fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1178
BLOG

W kwestii upadku senackiej preambuły słów kilka

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Przedwczoraj, w Senacie, upadła preambuła do ustawy ratyfikującej Fundusz Odbudowy. Upadła, na skutek braku mobilizacji po stronie senatorów Koalicji Obywatelskiej. Moim zdaniem, warto tu podkreślić 3 kwestie. 

Kwestia pierwsza: ta preambuła miała mieć charakter symboliczny. Symboliczny, ale ważny. Miała bowiem stanowić choćby symboliczne zabezpieczenie przed tym, żeby rząd nie rozdawał środków z Funduszu Odbudowy swoim. Tak, jak zrobił to z Funduszem Inwestycji Lokalnych. Szkoda więc, że ta symboliczna preambuła nie przeszła. 

Warto zresztą przypomnieć, że podobna preambuła była złożona przez klub PSL - Koalicji Polskiej w Sejmie, a jej autorem był rzecznik naszej partii Miłosz Motyka. I że za tą preambułą głosował w Sejmie sam Jarosław Kaczyński. Niechęć senatorów PiS do podobnej preambuły w Senacie jest więc w tym kontekście niezrozumiała. 

Po drugie: dla nas ta preambuła była ważna. Ale dużo ważniejsza była dla Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego? Ano dlatego, że Koalicji Obywatelskiej miała ona pomóc rozwiązać ważny problem wizerunkowy. Problem, z jedynym jak do tej pory takim przypadkiem w Sejmie, gdzie - w głosowaniu nad Funduszem Odbudowy – jej posłów obowiązywała dyscyplina klubowa wstrzymania się od głosu. Problem polegający na tym, że po tym głosowaniu nawet twardy elektorat Koalicji Obywatelskiej już nie wie, czy jest to partia proeuropejska, czy eurosceptyczna. My jako - Koalicja Polska - byliśmy gotowi wspomóc tu kolegów z Koalicji Obywatelskiej i dać im nasze głosy, aby rozwiązali sobie ten wizerunkowy problem. Kłopot tylko polegał na tym, że mimo naszej pomocy, senatorowie Koalicji Obywatelskiej mieli - jak widać - zasadniczy problem, by sami sobie w tej sprawie pomóc. 

Wreszcie kwestia trzecia. Bardziej osobista. Otóż jest w Senacie tej kadencji 2 senatorów z niepełnosprawnościami. Senator Marek Plura i ja. Nie uważamy, że mamy ciężkie życie. Ale z pewnością przyjazd do Warszawy jest dla nas czymś trudniejszym i bardziej wyczerpującym niż dla większości naszych kolegów. Kiedy jednak jest naprawdę istotne głosowanie to przyjeżdżamy bo wiemy, że głosowanie przez internet bywa zawodne. Każdy z nas robi po kilkaset kilometrów. Tymczasem koledzy, którzy mieszkają od Senatu o kilometrów kilka, uznają za stosowne, że skoro jest możliwość głosowania zdalnego, to po co te kilka kilometrów do roboty robić? W tej sytuacji trudno się dziwić, że jest tak jak jest. Że nie są w stanie sami sobie pomóc. 

To jest sytuacja niedopuszczalna, która nie może się powtórzyć. Jeśli mamy dalej współpracować w Senacie to – koledzy senatorowie z Koalicji Obywatelskiej – musicie wyciągnąc z tej sytuacji konkretne wnioski. 

I wreszcie na koniec. W całą tę sprawę został wmieszany – zupełnie przypadkiem – mój przyjaciel, wspomniany już powyżej senator Marek Plura. To prawda, że zaciął się w senackiej windzie. Tyle tylko, że na głosowanie zdążył. Na głosowanie, w którym udział był dla niego – powtórzę to jeszcze raz – sporym wysiłkiem. Na głosowanie, w którym głosował jak należy. Internetowe żarty w tej sprawie, choćby tuza pisowskiego establishmentu, człowieka, który sam nie wie w ilu i jakich spółkach skarbu państwa pracuje jego osobista żona, jest po prostu czymś nieprzyzwoitym. 


Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/ 

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl        

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka