julian olech julian olech
3644
BLOG

Pan tak na poważnie? Polemika z Tomaszem Rożkiem, nie tylko ws Trójki

julian olech julian olech Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 168

Kiedy przeczytałem na Salonie24, że z Trójki odchodzi, na własne życzenie, dr Tomasz Rożek, który na tej stacji ciekawie opowiadał o fizyce, to pomyślałem, że polityka opanowuje już wszystko, nawet te dziedziny, które powinny być od niej zdecydowanie wolne. Co fizyka, na której dr Tomasz Rożek, w końcu fizyk z wykształcenia, „trochę” się zna, ma wspólnego z polityką? Niewiele, a jeżeli już, to tyle, że politycy czasami fizykę wykorzystują do własnych, niecnych celów. I teraz też pewnie skorzystają z okazji i wykorzystają już nie tyle fizykę, a fizyka, a dokładniej, jego bezsensowną manifestację, opuszczenie III programu PR. Czy dr Rożek sam wie, co swoim odejściem z trójki chce udowodnić?

Z artykułami dra Rożka, zetknąłem się po raz pierwszy w GN, gdzie pan redaktor ma swoją stronę, a właściwie rubrykę, całkiem zresztą obszerną, na której pisuje nie tylko o fizyce. GN, to katolicki tygodnik opinii, który od dłuższego czasu znajduje się na pierwszym miejscu, pod względem ilości sprzedawanych egzemplarzy, wśród wszystkich opiniotwórczych tygodników, wyprzedzając (nie)sławną Politykę, o czym nie wie, a przede wszystkim nie chce wiedzieć jej liberalne grono wydawców i wielbicieli. Ta rubryka dra Rożka w GN opisuje różne ciekawostki naukowe, nie tylko z zakresu fizyki, ale porusza też i tzw wolne tematy aktualnie absorbujące nasz społeczeństwo. Kiedy red. Rożek pisze o fizyce, czytam to z wielka pokorą, ale, kiedy wchodzi na inne obszary, to już różnie z tą pokorą bywa. Tak np. zupełnie nie zgadzam się z dr Rożkiem, co do znaczenia suplementów diety w ratowaniu naszego zdrowia, co poniżej postaram się uzasadnić.

W mediach od jakiegoś czasu na suplementy rozpętano wielką nagonkę, że są nic niewarte, że nie wiadomo, co zawierają, że nie trzymają składu, który podany jest w ich opisie itp., itd. Podobnego zdania, niestety, jest też dr Rożek, co dał znać w jednym ze swoich artykułów. Szkoda, że pan redaktor i wielu mu podobnych, w opinii o suplementach nie uwzględnia chociażby znaczenia tych specyfików w życiu sportowców. Ktoś powie, że tu suplementy spełniają rolę odżywek, a nie lekarstw, ale, czy ta granica między jednym, a drugim, jest aż tak wyraźna, że jedne mają dużą wartość, a drugie nie mają żadnej? Jeżeli kupujemy wapno wyprodukowane przez firmę farmaceutyczną, jako lek, i wapno, jako suplement, produkowany przez tę samą firmę, która gwarantuje, że produkuje go w tych samych rygorach produkcyjnych, co leki, to czym, jeżeli chodzi o wartość, jedno od drugiego się różni? Znam bardzo dobrze pewien przykład, kiedy ktoś popadł w duże kłopoty zdrowotne, z których lekarze z POZ nie potrafili go wyciągnąć i wypychali pilnie do szpitala, do którego nie można było się dostać i gdyby nie inny lekarz, szczęśliwie spotkany, nie bał się sięgnąć po suplementy, to kto wie, jak ta historia by się skończyła. Kiedy ten wspomniany ktoś dotrwał do tego szpitala, kiedy go tam dokładnie zbadano i w końcu wypisano do domu, to wrócił tam z zaleceniem, by trzymać się suplementacji, którą zlecił wspomniany, nietypowy, bo za takiego jest uważany, lekarz. Na szczęście lekarze szpitalnego oddziału, a nie brakowało tam ludzi z tytułami naukowymi, profesorów nie wyłączając, nie zabronili, a zalecali, nawet w szpitalu(!), choremu przyjmować zaordynowane suplementy, bo szybko zorientowali się, że często powtarzane badania potwierdzają ich pozytywne działanie. Jeżeli pan redaktor/doktor myli się w sprawach suplementów, to czy nie myli się też i w innych?

Wracając do red. Rożka i Trojki, zupełnie nie rozumiem, co swoją postawą, rezygnacji z pracy w III programie PR, lubiany i szanowany fizyk chciał osiągnąć. Chciał bronić niezbyt wartościowej piosenki, jej wykonawcy, czy zespołu redakcyjnego, tego zbuntowanego, który w aferę jest zamieszany? Ale, jeżeli jednych broni, to innych, tych, którzy z całym wiadomym procederem nie mają nic wspólnego, krzywdzi, bo i również na nich rzuca cień podejrzenia, „bo zostają”. Kiedy słucham wyjaśnień, jak tam w redakcji liczono głosy do pozycjonowania utworów znajdujących się na liście przebojów, to trudno mi uwierzyć, że ci co wiedzą, jak to się odbywało, w prawdziwość i rzetelność tej listy wierzą. I wcale nie sugeruję, że robiono to „po uważaniu”, ale sama metoda, odrzucanie podejrzanych głosów, jest tak niejasna, że i lista jest przez to niejasna. To, że niektórzy byli trochę „nadgorliwi” wcale o niczym jeszcze nie przesądza. Kto by położył swoja głowę pod topór, twierdząc, że ten, czy tamten utwór na liście powinien być pierwszy, drugi, trzeci, itd.? Już sama swoboda dopuszczania utworów do głosowania jest uznaniowa, samo głosowanie mocno niejasne, weryfikacja wyników podejrzana, jak w tym wszystkim się połapać? Artyści to lekkoduchy, ale fizyk z doktoratem? Specjalistów od nauk ścisłych bym nie podejrzewał, że preferują zachowania stadne, przecież to z reguły indywidualiści. Duży zawód mi pan fizyk sprawił, jakże ja mam teraz czytać jego artykuły w GN? Oczywiście, że będę do jego rubryki zaglądał, chyba, że …. , ale myślę, że tak się nie stanie. Dla własnego dobra i uspokojenia sytuacji pan Rożek powinien teraz skupić się głównie na fizyce, bo przecież na tym się „trochę” zna.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura