Wybór papieża Franciszka, Rzym, 13 marca 2013. Fot. Piotr Łysakowski
Wybór papieża Franciszka, Rzym, 13 marca 2013. Fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1108
BLOG

Jest tak samo, tylko bardziej. Smutna refleksja po sprawie arcybiskupa Wiktora Skworca

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Wczoraj znów zadziało się w sprawach kościelnych. Archidiecezja Krakowska wydała komunikat, że po zbadaniu sprawy arcybiskupa Wiktora Skworca – kiedy był on biskupem tarnowskim i miał tuszować przypadki klerykalnej pedofilii – zrzeka się on członkostwa w Radzie Stałej Episkopatu, przewodniczenia jednej z rad, wpłaci swoje prywatne pieniądze na Fundację Świętego Józefa i prosi papieża o biskupa koadiutor. 

Trzeba więc powiedzieć wprost: kiedy doszło do egzaminu, czy Episkopat Polski rzeczywiście chce oczyścić własne szeregi z tymi, którzy tuszowali kościelną pedofilię, to egzamin ten został oblany z kretesem. Wcześniejsze kary dotyczyły bowiem albo biskupów emerytowanych, albo takich tuż przed emerytura, albo takich, którzy swoją działalnością wywołali poważny szum medialny. Kiedy sprawa miała zaś dotyczyć ważnego arcybiskupa, miała być zbadana merytorycznie i nie jest to już teraz emeryt, albo przyszły emeryt, to sprawę rozmywa się tak, że w zasadzie nie wiadomo co chodzi. Jest winien czy nie? Zostaje na urzędzie czy nie? 

To nie jest decyzja Stolicy Apostolskiej w sprawie arcybiskupa Skworca – bo nie ma, jak w poprzednich przypadkach, stosownego komunikatu na stronach Nuncjatury.To jest jakaś decyzja – bądź propozycja decyzji – badającej tę sprawę Archidiecezji Krakowskiej. I powiedzmy sobie szczerze, te wszystkie propozycje nie-propozycje są zwyczajną kpiną. 

Wmawia się opinii publicznej po wielokroć, także nam katolikom, że do sprawy już teraz podchodzi się naprawdę poważnie, a jak jest okazja żeby to udowodnić, to jest jak zawsze. 

Ale z drugiej strony, dlaczego miałoby być inaczej? Jeśli sprawę bada diecezja, na której czele stoi biskup, który jest oskarżany o to, że 20 lat temu aktywnie tuszował nadużycia seksualne swojego szefa wobec kleryków i księży, a ten szef – arcybiskup poznański Juliusz Paetz – był pierwszym który z tego powodu podał się do dymisji, to czego mamy w tej sprawie oczekiwać? Gdyby w tej sprawie - arcybiskupa Paetza - padło chociaż jakieś – choćby mgliste - wyjaśnienie, nie mówię już o prostym słowie przepraszam – to byłaby inna sprawa. Ale skoro w tej sprawie jeden z głównych aktorów poznańskiego skandalu sprzed 20 lat uważa, że wszystko jest w porządku, to dlaczego akurat w tej sprawie ma postąpić inaczej? Skoro 20 lat temu rozmywając sprawę robił dobrze, to teraz znów postępuje dobrze rozmywając kolejną sprawę obyczajową, Gromką walką z wszelkim złem tego świata być może zakrywając te wszystkie swoje w tej sprawie – tak to delikatnie nazwijmy – niedociągnięcia. Wygląda na to, że bez poważnej interwencji papieża Franciszka – a za taką uważam kilkanaście dymisji biskupich – nic się w tej sprawie nie ruszy. Kolejni arcybiskupi skopiują po prostu dzisiejszy komunikat Archidiecezji Krakowskiej, zmieniając jedynie miasta, daty i nazwiska. 

Smutne to…. Jak mawiał Ludwik Dorn opisując sytuację w PiSie: jest tak samo tylko bardziej…


Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/ 

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo