne­go, ce­lo­we­go, ro­zum­ne­go ru­chu – czy­li wol­no­ści. Nie wy­star­czy zje­ść by­le co, wy­da­lić by­le gdzie i ko­pu­lo­wać z by­le kim. Trze­ba jesz­cze po­dró­żo­wać – trze­ba się prze­miesz­czać na du­że od­le­gło­ści. Trze­ba to ro­bić z sen­sem.

  Wol­no­ść to war­to­ść po­ni­żej fi­zjo­lo­gii w hie­rar­chii po­trzeb. Nie moż­na wiecz­nie je­ść te­go, co ro­śnie w jed­nym miej­scu, nie moż­na si­kać cią­gle do te­go sa­me­go doł­ka, nie moż­na się roz­mno­żyć, sto­jąc i cze­ka­jąc, aż ktoś się na­dzie­je na na­sz or­gan roz­rod­czy, nie moż­na spać ca­łe ży­cie bez wy­mia­ny po­ście­li al­bo zmia­ny bar­ło­gu. Trze­ba się umie­jęt­nie prze­mie­ścić, trze­ba mieć swo­bo­dę ru­chu i ro­zum, by iść tam, gdzie to ma sens – wol­no­ść je­st więc nie­zbęd­na.

  Na­wet je­śli ko­muś uda­ło się uzy­skać wię­cej wol­no­ści mi­mo osia­dło­ści w miej­scu, to je­st to moż­li­we tyl­ko dla­te­go, że współ­pra­cu­je, ma in­te­rak­cję, od­bie­ra in­for­ma­cje od in­ny­ch – ta­ki­ch, któ­rzy są mo­bil­ni. I im oni wszy­scy w su­mie są bar­dziej mo­bil­ni, to i każ­dy z ni­ch z osob­na uzy­sku­je z ta­kiej zna­jo­mo­ści wię­cej wol­no­ści, mi­mo że sam aku­rat sła­bo się prze­miesz­cza. Moż­na ca­łe ży­cie prze­le­żeć w łóż­ku – ale ktoś nas mu­si na­kar­mić i pod­sta­wiać nam noc­nik czy ba­sen – a on mu­si być mo­bil­ny. Pu­stel­nik w peł­ni wol­ny du­cho­wo bez po­mo­cy in­ny­ch sam dłu­go na słu­pie nie prze­trwa.

  Uzna­wa­nie, że wol­no­ść to ja­kaś war­to­ści wyż­sza, du­cho­wa, in­te­lek­tu­al­na, cy­wi­li­za­cyj­na, to tak jak­by uzna­wać, że po­dob­nie je­dze­nie je­st war­to­ścią wyż­szą – bo do­bry ku­cha­rz to ar­ty­sta po­dob­ny ma­la­rzo­wi. Moż­na po­trze­by fi­zjo­lo­gicz­ne wy­wyż­szyć, ale to już bę­dą osob­ne war­to­ści. Sztu­ka ku­li­nar­na to coś in­ne­go niż za­spo­ka­ja­nie gło­du. Sta­ro­żyt­ni Rzy­mia­nie mu­sie­li opa­no­wać tech­ni­ki rzy­ga­nia, by ją roz­wi­jać, co cał­ko­wi­cie za­tra­ca sens, ja­kim je­st za­spo­ka­ja­nie gło­du.

  By my­śleć, być kre­atyw­nym, zro­zu­mia­łym dla in­ny­ch, by od­kry­wać świat, two­rzyć cy­wi­li­za­cję etc. trze­ba się naj­pierw wy­si­kać. Z wol­no­ścią je­st trosz­kę ina­czej, bo nią mo­gą się za nas „wy­si­kać” in­ni. Dla­te­go eli­ta gru­ziń­ska nie si­ka, bo ro­bią to za ni­ch in­ni, co opisuję w tej notce: Czy Gru­zi­ni si­ka­ją?

  Każ­da wyż­sza war­to­ść wy­ma­ga te­go, by ten, kto ją wy­zna­je, uzna­je, od­kry­wa, po­zna­je, gło­si etc., był wol­ny – on al­bo ktoś, kto z nim współ­pra­cu­je. Wol­ny, a za­tem swo­bod­nie się prze­miesz­cza­ją­cy. Wol­no­ść du­cho­wa, spo­łecz­na, czy ja­ka­kol­wiek in­na, to tyl­ko drob­ny wy­ci­nek wol­no­ści ogól­nej, bez przy­miot­ni­ko­wej, czy­li mo­bil­no­ści. Wol­no­ść sło­wa to wol­no­ść do te­go, by sło­wo się swo­bod­nie prze­miesz­cza­ło w prze­strze­ni.

  Czło­wiek je­st ga­tun­kiem zwie­rzę­cia i w cza­sie po­cząt­ko­wy­ch se­tek ty­się­cy lat swe­go trwa­nia, gdy był łow­cą zbie­ra­czem, miał ty­le sa­mo wol­no­ści co wszyst­kie in­ne zwie­rzę­ta. Wię­cej wol­no­ści uzy­skał dzię­ki cy­wi­li­za­cji, któ­ra dra­stycz­nie zwięk­szy­ła moż­li­wo­ści prze­miesz­cza­nia się – po­przez ko­ło, ko­nie, ża­glow­ce, ko­lej, sa­mo­cho­dy, sa­mo­lo­ty i w koń­cu ra­kie­ty. To, że ist­nie­ją jesz­cze in­ne ro­dza­je wol­no­ści — wol­no­ść du­cho­wa, wol­no­ść in­te­lek­tu­al­na, wol­no­ść mo­ral­na, wol­no­ść spo­łecz­na etc… nie prze­czy tej pry­mar­no­ści mo­bil­no­ści. Wol­no­ść bez przy­miot­ni­ko­wa to po­ję­cie bar­dziej ogól­ne niż te wszyst­kie przy­miot­ni­ko­we wol­no­ści. By mieć ja­kąś przy­miot­ni­ko­wą wol­no­ść, trze­ba być naj­pierw wol­nym ogól­nie, czy­li być mo­bil­nym i ru­szać się z sen­sem.

  Spo­ry fi­lo­zo­ficz­ne do­ty­czą­ce wol­no­ści to są spo­ry o de­fi­ni­cje: czy praw­dzi­wa wol­no­ść, to wol­no­ść spo­łecz­na, du­cho­wa, mo­ral­na, re­li­gij­na etc.? Nie­mniej w po­wszech­nym zna­cze­niu wol­no­ść to ce­lo­wa, ro­zum­na, prze­my­śla­na mo­bil­no­ść i to je­st po­ję­cie sze­ro­kie, obej­mu­ją­ce też te wszyst­kie szcze­gó­ło­we wol­no­ści. Moż­na usta­wiać so­bie te wszyst­kie szcze­gó­ło­we wol­no­ści w do­wol­ne se­kwen­cje waż­no­ści — ale to też bę­dzie po pro­stu jed­na z wie­lu moż­li­wy­ch de­fi­ni­cji. A wol­no­ść ogól­na, fi­zycz­na, pry­mar­na, czy­li mo­bil­no­ść, je­st naj­waż­niej­sza w sen­sie pi­ra­mi­dy po­trzeb Ma­sło­wa.

  Je­śli Bóg stwo­rzył nas ja­ko ssa­ki stad­ne, to nie mu­siał do­dat­ko­wo da­wać wol­no­ści ja­ko ja­kie­goś kul­tu­ro­we­go pra­wa, czy du­cho­we­go da­ru, bo ja­ko ssa­ki tę wol­no­ść mu­si­my mieć z na­tu­ry, bo mu­si­my być sen­sow­nie mo­bil­ni, by za­spo­ko­ić wszyst­kie po­trze­by fi­zjo­lo­gicz­ne. Je­śli się nam za­bie­rze wol­no­ść, to po pro­stu zgi­nie­my z gło­du. Nie­mniej moż­na nam za­brać wol­no­ść spo­łecz­ną i nas kar­mić — w ta­kiej nie­wo­li prze­trwa­my.

  Dla­te­go pań­stwo to naj­więk­szy wróg wol­no­ści – bo nam ją ogra­ni­cza, two­rząc gra­ni­ce, pra­wa jaz­dy, li­cen­cje że­glar­skie i lot­ni­cze. Wy­ma­ga pasz­por­tów i wiz, wy­ma­ga po­zwo­le­nia na pra­cę, ogra­ni­cza swo­bo­dy go­spo­dar­cze, utrud­nia­jąc po­dat­ka­mi, kon­ce­sja­mi i re­dy­stry­bu­cją wszel­ką dzia­łal­no­ść. Pań­stwo utrud­nia nam po­ru­sza­nie się.

  Po­li­tycz­na pan­de­mia, któ­rą wy­my­śli­li ostat­nio po­li­ty­cy, to te­go do­bit­ny do­wód – oni na­ka­zu­ją nam sie­dzieć w do­ma­ch, za­ka­zu­ją wstę­pu do la­su, utrud­nia­ją ry­tu­ały re­li­gij­ne, za­my­ka­ją re­stau­ra­cje i wy­cią­gi nar­ciar­skie, two­rzą pasz­por­ty ko­wi­do­we, usta­na­wia­ją go­dzi­ny po­li­cyj­ne, na­ka­zu­ją się szcze­pić, gra­bią nas na nie­spo­ty­ka­ną ska­lę – a wszyst­ko to pod pre­tek­stem nie­groź­ne­go prze­zię­bie­nia.

  Pań­stwo je­st tak za­bor­cze, że utrud­nia nam na­wet za­ła­twia­nie po­trzeb fi­zjo­lo­gicz­ny­ch – bo tym je­st znie­wa­la­nie nas, a za­tem utrud­nia­nie mo­bil­no­ści!

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

Murzyni nie są naczelnymi! <- poprzednia notka

następna notka -> Dlaczego pandemia nie otwiera wam oczu?

Tagi: gps65, wolność, mobilność, filozofia, państwo, cywilizacja, piramida potrzeb Masłowa, fizjologia



GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo