fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1617
BLOG

O biskupich paróweczkach i jajecznicy...

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Otóż drodzy Księża Biskupi! Czas parówek i jajeczniczki właśnie się się skończył. Raz na zawsze. Pora stanąć do odważnej obrony swoich racji. Ale tego niestety nie da się zrobić bez zmiany stylu życia…

Wczoraj, w media społecznościowych, zamieściłem następujący wpis:

„Przez lata większość biskupów została częścią establishmentu. Utraciła kontakt z wiernymi i księżmi. Ich problemy; czy siostra poda na śniadanie jajeczniczkę bo w środę były paróweczki. I jeszcze organizacja pełnego frazesów Dnia Papieskiego. I czemu tu się dziwić?„

No i z miejsca większość komentujących ten wpis uznała, że oto przechodzę na stronę od tygodnia demonstrujących obywateli. Nie przychodzę. Uznaje to jednak, za znakomity pretekst do wyrażenia po pierwsze mojego stanowiska w sprawie budzącej tak wielkie emocje, jak i opisania stanu Kościoła w Polsce 30 lat po odzyskaniu wolności.

Najpierw kwestia pierwsza:

Treść decyzji Trybunału Konstytucyjnego mnie cieszy. Nie jednak o moją radość tu chodzi. Ci, którzy wnikliwie przeczytali uzasadnienie tej decyzji – nawet głęboko się z nią nie zgadzając – stwierdzili po prostu, że Trybunał Julii Przyłębskiej nie mógł podjąć w tej sprawie innego rozstrzygnięcia. Że ta decyzja jest logiczną kontynuacją poprzednich wyroków w tej sprawie. Wyroków Trybunałów w Andrzeja Zolla i Andrzeja Rzeplińskiego. Pierwszy dotyczył aborcji z przyczyn społecznych, drugi klauzuli sumienia.

Dlaczego to co oznajmił nam Trybunał Julii Przyłębskiej nazywam decyzją, a pozostałe przywołane tutaj rozstrzygnięcia wyrokami? Ano dlatego, że zdaję sobie sprawę, iż Trybunał Julii Przyłębski został obsadzony w sposób wadliwy. Że ma w swoim składzie sędziów – dublerów. Profesor Andrzej Zoll, który jest przeciwnikiem tego Trybunału, mówi jednak, że mimo tej wadliwości decyzja ta jest prawem. To samo powtarza we wczorajszej rozmowie w Dzienniku Gazecie Prawnej prof. Rzepliński. I ja im wierzę. A skoro tak, to cieszę się, że w Polsce takie prawo będzie obowiązywać.

Wiem, że argument z autorytetu obu profesorów może być stosunkowo słaby, ale nie jestem prawnikiem, a im obu ufam w tej materii.

Dlaczego głosowałem przeciwko senacki uchwale? Bo skoro nawet przeciwnicy decyzji Trybunału Julii Przyłębskiej stwierdzają, że przy obowiązującej Konstytucji nie dało się wydać innej, to mówienie w niej o jakimś naruszaniu świeckiego charakteru państwa nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Trybunał wydał decyzję, będącą kontynuacją wyroków poprzednich Trybunałów, Od strony prawnej logiczną i poprawną. Stwierdził mianowicie, że przesłanka eugeniczna do wykonania aborcji nie jest zgodna z Konstytucją, którą w 1997 roku uchwaliły wspólnie SLD i Unia Wolności. To jest istotne.. Jeśli bowiem nie można było wydać innej decyzji to znaczy że zdanie z senackiej uchwały, iż narusza ona świeckość państwa jest fałszywe. W takim razie bowiem świecki charakter państwa narusza Konstytucja z 1997 roku, w oparciu o którą Trybunał Julii Przyłębski podjął prawidłową decyzję. A skoro Konstytucja ma takie zapisy, w oparciu o które prawidłowa prawnie decyzja narusza świeckość państwa oznacza to, iż sama Konstytucja taką świeckość narusza. Skoro tak, to dlaczego od 5 lat – wraz z kolegami z opozycji – bronię takiej Konstytucji? To pytanie do nich, nie do mnie.

Teraz kwestia druga.

Aborcja jako prawo kobiety. Na takie określenie zwyczajnie nie mogę się zgodzić. Człowiek ma możliwość wyboru między dobrem a złem, Ale wybór zła nie może być nigdy czymś moralnie słusznym. Aborcja jest złem i w związku z tym nie można nazwać jej prawem na gruncie moralnym. Stąd takie a nie inne moje głosowanie nad uchwałą senacka.

Kwestia trzecia.

To że stoję na gruncie przedstawionych powyżej argumentów, i to że jako katolik mam obowiązek kierować się nauczaniem Kościoła – co staram się czynić – nie oznacza, że nie widzę ogromnych błędów, które ludzie Kościoła popełnili przez ostatnie 30 lat.

Zacząć chyba należy od biblijnego cytatu: „słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17,10). Czego dotyczy ten cytat? Otóż dotyczy on postawy, jaką moim zdaniem powinni byli przyjąć ludzie Kościoła po upadku komunizmu w roku 1989. To Kościół w znacznym stopniu – i papież Jan Paweł II – przyczynili się do tego. I po jego upadku ludzie Kościoła powinni przyjąć taką właśnie postawę. Tymczasem przyjęli inną. Przyjęli postawę odcinania kuponów od zasług w obaleniu komunizmu. Przykład? Proszę bardzo.

Nie widzę nic złego w tym, że powstały struktury ordynariatu polowego. Jeśli żołnierze mają taką potrzebę, mają prawo mieć swoich kapelanów. Czy jednak abp Głódź, emblematyczna osoba dla takich właśnie postawy, powinien mieć stopień generalski i generalska emeryturę? Odpowiedź brzmi: nie. Czy jeśli jest taka potrzeba, i chcieli tego rodzice i młodzi ludzie, to należało wprowadzić religię do szkół? Tak. Ona mogła być w szkole zamiast w parafialnych salkach. Tyle, że w parafialnych salkach ksiądz nie miał etatu i pensji, a w szkole - i owszem. To sprawiło, że biskupi - moim zdaniem - zaczęli patrzeć na religię w szkole, jako na źródło utrzymania dla podległych im księży, a nie jako na sposób docierania z przesłaniem ewangelicznym.

To tylko drobne przykłady, Ale ilustrują one dobrze pewien proces. Sporo księży i większość biskupów stała się po prostu częścią establishmentu, a widoczny flirt z polityką spowodował, że bunt przeciwko PiSowi - i wszystkie jego błędy - stają się jednocześnie błędami Kościoła (o relacji PiS – Radio Maryja nie warto już nawet wspominać).

I tak oto - przez lata - tkwiła sobie większość biskupów w tym błogostanie. Otoczona gronem klakierów, straciła kontakt nie tylko z rzeczywistością, ale i z większością swoich własnych księży. Trudno ten kontakt mieć, jeśli latami, jedynym problemem było czy siostra Eugenia poda w czwartek na śniadanie jajecznicęczkę, skoro w środę były paróweczki. No może jeszcze czasem był problem z jakimś księdzem, który z osobą dorosła bądź nieletnią dopuścił się wykroczenia przeciw szóstemu przykazaniu. No, ale to się przecież starą metodą po prostu wsunęło pod dywan.

Czym się to kończy? Ano tym, że większość protestujących miała zapewne za sobą - dłuższe lub krótsze - lata katechezy. Niczego z tego nie zapamiętała. Ale dlaczego bym miała, skoro i tak biskupi patrzyli na religię w szkołach jak ona źródło dochodu a nie źródło dotarcia do młodych z ewangelicznym przesłaniem.

To odcięcie od rzeczywistości jest tak dalekie, że patologicznie szwankują relacje między biskupem, a jego własnymi księżmi. Nic nie można załatwić, doprosić się decyzji, zostać wysłuchanym, bo może właśnie między paróweczkami, a jajecznicą można tylko jeszcze wydać podległemu sobie księdzu polecenie. Polecenie bez wysłuchania go. Bez wzięcia pod uwagę jego argumentów w podejmowaniu decyzji. Nie mówię że przy wspólnym podejmowaniu decyzji, ale przy wzięciu uwagę jego argumentacji. Dowodem na to niech będzie fakt, że już dziś niektórzy biskupi oskarżają swoich księży, że obecne marsze są rezultatem ich złej katechizacji. Ot, taka sobie refleksja, zrodzona między paróweczkami, a jajecznicą…

A teraz, kiedy przyszedł czas odważnego stanięcia po stronie swoich racji, to większość biskupów i wielu księży okazało się tłustymi kotami. Elementami politycznego establishmentu. Dobrze o tym powiedział we wczorajszym wywiadzie prof. Rzepliński. Cytuję:” Biskup, który szanuje siebie i szanuje swój Kościół, powinien wyjść do tych ludzi. Zabić, to by go nie zabili, choć pewnie by go opluli, no trudno”

Otóż drodzy Księża Biskupi! Czas parówek i jajeczniczki właśnie się się skończył. Raz na zawsze. Pora stanąć do odważnej obrony swoich racji. Ale tego niestety nie da się zrobić bez zmiany stylu życia…

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo