Autor tekstu z Jarosławem Gowinem. Kuluary sejmowe, sierpień 2011. fot. Ewa Gawęda
Autor tekstu z Jarosławem Gowinem. Kuluary sejmowe, sierpień 2011. fot. Ewa Gawęda
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
843
BLOG

Czym różni się gangster od kilera? O wypowiedzi Mentzena na temat Kaczyńskiego

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 44
Dlatego niech Sławomir Mentzen nie przejmuje się pisowskimi słowami oburzenia. Trafnie Pan opisał, Panie Sławomirze, to, co PiS chce zrobić z Konfederacją. A ci, którzy się oburzają, chcą po prostu po raz sto dwudziesty piąty podlizać się prezesowi. Nie jestem jakimś wielkim fanem Konfederacji, ale niech się Pan tym nie przejmuje. A przede wszystkim – niech się Pan im nie da!

W PiS Sławomir Mentzen wywołał święte oburzenie. Polityk Konfederacji nazwał Jarosława Kaczyńskiego „politycznym gangsterem” – i choć może niektóre reakcje były szczere, to zdecydowana większość to typowe pisowskie oblewanie się wazeliną, by przypodobać się prezesowi.

Ale właściwe pytanie brzmi inaczej: skoro tak bardzo oburza was określenie „gangster”, to zamieńmy je. Czy Jarosław Kaczyński jest politycznym kilerem? Odpowiedź jest oczywista: tak, jest.

I właśnie to stwierdza Sławomir Mentzen, gdy mówi o „gangsterze”. Przywołajmy przykłady: Andrzej Lepper, Roman Giertych, a w końcu Jarosław Gowin – pierwszy polityk, który kontakty z Kaczyńskim przypłacił poważnymi problemami zdrowotnymi. Przypominam sobie rok 2011 – Gowin proponował mi wtedy, żebym na tym blogu tak ostro nie atakował PiS. Tłumaczył, że jeszcze konserwatywne środowiska w Platformie wejdą z nim w koalicję. Ostrzegałem go: jeśli to zrobi, to albo będzie musiał słuchać Kaczyńskiego we wszystkim, albo zostanie przez niego urządzony tak, że nie będzie sobie w stanie tego nawet wyobrazić. Miałem rację – przypłacił to poważnym kryzysem psychicznym. Ostrzegałem go, więc specjalnie go dziś nie żałuję.

Ich losy pokazują, że Mentzen, niezależnie od doboru słów, opisuje pewien realny, powtarzający się proces.

Kaczyński to polityk, który nie potrafi budować koalicji. Najpierw, jeśli ktoś jest potencjalnym konkurentem, trzeba go zniszczyć. A jeśli się nie uda – trzeba wejść z nim w koalicję… żeby go zniszczyć od środka. Efekt ten sam.

Właśnie temu służy słynna „Deklaracja Polska”, do podpisania której PiS wzywa Konfederację. Chodzi o to, by nie wyhodować sobie koalicjanta, tylko zawczasu go zneutralizować. A potem – jak w 2023 roku – przychodzi zdziwienie, że choć wybory się wygrywa, to nikt nie chce z PiS-em tworzyć rządu.

To samo spotyka dziś Konfederację, co wcześniej PSL. Przed wyborami niszczono nas, wieszczono zniknięcie ze sceny politycznej, a po wyborach – z zaskoczeniem pytano, czemu nie chcemy wejść w koalicję. Takie pytania zadawał choćby Przemysław Czarnek – jemu właśnie na tym blogu, próbowałem ten mechanizm wytłumaczyć. Tekst poniżej: (https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1335836,dlaczego-pis-zawczasu-nie-przygotowywal-sobie-koalicjanta-wyjasniam-ministrowi-czarnkowi). 

Podsumowując: czy Mentzen nazwał Kaczyńskiego gangsterem, czy kilerem – nie ma większego znaczenia. Opisuje trafnie proces, który pokazuje, że praktyka polityczna Jarosława Kaczyńskiego nie ma nic wspólnego z europejską kulturą polityczną. Bo w tej cywilizacji koalicję zawiera się po to, by realizować wspólny program – a nie po to, by zniszczyć koalicjanta.

Dlatego niech Sławomir Mentzen nie przejmuje się pisowskimi słowami oburzenia. Trafnie Pan opisał, Panie Sławomirze, to, co PiS chce zrobić z Konfederacją. A ci, którzy się oburzają, chcą po prostu po raz sto dwudziesty piąty podlizać się prezesowi.

Nie jestem jakimś wielkim fanem Konfederacji, ale niech się Pan tym nie przejmuje. A przede wszystkim – niech się Pan im nie da!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka