intuicja intuicja
687
BLOG

Wieża Babel, czyli czy istnieje "naród żydowski"

intuicja intuicja Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

Przeglądając notki i komentarze dotyczące tematu „Żydów” (tak to zdawkowo ujmijmy) pojawiające się w internetowej przestrzeni publicznej, coraz częściej odnoszę wrażenie, że znajdujemy się wszyscy u podnóża, sypiącej się na nas z coraz większym impetem, wieży Babel. Każdy z piszących posługuje się kodem zrozumiałym dla siebie, ewentualnie dla osób, które „czytują tych samych autorów”. Brak wspólnej bazy pojęciowej praktycznie uniemożliwia jakąkolwiek rozsądną rozmowę. Dostrzegam w tym rękę naszego Boga, który - podobnie jak w przypadku wieży Babel - zdaje się mówić: chcecie być jak Ja, prawda potrzebna jest wam po to, aby osądzać? Ależ proszę, poznajcie prawdę… I tu pojawiają się setki tysięcy najróżniejszych informacji, do których musimy (czy faktycznie musimy?) się ustosunkowywać. A że jest to po ludzku niemożliwe (większość z nas nie ma szansy dotrzeć do źródeł), zamiast prawdy królują nasze przekonania i emocje, „hasłowy dialog” utrwalający stereotypy.

Może jednak spróbujmy o relacjach polsko-żydowskich rozmawiać, jeśli nie rozsądnie, to przynajmniej rzeczowo. Windując ten temat na emocjonalne wyżyny, przyczyniamy się jedynie do wzmacniania chaosu/konfliktu absolutnego, który powoli ogarnia nasz świat, a który ma to do siebie, że - ze względu na brak dwóch przeciwstawnych sobie stron - nie ma w nim wygranych bądź przegranych (jak w przypadku konfliktu klasycznego) i w związku z tym efektem tego narastającego nieuporządkowania może być tylko apokalipsa, w rozumieniu zniszczenia wszystkiego i wszystkich.  

Zacznijmy od pojawiającej się coraz częściej tezy, że „nie ma narodu żydowskiego”. 

O co chodzi w tym stwierdzeniu? Co wnosi w nasze rozumienie rzeczywistości, w konkretne relacje (międzypaństwowe, międzyludzkie)? Jakie są konsekwencje przyjęcia tej tezy? Czy chodzi tylko o politykę i możliwość podważenia istnienia państwa Izrael?

Czy „żydowskość” to sprawa etniczności czy może tożsamości narodowej? I czy to w ogóle w dyskursie ma znaczenie?

Kim są (byli) dla nas obywatele polscy: Żydzi zasymilowani, Żydzi ortodoksyjni, Żydzi - katolicy? Polakami?

O kim myślimy, pisząc: „Żydzi rządzą światem”, „Żydzi kontrolują świat finansów”, „Żydzi kontrolują media” itd, itd. Itd.? 

I tak na koniec, pół żartem pół serio, trochę kąśliwego dowcipu, ale z refleksją pomiędzy słowami:

mam wrażenie, że gdy Żyd zgadza się z Żydem, wtedy mówimy – to Żyd; gdy zgadza się z Polakiem, mówimy - to Polak. Dobrze, ale to kryterium zupełnie zawodzi w momencie, gdy Polak nie zgadza się z Polakiem. Co się wtedy dzieje? Jeden zostaje uznany za Polaka prawdziwego, drugi za nieprawdziwego. I kim jest wtedy nasz Żyd, który zgodził się z jednym z nich…? Zwłaszcza, gdy Polak, który nie został uznany za prawdziwego Polaka wyciąga papiery swojej babci- patriotki, uczestniczki Powstania Warszawskiego, chcąc w ten sposób legitymizować swoją polskość…

:)


intuicja
O mnie intuicja

Niczego się nie boję :) <img

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo