Dziś, gdy pod adresem Kościoła, z tak wielu stron, pada tak wiele – czasem uzasadnionych – zarzutów, tylu i wszędzie kwestionuje jego – zgodne z naturalnym porządkiem rzeczy – nauczanie, to wielu, wśród nich i ja, zadaje sobie często pytanie, jak i czym się przed tym obronić? I dziś chobieniccy wierni jasno i prosto, płacząc w swoim kościele, nam na to pytanie odpowiedzieli.
Dziś w Chobienicach, w parafii Świętego Piotra w Okowach, uczestniczyłem w pożegnaniu tutejszego proboszcza. Księdza Tadeusza Jaskuły. Dekretem Arcybiskupa Poznańskiego został on skierowany na nową placówkę.
I chociaż nikt się nie buntował, to jednak pierwszy raz widziałem coś takiego. Otóż cały chobienicki kościół po prostu płakał. Płakał, a potem – zgodnie z wolą odchodzącego kapłana – wszyscy uczestnicy jego pożegnalnej Mszy, spotkali się na obiedzie, który od tygodnia przygotowywali rozżaleni parafianie. A ja uczestnicząc w tym wspaniałym pożegnaniu miałem dwie refleksje.
Pierwsza to taka, że odwrotnie do głośnych ostatnio w mediach wydarzeń, można z parafii – choć z żalem - odejść bez buntu. Buntu nie tylko świadomego swej przysięgi posłuszeństwa kapłana, ale przede wszystkim wiernych.
I refleksja druga. Dziś, gdy pod adresem Kościoła, z tak wielu stron, pada tak wiele – czasem uzasadnionych – zarzutów, tylu i wszędzie kwestionuje jego – zgodne z naturalnym porządkiem rzeczy – nauczanie, to wielu, wśród nich i ja, zadaje sobie często pytanie, jak i czym się przed tym obronić? I dziś chobieniccy wierni jasno i prosto, płacząc w swoim kościele, nam na to pytanie odpowiedzieli. Obronić nas może nie agresja. Nie ostre słowa. Nie triumfalizm, ale po prostu to, co dziś w tym kościele stało za tymi łzami. A stało za nimi świadectwo osobistego życia, ofiarność, życzliwość i franciszkowe otwarcie na ludzi. Dziękujemy Księże Tadeuszu!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo