Jacek Jaworski
Jacek Jaworski
Jack Mac Lase Jack Mac Lase
631
BLOG

Kenia - moja podróż, część XII - ruiny Gede (Gedi)

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Niedaleko Watamu znajdują się ruiny arabskiego miasta - portu Gede (Gedi) założonego co najmniej w XIII wieku, a może i wcześniej. Miasto zostało nieoczekiwanie opuszczone w XVII wieku. Naukowcy nie wiedzą dlaczego. Ja nie jestem ani archeologiem, ani wybitnym historykiem, więc dla mnie sprawa jest raczej prosta. Jeśli to jest port, to jak widać z mapy znajduje się kawał drogi od morza, co najmniej 6 km. W XIII wieku zaczęła się tzw. mała epoka lodowcowa i trwała do XIX wieku. Co o niej pisze portal kopalniawiedzy.pl?

"Badania węglem radioaktywnym zamarzniętych roślin z Ziemi Baffina, rdzeni lodowych oraz osadów z biegunów i Islandii oraz symulacje zjawisk klimatycznych pozwoliły stwierdzić, że Mała Epoka Lodowcowa rozpoczęła się od czterech wielkich erupcji wulkanicznych, które wystąpiły w tropikach w ciągu 50 lat. Rośliny, które nagle zamarzły, a ich korzenie zostały nienaruszone wskazują, że doszło do gwałtownego ochłodzenia w latach 1275-1300. Drugi okres nagłego spadku temperatury, wskazujący na nagłe zmiany, miał miejsce około roku 1450. Badania roślin zostały potwierdzone obserwacjami osadów z islandzkiego jeziora Langjökull. Pokazują one, że pod koniec XIII wieku warstwy wskazujące na erupcje wulkaniczne nagle stały się znacznie grubsze. Ponowne zwiększenie grubości zauważono w warstwach z XV wieku. W tych samych okresach można obserwować zwiększoną erozję powodowaną przez lodowce. To pozwoliło połączyć dane i stwierdzić, że wybuchy wulkanów ochłodziły klimat. Pozostawało jednak pytanie, dlaczego ochłodzenie trwało tak długo. Ochładzające Ziemię pyły z erupcji nie mogły przecież utrzymywać się w atmosferze przez setki lat. Naukowcy wykorzystali Community Climate System Model, do sprawdzenia wpływu nagłego ochłodzenia wywołanego wielkimi erupcjami na klimat. Symulacje wykazały, że gwałtowne ochłodzenie północnych części Europy oraz Grenlandii mogło spowodować szybki rozrost grenlandzkich lodowców. W końcu te znajdujące się na wschodnim wybrzeżu, dotarły do Północnego Atlantyku, gdzie zaczęły się topić. Woda z lodowców niemal nie zawiera soli, jest mniej gęsta od wody słonej. Z tego też powodu lodowce topiąc się w zetknięciu z cieplejszymi od nich wodami Atlantyku, uwalniały olbrzymie ilości zimnej słodkiej wody, która nie mieszała się z wodą oceanu. Tworzyła na jego powierzchni rodzaj zimnej kołdry. To spowodowało z kolei, że wody Atlantyku nie uwalniały ciepła w okolicach arktycznych, zatem nie ogrzewały Grenlandii. Tak powstał samopodtrzymujący się system chłodzący, dzięki któremu epoka lodowcowa trwała na długo po wygaśnięciu aktywności wulkanicznej."

Dodatkowo w latach od 1645 do 1717 roku wystąpiło tzw. Minimum Maundera. Wikipedia informuje nas, że był to okres:

"podczas którego powstało znacznie mniej raportów dotyczących plam słonecznych w porównaniu z pierwszą połową wieku."

i

"Minimum Maundera pokrywa się w czasie ze środkowym i najchłodniejszym okresem tzw. małej epoki lodowej. "

Widać Gede przetrwało właśnie do minumum Maundera i być może w szczycie małej epoki lodowcowej poziom morza obniżył się tak bardzo w wyniku gromadzenia się wody w lodowcach grenlandzkich i innych, że morze po prostu poszło sobie z Gede na odległość wielu kilometrów i miasto jako port nie miało racji bytu. Port, zamiast nad morzem, znalazł się w środku lasu. Ja widać do tej pory, mimo "globalnego ocieplenia", morze tam nie powróciło, a w Watamu codziennie można obserwować jak morze cofa się o paręset metrów w czasie odpływu. Stąd można wysnuć hipotezę roboczą, że w XVI i XVII wieku ludzie przenieśli się z Gede do nowego portu, który obecnie jest w głębi morza i być może jego resztki są w stanie odkryć płetwonurkowie, a być może można go również znaleźć dzięki Google Earth

Do Gede zawiózł mnie motocyklista i zostawił w tym miejscu, co na zdjęciu poniżej.


image


Poszedłem za drogą, minąłem dwie chatki należące już do rezerwatu


image


image


i po uiszczeniu opłaty mogłem zacząć zwiedzać ruiny. W okolicy grasowało wiele małp żebrzących u turystów o jedzenie. 


image


image


Po przebyciu następnych kilkudziesięciu metrów ukazały się ruiny. 


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


image


Na jednym z drzew była platforma widokowa z której można było oglądać Gede z "lotu ptaka".


image


image


image

image


W okolicy ruin był porzucony samochód


image


i szczęka jakiegoś dużego zwierzęcia


image


i drzewo wrośnięte w mur.


image


W pobliżu ruin była jakaś farma motyli. Poszedłem ją zwiedzać, ale nic ciekawego tam nie zobaczyłem, nie mówiąc o zrobieniu jakiś interesujących zdjęć

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości