fot. P. Beym
fot. P. Beym
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
448
BLOG

Ustawa o IPN. Co robi Polska Fundacja Narodowa?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Gdy myśmy tu nad nią głosowali, to państwo mówiliście, że to jest instytucja, która będzie promować polskie stanowisko i kształtować spojrzenie na polskie sprawy na świecie. Czy tak się dzieje? No, szczerze mówiąc, ja tę fundację zapamiętałem tylko z tego, że prowadziła kampanię na rzecz, że tak powiem, rozmontowania niezależnych sądów. Z innych działań tej fundacji nie znam. Co więcej, wydaje mi się, że świadomość tego, że ta fundacja działa słabo albo w ogóle nie działa, po stronie Prawa i Sprawiedliwości narasta.

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

My dzisiaj rozmawiamy o nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej i jeszcze nie uchwaliliśmy tej nowelizacji, a już wiemy, jakie ona budzi kontrowersje. Ja chciałbym się skupić na 2 wątkach tej ustawy, roboczo je nazwę niemieckim i ukraińskim.

Chcę powiedzieć tak. Ja nie kwestionuję tego, że autorzy i pomysłodawcy tej ustawy mieli dobre intencje. Ja uważam, że tak, pewnie mieli dobre intencje, bo chcieli dać skuteczne narzędzie do walki ze skandalicznym określeniem, które się upowszechnia, „polskie obozy koncentracyjne”, rozumianym jako obozy koncentracyjne w jakiś sposób tworzone przez Polaków, a nie geograficznie, jako obozy, które funkcjonowały na ziemiach polskich. I tę intencję ja uznaję.

Czy to się udało? Biorąc pod uwagę to wszystko, co się dzieje wokół tej ustawy, trudno powiedzieć, wydaje mi się, że nie. Wydaje mi się, że lepsze byłyby tu inne działania, choć nie odrzucam tego, że takie narzędzie, inaczej skonstruowane, byłoby potrzebne. Ale wydaje mi się, że skuteczniejszym narzędziem byłaby instytucja, która by jasno i w sposób nowoczesny prezentowała polskie stanowisko w tej sprawie. I chcę powiedzieć – to już pojawiało się w pytaniach – że przecież myśmy taką instytucję jakiś czas temu powołali. Ta instytucja nazywa się Polska Fundacja Narodowa. Gdy myśmy tu nad nią głosowali, to państwo mówiliście, że to jest instytucja, która będzie promować polskie stanowisko i kształtować spojrzenie na polskie sprawy na świecie. Czy tak się dzieje? No, szczerze mówiąc, ja tę fundację zapamiętałem tylko z tego, że prowadziła kampanię na rzecz, że tak powiem, rozmontowania niezależnych sądów. Z innych działań tej fundacji nie znam.

Co więcej, wydaje mi się, że świadomość tego, że ta fundacja działa słabo albo w ogóle nie działa, po stronie Prawa i Sprawiedliwości narasta. Zgodził się ze mną pan senator Obremski, że ta fundacja powinna działać, a nie działa, zgodził się pan minister Jaki, który o tym mówił, i zgodziła się pani minister Anders, która na Twitterze wywołała nawet pewną dyskusję na temat tego, że z tą fundacją jest coś nie tak. Przy okazji posądzono mnie o to, że ja tę fundację chwalę. Nie. Chcę jasno powiedzieć, że ja jej nie chwalę, ja ją ganię, bo dostała 100 milionów zł czy nawet 200 milionów, a w sytuacji gdy ma bronić polskiego dobrego imienia i prezentować polskie stanowisko, ja nie słyszę, żeby zarząd tej fundacji brał udział w jakichkolwiek działaniach, które miałyby tę sytuację poprawić.

Teraz jest pytanie: jak z tej sytuacji wyjść? Ja oczywiście nie siedzę w tym temacie tak głęboko jak przedstawiciele rządu, ale wydaje mi się, że trzeba by tu powiedzieć o 2 rzeczach. Pierwsza rzecz jest taka – i jest to dla mnie dosyć oczywiste – że pani ambasador Izraela posunęła się za daleko w swoich wywodach, w swoich wypowiedziach. Ja nie znam może aż tak bardzo wrażliwości strony izraelskiej, ale pani ambasador jako działający w Polsce dyplomata powinna znać wrażliwość polską i wiedzieć, że tutaj trzeba bardziej ważyć słowa, a te słowa, wydaje mi się, były mniej ważone niż bardziej ważone. Warto by było się z tych słów wycofać To jest pierwsza sprawa.

Co my moglibyśmy zrobić po polskiej stronie? Wydaje mi się rzeczą dość dziwną, że w ramach dobrych intencji twórców tej ustawy chcemy stworzyć sytuację, w której dajemy narzędzie do walki z określeniem „polskie obozy koncentracyjne” czy „polskie obozy śmierci”, a jednocześnie nie mówimy o nich w tej ustawie, tylko opisujemy je jakimiś innymi określeniami. Wydaje mi się, że jasne powiedzenie, że o to nam chodzi w tej ustawie, poprawiłoby sytuację. Zresztą wczoraj w mediach społecznościowych pan mecenas Giertych przedstawił propozycję takiego zapisu, który moim zdaniem powodowałby, że tu sytuacja w jakiejś mierze byłaby uspokojona. Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że to był dobry zapis, sensowny zapis. Warto z tego skorzystać.

Wydaje mi się, że gdyby pani ambasador, że tak powiem, ze swoich słów raczyła się wycofać, a my byśmy wprowadzili taki zapis, to otworzyłoby się pole do pewnego kompromisu w tej sprawie, na którym mnie by zależało.

Teraz chcę powiedzieć o drugim wątku, czyli o wątku ukraińskim. Ta sprawa jest, jak myślę, jeszcze bardziej złożona, chociaż dzisiaj nie zdominowała naszej debaty. Ja dosyć często jeżdżę na Ukrainę i mogę powiedzieć tak. Problem… To, co się wydarzyło na Wołyniu, było w sposób oczywisty ludobójstwem – to chcę jasno powiedzieć. Ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w powszechnej świadomości ukraińskiej – tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń – to tak nie funkcjonuje. Tamtejsi, że tak powiem, nacjonaliści ukraińscy funkcjonują trochę na zasadach naszych Żołnierzy Wyklętych, to znaczy na zasadach partyzantki ukraińskiej antykomunistycznej. Możemy się na to krzywić lub nie, ale trzeba powiedzieć, że w związku z ich postrzeganiem Ukraińskiej Powstańczej Armii to, co się wydarzyło na Wołyniu, jest pewnym detalem, o którym nawet nie wszyscy mają wiedzę. I trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Jeśli my chcemy wprowadzić zapisy dotyczące, umownie mówiąc, karania za propagowanie banderyzmu, to musimy sobie zdać sprawę z tego, że możemy to zrobić w momencie, w którym po drugiej stronie rzeczywiście będzie świadomość, że takie złe rzeczy się działy, a tej świadomości w takim zakresie, jak my byśmy chcieli, tam po prostu nie ma. To jest też, że tak powiem… jak to powiedzieć… Karanie za coś, czego w szerokich kręgach nasi sąsiedzi po prostu nie rozumieją i o czym nie wiedzą, wydaje mi się dosyć kontrskuteczne. I na to chciałbym po prostu zwrócić państwa uwagę.

Na koniec chcę powiedzieć tak. Ja swoje stanowisko, swoje głosowanie w tej sprawie uzależnię także od tego, jaka będzie decyzja mojego klubu w tej sprawie, ale jeślibym na dziś, na teraz miał powiedzieć, w jaki sposób się zachowam wobec tej ustawy – jak rozumiem, raczej nie można liczyć na to, żeby jakiekolwiek poprawki do tej ustawy zostały wprowadzone – tobym powiedział, że na dziś moje osobiste stanowisko jest takie, iż w głosowaniu nad tą ustawą wstrzymam się od głosu. Ale, jak mówię, uzależnię swoje stanowisko końcowe także od tego, jaka będzie opinia mojego klubu w tej sprawie. Bardzo dziękuję

Przemówienie senackie z 31 stycznia 2018 roku.

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna 

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka