GPS GPS
127
BLOG

Wolność to kategoria przestrzenna

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
W po­przed­niej not­ce wyjaśniałem, że pó­ki nie zro­zu­mie­my, że wol­no­ść to mo­bil­no­ść, pó­ty nie bę­dzie­my umie­li sku­tecz­nie o wol­no­ść za­wal­czyć i ją utrzy­mać. Je­śli bę­dzie­my my­śleć, że wol­no­ść tkwi w mó­zgu, je­st ja­kąś kwe­stią umy­sło­wą, że wol­no­ść je­st w wir­tu­alu, a nie w re­alu, to da się nas do­sko­na­le znie­wo­lić. Kon­ty­nu­uję te­mat.

  Naj­słyn­niej­sze po­wie­dze­nie tłu­ma­czą­ce czym je­st wol­no­ść, brz­mi: „wol­no­ść two­jej pię­ści koń­czy się tam, gdzie za­czy­na się wol­no­ść mo­je­go no­sa”. W isto­cie do­ty­czy to wol­no­ści spo­łecz­nej, bo opi­su­je in­te­rak­cję dwoj­ga lu­dzi – bo jak nie ma in­ne­go czło­wie­ka i je­go no­sa, to wol­no­ść mo­jej pię­ści ni­gdzie się nie koń­czy. Na­wet w ta­kiej me­ta­fo­rze wol­no­ści spo­łecz­nej nie­zbęd­ne je­st uży­cie ka­te­go­rii prze­strzen­ny­ch i ru­chu, by to do każ­de­go do­tar­ło.

  W isto­cie cho­dzi o to, że wol­no­ść spo­łecz­na to ta­ka or­ga­ni­za­cja spo­łe­czeń­stwa, któ­ra opty­ma­li­zu­je ru­ch lu­dzi, tak by roz­wią­zy­wać kon­flik­ty zwią­za­ne z kur­sa­mi ko­li­zyj­ny­mi. Wol­no­ść to mo­bil­no­ść – to za­pew­nie­nie ta­kiej in­fra­struk­tu­ry, by mi­ni­ma­li­zo­wać ko­li­zje, a za­tem kon­flik­ty. A każ­dy kon­flikt spro­wa­dza się do ko­li­zji, bo jak nikt ni­ko­mu w dro­gę nie wcho­dzi, to nie ma kon­flik­tów. Co praw­da moż­na się zdal­nie po­kłó­cić, ale za­wsze moż­na te­go unik­nąć, po pro­stu fizycznie od­ci­na­jąc so­bie ka­nał ko­mu­ni­ka­cji – wyłączyć telewizor, telefon, komputer, zasłonić firanki, zatkać uszy, zamknąć oczy, odwrócić się. Je­śli mo­gę so­bie wy­łą­czyć wszyst­ki­ch, z któ­ry­mi wcho­dzę w kon­flikt słow­ny, to w isto­cie żad­ne­go kon­flik­tu nie ma. Na­praw­dę się za­cznie, gdy mi wtar­gną do do­mu, a za­tem wej­dą na kurs ko­li­zyj­ny.

  Wol­ne spo­łe­czeń­stwo to ta­kie, w któ­rym prze­pi­sy dba­ją o to, by lu­dzie nie prze­szka­dza­li so­bie na­wza­jem w ru­chu, by się nie bi­li, by się nie okra­da­li, by się nie za­bi­ja­li, by się nie zde­rza­li. A za­tem by nie wcho­dzi so­bie na­wza­jem w nie­chcia­ne in­te­rak­cje fi­zycz­ne. Wszyst­kie złe rze­czy wią­żą się z tym, że czło­wiek sty­ka się fi­zycz­nie z in­nym, lub z je­go wła­sno­ścią – a nie chce te­go. Bo gdy chce, to nic złe­go się nie dzie­je. Do­bro­wol­ny sto­su­nek sek­su­al­ny je­st do­bry, gwałt je­st zły.

  Gdy­bym dys­po­no­wał tech­no­lo­gią po­zwa­la­ją­cą wy­two­rzyć do­oko­ła mnie po­le si­ło­we po­zwa­la­ją­ce na de­cy­do­wa­nie o tym, kto się do mnie zbli­ży, a kto nie, ja­ki przed­miot lub fa­la do mnie do­trze, a ja­ka nie, to osią­gnął­bym mak­si­mum oso­bi­stej wol­no­ści. A spo­łecz­na mak­sy­ma­li­za­cja wol­no­ści by­ła­by wte­dy, gdy­by każ­dy czło­wiek miał ta­kie po­le si­ło­we. To je­st ta wol­no­ść „od”, wol­no­ść ne­ga­tyw­na, pra­wi­co­wa.

  Ale czy to by na­praw­dę za­pew­ni­ło wol­no­ść? Prze­cież wte­dy kil­ku lu­dzi mo­gło­by włą­czyć te swo­je po­la si­ło­we i mnie oto­czyć – w za­leż­no­ści od za­się­gu po­la zna­la­zł­bym się w mniej­szej lub więk­szej za­mknię­tej prze­strze­ni jak w wię­zie­niu, a więc stra­cił­bym wol­no­ść. Wi­dać więc, że nie tę­dy dro­ga.

  To o czym pi­szę to nie są fan­ta­zje, bo tak się na świe­cie już sta­ło. Po­wsta­ła wła­sno­ść pry­wat­na zie­mi, a za­tem każ­de miej­sce moż­na ogro­dzić i ni­ko­go nie wpu­ścić. To stwa­rza moż­li­wo­ść wy­bu­do­wa­nia farm do­oko­ła jed­nej far­my i wte­dy wła­ści­ciel utknie na swo­jej far­mie. Dla­te­go po­wsta­ły trak­ty pu­blicz­ne. Dla­te­go ma­my za­sa­dę, że do każ­dej po­se­sji na­le­ży udo­stęp­nić pu­blicz­ną dro­gę do­jaz­do­wą. Dla­te­go każ­da więk­sza po­sia­dło­ść mu­si wy­zna­czyć przez swój te­ren dro­gi do­stęp­ne dla wszyst­ki­ch. Naj­czę­ściej ta­kie dro­gi już są i po pro­stu każ­dy wła­ści­ciel te­re­nu mu­si za­pew­nić do­stęp do tra­dy­cyj­ny­ch trak­tów pu­blicz­ny­ch, któ­ry­mi lu­dzie cho­dzi­li i jeź­dzi­li od za­wsze. To je­st wol­no­ść „do”, wol­no­ść po­zy­tyw­na, wol­no­ść le­wi­co­wa. Le­wi­ca to roz­sze­rza na wie­le in­ny­ch dzie­dzin – i to je­st złe, a nie to, z cze­go się to wy­wo­dzi.

  Jak wi­dać na­wet w kwe­stii wol­no­ści spo­łecz­nej, ru­ch, mo­bil­no­ść, prze­miesz­cza­nie się, przesyłanie obiek­tów i fal, są kwe­stia­mi klu­czo­wy­mi. Sta­ny umy­słu są tu pod­rzęd­ne. Naj­pierw mu­si­my mieć wol­no­ść, czy­li swo­bo­dę po­ru­sza­nia się, a po­tem do­pie­ro mo­że­my de­cy­do­wać co z tą wol­no­ścią zro­bić, jak i po co się po­ru­szać. Ża­den stan umy­słu nie za­pew­ni mi wol­no­ści, je­śli nie mam dro­gi, któ­rą mo­gę przej­ść tak, by od­wie­dzić wszyst­kie miej­sca na świe­cie. Wi­dać też, że po­dział na wol­no­ść „od” i „do”, je­st jałowy, bo obie są po­trzeb­ne. Uzna­wa­nie, że jed­na je­st praw­dzi­wa, a dru­ga nie, je­st bez sen­su. Nie wy­star­czy, że mo­gę się od­ciąć od ty­ch, któ­ry­ch nie chcę – trze­ba jesz­cze bym miał do­stęp do ty­ch, któ­ry­ch chcę. Nie bę­dę wol­ny na bez­lud­nej wy­spie. „Od­ciąć” i „do­stęp” to ka­te­go­rie fi­zycz­ne, prze­strzen­ne, zwią­za­ne z ru­chem.

  Sa­mi so­bie to sprawdź­cie na przy­kła­da­ch. Znaj­dzie­cie coś, co po­zwo­li wam ła­two oce­nić, że ktoś w ja­kiejś sy­tu­acji ma wię­cej wol­no­ści niż ktoś w in­nej sy­tu­acji. Twier­dzę, że za­wsze wam wyj­dzie, że ten pierw­szy ma więk­szą swo­bo­dę ru­chów (nie, że się ru­sza, ale że po­ten­cjal­nie ma wię­cej opcji ru­chu, lub ko­rzy­sta z rze­czy czy osób ma­ją­cy­ch więk­szą swo­bo­dę ru­chów) niż ten dru­gi.

  Przy­kład z po­przed­niej not­ki je­st waż­ny: bu­rek na łań­cu­chu ma mniej wol­no­ści niż bu­rek szwę­da­ją­cy się po wsi. A bu­rek żad­nej fi­lo­zo­fii czy po­li­ty­ki nie zna. To, że bu­rek na łań­cu­chu je­st bar­dziej bez­piecz­ny, że mo­że dłu­żej prze­żyć, niż bu­rek bie­ga­ją­cy sa­mo­pas, nic w kwe­stii wol­no­ści nie zmie­nia. Lep­szy na wol­no­ści kę­sek la­da ja­ki, niź­li w nie­wo­li przy­sma­ki.

Grzegorz GPS Świderski
t.me/gps65

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Koziołek Matołek szuka wolności <- poprzednia notka

następna notka -> Gejsza trajkkarskiego biznesu

------------------------------

Tagi: gps65, wolność, mobilność, filozofia, polityka

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo