julian olech julian olech
1075
BLOG

PSL i Lewica. Przystawki, to tylko przystawki

julian olech julian olech Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Bojowe nastawienie do zbliżających się wyborów tak słabiutkich partii, jak PSL i Lewica, wraz z pojawieniem się nowego kandydata PO na prezydenta, Rafała Trzaskowskiego, prysło jak bańka mydlana. Już nie słyszymy z tej strony ataków na PO, których jeszcze chwilę wcześniej nie szczędzono, a co w sondażach, przynajmniej PSL, windowało do góry w rankingach społecznego poparcia. Już nie słyszymy pohukiwań pana Czarzastego, który uwierzył, że Lewica się odradza. Zaczął się zjazd w dół w notowaniach i partie satelitarne PO spokorniały. Kolejny raz okazało się, że tzw przystawki, czyli partie próbujące załapać się do władzy, chociażby miały tam tylko być „piątym kołem u wozu”, mogą liczyć, co najwyżej na „okruchy z pańskiego stołu”, które spadną im w udziale, jak będą dostatecznie usłużne. I już, znowu przede wszystkim PSL, a Lewica nieśmiało się przyłącza, przystawki deklarują, że pomogą głównemu rywalowi w walce o przywództwo na opozycji zbierać podpisy pod listą poparcia dla Trzaskowskiego. Czyżby przywódcy tych partii zrozumieli, że jakby się nie obracali w świecie polityki, to i tak oni będą zawsze z tyłu? Prawdopodobnie nie wiedzą, albo i nie chcą wiedzieć, że przy takim postępowaniu czeka ich los Nowoczesnej.pl, która niby jeszcze jest, ale, co do znaczenia na scenie politycznej, to jej już nie ma. Co na to szeregowi członkowie Lewicy i PSL-u, oni też mają głosować na Trzaskowskeigo? Jeżeli tak, to po co im własne partie, skoro przestają ich reprezentować?

W Lewicy proces wchłaniania przez PO kolejnych, znanych, lewicowych polityków postępuje od dawna. Tam wylądował doświadczony pan Borowski i chociażby stosunkowo młody jeszcze Dariusz Joński, albo też Barbara Nowacka, kiedyś kandydatka lewicy na prezydenta. Ci państwo najwidoczniej uznali, że lewica już nie podniesie się ze swego upadku, jaki zaliczyła wypadając z sejmu i stwierdzili, że dla własnego interesu muszą zmienić przynależność polityczną. Skorzystali też z niebywałej okazji, stworzonej im przez PO, inni, starzy lewicowcy, niezmierni zasłużeni dla upadłej PZPR, jak J.Miller, W.Cimoszewicz, M.Belka i wylądowali w PE na dobrze płatnych funkcjach europosłów. Wychodzi na to, że pieniądze nie śmierdzą, niezależnie skąd się je bierze. I choć lewica do sejmu wróciła, w czym wyraźnie pomógł im ówczesny szef PO, Grzegorz Schetyna, słabe notowania lewicy w społeczeństwie znaczną część jej polityków przekonały, że pragmatyzm w polityce popłaca, więc teraz chcą chociażby zostać przystawką Platformy.

Podobnie do lewicy zachowują się decydenci z PSL. Kosiniak-Kamysz nie ma już zakusów na funkcję prezydenta wszystkich Polaków, a całkiem niedawno przecież chciał nim być. Teraz usłużnie deklaruje pomoc w zbieraniu podpisów poparcia dla kandydatury najgroźniejszego rywala, Rafała Trzaskowskiego, bo to jedyne, co w obecnej sytuacji może zrobić. To jednoznacznie gest poddańczy, a nie chęć walki wyborach, w których przecież startuje się dla zwycięstwa, a nie dla z góry zakładanej porażki. K-K widocznie już zwątpił, że zostanie prezydentem, a nie chce palić sobie mostów do bycia ewentualnym koalicjantem PO, którym kiedyś już był i od czego zaczęła się jego polityczna kariera.

Partyjne przystawki są tylko przystawkami, a ich przywódcy zapominają, że nikt im nie da gwarancji, że ich partie nie zostaną schrupane przez PO, jak doświadczyła tego Nowoczesna.pl. Decydentom tych partii najwyraźniej wszystko jedno, co sobie o nich pomyślą partyjne doły, bo to nie te doły decydują o losie swoich przywódców. Liczą się układy, koneksje, przysługi, a kto by tam martwił się jakąś demokracją. Przystawki przecież po to są, by je zjeść, więc czym tu się martwić? Przynajmniej scena polityczna stanie się bardziej przejrzysta.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka