Antoni Macierewicz w Senacie, 14 lutego 2019.
Antoni Macierewicz w Senacie, 14 lutego 2019.
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
2740
BLOG

Dlaczego nie głosowałem nad senacką uchwałą ku czci Jana Olszewskiego?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Tak oto, zasługująca na uczczenie przez Senat, wielka postać premiera Olszewskiego, padła ofiarą drobnych, partyjnych manipulacji, z powodu których nie mogłem za nią głosować. W zamian za to, odmówiłem za premiera Olszewskiego różaniec. Myślę że mi to mecenas Olszewski wybaczy. Chyba w sumie była to dla niego korzystna zamiana.

W ostatni czwartek, 14 lutego, Senat przegłosował okolicznościową uchwałę, upamiętniająca premiera Jana Olszewskiego. Przegłosował ją głosami senatorów Prawa i Sprawiedliwości, a senatorowie opozycji wstrzymali się od głosu. Ja natomiast nie wziąłem udziału w tym głosowaniu. Dlaczego?

Otóż pierwsza część tej uchwały opisuje – i słusznie – Jana Olszewskiego jako bohatera. Jako obrońcę w procesach politycznych, jako doradcę Solidarności, jaką naprawdę wielkiego i wybitnego opozycjonistę. Do kwestii biograficznej części uchwały nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.

Potem jest już gorzej. Potem, pisze się o tym, że był doradcą Lecha Kaczyńskiego, nic nie pisząc, że po powstaniu Solidarności był doradcą Lecha Wałęsy. Pisze się, że na skutek nocnej zmiany, został „pozbawiony” funkcji premiera, jakby absolutnie abstrahując od faktu, że po prostu, rząd Jana Olszewskiego utracił większości w pierwszym, wybranym w wolnych wyborach polskim parlamencie. Wydarzyła się więc rzecz, która w każdej demokracji jest rzeczą rutynową. Rząd traci większość w parlamencie, a więc upada. W związku z tym, pisanie o tym że został ”pozbawiony funkcji premiera nic skutek nocnej zmiany” jest po prostu zwyczajnym nadużyciem. Przykre jest to, że obecna większe rządowa, wykorzystuje osobę premiera Jana Olszewskiego do swoich celów, i to właśnie z powodu tej utylitarnej części owej uchwały, postanowiłem nie wziąć udziału w głosowaniu nad nią.

Nie mogłem głosować za, nie chciałem głosować przeciw - ani wstrzymać się - bo mogłoby to być oceniane jako gest przeciwko Janowi Olszewskiemu, którego zrobić nie chciałem, gdyż naprawdę cenię jego biografię. Nie cenią natomiast tego, że przy tej okazji PiS – jak zresztą w każdej sprawie – postanowił ugrać swój mały, partykularny interesik. I zamiast docenić to, że po śmierci Jana Olszewskiego pozytywnie pisali o nim wszyscy, od Adama Michnika i Macieja Stasińskiego, przez cały obóz PiSu, aż do zwolenników partii Razem, postanowiono użyć tej uchwały do własnych, bieżących celów. A symbolem tego była obecność na senackiej sali Antoniego Macierewicza, który zjawił się tam na odpowiedni czas przed głosowaniem, żeby „dopilnować”, aby broń Boże żadnemu z PiSowskich senatorów nie przyszło coś nieodpowiedzialnego do głowy.

Zresztą, autorzy tej uchwały traktują Jana Olszewskiego dość wybiórczo. Nikt z nich nie zająknął się bowiem nad faktem, że świętej pamięci Jan Olszewski, doświadczony adwokat, był – ujmijmy to delikatnie – sceptyczny wobec pisowskich reform sądownictwa.

Symbolem tej wybiórczości była też choćby sytuacja na senackiej komisji ustawodawczej, której jestem członkiem. Z zaciekawieniem obserwowałem oto scenę, kiedy marszałek Borusewicz proponował, aby do uchwały czczącej Jana Olszewskiego wpisać fakt, że brał on udział w reaktywacji masońskiej loży Kopernik. Jest to fakt dobrze znany, o którym mówił sam zmarły i to kilkakrotnie. Trudno było z zainteresowaniem nie patrzeć na przeszyte cierpieniem miny senatorów PiSu, którzy jako ludzie z natury pobożni i mocno wpisani w rzeczywistość swoich niewielkich parafii, musieli przyjąć do wiadomości, że ten, którego z przekonania, a niektórzy pewnie i z pewnego oportunizmu, właśnie na partyjną modłę kanonizują – miał w swej biografii pewien fakt, który dla prawdziwej kanonizacji mógłby stanowić jednak pewną przeszkodę. Te cierpiące miny moich pisowskich kolegów mówiły mniej więcej to samo, co przedwczoraj pisał do Adama Michnika Michał Karnowski: panie Borusewicz przestań pan, nie dręcz nas, nie bądź pan sadystą.

I tak oto, zasługująca na uczczenie przez Senat wielka postać premiera, Olszewskiego padła ofiarą drobnych, partyjnych manipulacji, z powodu których nie mogłem za nią głosować.

W zamian za to, odmówiłem za premiera Olszewskiego różaniec. Myślę że mi to mecenas Olszewski wybaczy. Chyba w sumie była to dla niego korzystna zamiana.

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka