fot. M. Józefaciuk/Senat RP
fot. M. Józefaciuk/Senat RP
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
351
BLOG

Car Piotr I, PiS i Społeczeństwo Obywatelskie

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 

Otóż ten schemat przypomina mi statut partii Prawo i Sprawiedliwość. Tam też jest dużo dużych niewydolnych ciał, których kompetencje wzajemnie się na siebie nakładają. Rządzi tym wszystkim prezes. Macie państwo do tego prawo, bo to jest wasz statut. Ale nie rządźcie w taki sposób organizacjami pozarządowymi. Bardzo was o to proszę.

 

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zacznę od wątków historycznych. Kiedy car Piotr I podróżował po Europie, był niezwykle zafascynowany tym, że we Francji i w Anglii, i w różnych innych krajach grupy obywateli zbierały się, żeby dyskutować o polityce. To go niezwykle frapowało, bo w Rosji, którą znał, z takim zjawiska nigdy się nie spotkał. Jak wrócił do Rosji, chciał tę instytucję zakorzenić we własnym kraju, którym rządził, i wydał ukaz carski, który świetnie oddaje jego podejście i to, w jaki sposób chciał on przeszczepić wzory brytyjskie i francuskie do carskiej Rosji. Mianowicie ukaz miał taki tytuł: „O przymusowym organizowaniu dobrowolnych spotkań politycznych”.

Mnie się to przypomniało, bo znamy się z panem ministrem także z racji tego, że ja kiedyś byłem w PiS. Pamiętam takie spotkanie z panem prezesem Kaczyńskim w roku 2007, kiedy Platforma Obywatelska wygrała wybory, na którym pan prezes Kaczyński mówił o tym, że Platforma Obywatelska wygrała wybory, bo jako partia miała frakcje. I pan prezes Kaczyński zalecił nam wtedy, również mnie, tworzenie frakcji.

Otóż zarówno ten przypadek cara Piotra I, jak i wypowiedź pana prezesa Kaczyńskiego pokazują pewną filozofię tej ustawy, nad którą dzisiaj procedujemy. Dla nas zarówno dobrowolne spotkania polityczne, jak i frakcje w ramach partii są pewnymi instytucjami, które się tworzą spontanicznie i naturalnie w ramach pewnych potrzeb. Tak samo działa społeczeństwo obywatelskie. Ludzie się organizują, bo jest jakaś potrzeba, jest jakiś cel. Tymczasem odnoszę wrażenie, że kiedy rozmawiamy o Narodowym Instytucie Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, mamy do czynienia z tą filozofią, o której przed chwilą mówiłem. Twórcy tej ustawy uważają, że da się społeczeństwo obywatelskie zorganizować odgórnie. I to tyle wątków historycznych.

Dalej chcę powiedzieć tak: uważam, że jest wiele rzeczy, które się w Polsce udały, ale najbliższe mi są dwie z nich. Pierwsza to samorząd, a druga to organizacje pozarządowe, które wspierają osoby niepełnosprawne. Ja sam jestem z małej miejscowości. Kiedy się tam wprowadziłem w 1973 r., ta miejscowość liczyła 240 mieszkańców. Jeżeli rodzice z dzieckiem niepełnosprawnym, w tym przypadku moi rodzice, chcieli uzyskać pomoc, to najbliżej mieli do Poznania, bo organizacji pozarządowych było niewiele. Dzisiaj jestem senatorem z okręgu, w skład którego wchodzi 6 powiatów i 28 gmin, a w każdym z tych powiatów i w 90% gmin są organizacje pozarządowe, do których rodzice z dzieckiem niepełnosprawnym mogą się zwrócić i poprosić o wsparcie. I to jest osiągnięcie tych ostatnich 30 lat. Dlaczego o tym mówię? Mówię o tym dlatego, że wśród tych organizacji jest niepokój o to, w jaki sposób będą one funkcjonować w momencie, kiedy tę ustawę uchwalimy. Te osoby uważają, że to nie jest rozwiązanie docelowe. To jest początek pewnego procesu, w ramach którego wszystkie fundusze, które idą na wspieranie organizacji pozarządowych, także tych, które pomagają osobom niepełnosprawnym, będą podlegały jednemu centralnemu podziałowi. Ja te obawy podzielam, ale to nie jest istotne, że ja je podzielam. Istotniejsze jest to, że te organizacje żywią takie obawy. W interesie twórców tej ustawy jest przekonywać te organizacje, że tak nie będzie. Myślę, że macie państwo trudne zadanie, ale powinniście próbować to zrobić, jeśli rzeczywiście wierzycie w to, co tutaj mówicie.

W tej ustawie znajdują się różne pojęcia, które budzą moje wątpliwości. Chodzi np. o zrównoważony rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Co państwo przez to rozumiecie? Czy jest tak, że duże organizacje dominują nad małymi? Tak, jeżeli już o tym mówimy, to rzeczywiście jest taki problem, że mała organizacja z małej miejscowości ma czasem trudniej niż duży sprofesjonalizowany podmiot. To widać chociażby w zakresie 1%. Ale czy to niezrównoważenie tylko tego dotyczy? W jaki sposób państwo zamierzacie tę sytuację równoważyć?

I drugie pytanie dotyczy zwiększenia tej instytucjonalnej sprawności organizacji pozarządowych. Znowu pytanie: jak to będzie wyglądać, co się kryje za tym słowem wytrychem?

Państwo reprezentujący twórców tej ustawy tutaj mówicie – takie można odnieść wrażenie – że my jakoś wyrażamy pewne przesadne obawy, że państwo macie dobre intencje. Ale przecież myśmy, jak już mówiłem w swym wystąpieniu, uchwalili tutaj ustawę o Polskiej Fundacji Narodowej. Jej cele też były szczytne. Mówiono o tym, że będziemy promować Polskę za granicą, że to będzie pracowało na naszą markę. No, jaka jest pierwsza akcja, z której ta fundacja zasłynęła? Czy to jest promocja Polski na zewnątrz? A jeśli to jest promocja Polski na zewnątrz, to pytam: czy to jest dobra promocja? No, pewnie znowu będziemy mieli tutaj na ten temat różne zdania, ale w moim najgłębszym przekonaniu to nie jest dobra promocja. W związku z tym naprawdę trudno się dziwić, że ten przykład dotyczący fundacji nastraja nas do omawianej tu ustawy jak najbardziej negatywnie.

Teraz muszę pokazać coś, co otrzymałem tutaj od jednej z przedstawicielek organizacji pozarządowych. To jest rozrysowany schemat tego, jak jest dziś, jeśli chodzi o podział środków, a jak będzie, kiedy zostanie powołany Instytut Wolności. I ja się znowu odwołam do mojego doświadczenia z przeszłości. Bo ja spojrzałem na ten schemat i już wiedziałem, co on mi przypomina. Otóż jeżeli spojrzymy na ten schemat, to zobaczymy, że jest tam bardzo dużo ciał o nakładających się na siebie kompetencjach. I w zasadzie nie wiadomo, kto w tym całym układzie rządzi. Otóż ten schemat przypomina mi statut partii Prawo i Sprawiedliwość. Tam też jest dużo dużych niewydolnych ciał, których kompetencje wzajemnie się na siebie nakładają. Rządzi tym wszystkim prezes. Macie państwo do tego prawo, bo to jest wasz statut. Ale nie rządźcie w taki sposób organizacjami pozarządowymi. Bardzo was o to proszę.

I wreszcie na koniec…Chcę powiedzieć tylko, że z tą ustawą to jest tak, jak z bardzo wieloma rzeczami, nad którymi my procedujemy w tej kadencji: że diagnoza pewnych złych zjawisk, które mają miejsce, jest w wielu momentach i w wielu fragmentach słuszna, ale sposób leczenia tej choroby jest bardzo często gorszy dla pacjenta niż sama choroba. I wydaje mi się, że z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia, chociażby jeśli chodzi o ten przykład, który przywoływałem w pytaniach, czyli przykład funduszy norweskich. Mam nadzieję – bardzo bym tego chciał – że się mylę, ale obawiam się, że niestety te wszystkie moje wątpliwości, które tu wyraziłem, potwierdzą się w rzeczywistości, kiedy ta ustawa będzie funkcjonować. Bardzo dziękuję.

 

Przemówienie senackie z dnia 27 września 2017 roku.

 

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna 

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka