Czy w takim razie naprawdę warto wykrzywiać wizerunek instytucji, która – jako jedna z niewielu – ma dla tego świata naprawdę sprawdzoną ofertę? Do kogo Jarosław Kurski to mówi? Może warto by uznał te słowa także za skierowane do własnej Gazety?
Nie te gromy są jednak motywem przewodnim mojej dzisiejszej notki. Dziś chodzi mi o pewne zdanie, z tekstu Kurskiego, które portal ten przytacza. Kurski, charakteryzując dzisiejszy wzrost popularności Narodowców, pisze bowiem tak: „W demokratycznym i gnuśnym świecie konsumpcji oferują powabną ideologię wielkiej Polski, dla której warto żyć, walczyć i ginąć. To ich doświadczenie generacyjne, wspólnota, w której czują się lepsi od "pedałów", "lewaków", "czarnuchów". To ich rewolucja narodowa”.
Aż samo nasuwa mi się tu pod klawiaturę znane, lwowskie, przedwojenne pytanie: do kogo mówi? Do samej! Czy nie jest bowiem tak, a pytanie to stawiam pod rozwagę wice naczelnemu Wyborczej, że to właśnie jego gazeta, w jakimś stopniu, przykłada rękę do powstania tego zjawiska? W jaki sposób?
Otóż chociażby publikując teksty o życiu Kościoła o przeważającym, określonym profilu. Kościół w tekstach Wyborczej to głównie organizacja nie potrafiąca walczyć z pedofilią we własnych szeregach. Głównie organizacja, której hierarchia nie tylko żyje w zbytku, ale też dławi społeczną wolność mieszając się do polityki i próbując narzucić wszystkim jakiś przestarzały sposób życia. Jakoś naprawdę rzadko, na łamach gazety Jarosława Kurskiego znaleźć można teksty pokazujące tę prawdziwie chrześcijańską twarz polskiego Kościoła. Twarz będącą – moim zdaniem – twarzą dominującą.
A skoro tak jest, to trudno się dziwić, że znajdują się nagle samozwańczy „obrońcy Kościoła”. W tym wypadku najczęściej zakapturzeni i krótko ogoleni. Kurski pisze o Narodowcach: „W demokratycznym i gnuśnym świecie konsumpcji oferują powabną ideologię wielkiej Polski”. Czy w takim razie naprawdę warto wykrzywiać wizerunek instytucji, która – jako jedna z niewielu – ma dla tego świata naprawdę sprawdzoną ofertę? Do kogo Jarosław Kurski to mówi? Może warto by uznał te słowa także za skierowane do własnej Gazety?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo