Karolina Nowicka Karolina Nowicka
578
BLOG

Obrona konkubinatu - w odpowiedzi pewnej niemądrej blogerce

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 88


Nie ukrywam, że uważam panią Animelę za typ osoby, która potrafi pisać piękne, złożone zdania, tworzące eleganckie, dopieszczone teksty, jednak treść owych tekstów nieprzyjemnie zaskakuje zwykłą głupotą. Jej sztandarowym popisem jest bezmyślna krytyka niezalegalizowanych związków i równie bezmyślne wychwalanie małżeństwa. W swojej ostatniej notce pani Animela ostro skrytykowała nowego partnera niejakiej Lary Gessler, albowiem ten dał do zrozumienia, iż nie chce się z nią żenić:

Stąd mogę poradzić młodym kobietom jedno: szanujcie się. Po prostu – miejcie poczucie godności, bo na to chyba zasługujecie, żeby was szanować. Jeśli mężczyzna bardzo kocha, to chce się ożenić i być z kobietą do końca życia. Jeśli nie kocha, a jest cwany (i w dodatku z wykształcenia prawnikiem), to opowiada brednie o rzymskich małżeństwach, bo chce pożyć jakiś czas na kocią łapę. Poużywa sobie i zostawi dla młodszej i jędrniejszej.

Pani Animela przeszła gładko do porządku dziennego nad faktem, że sama Lara Gessler jest porzuconą żoną! Czy może być coś bardziej smutnego niż wiara rozwódki w moc przysięgi ślubnej?

Mnie również się dostało. Kiedy bowiem napisałam:

Szanuję się i nie uważam, żeby konkubinat uwłaczał kobiecie. Małżeństwo nie daje żadnej gwarancji, że facet będzie wierny czy że po prostu nie nadejdzie solidny kryzys. Dla mnie małżeństwo jest NICZYM. No chyba, że chodzi o jakieś przysługujące zalegalizowanym parom frukta. Radziłabym każdemu, i mężczyźnie, i kobiecie: przestańcie układać innym życie i sugerować, że wiecie lepiej, jak powinno wyglądać.

Pani Animela odpowiedziała:

Czyli się nie szanujesz. Pewnie wiesz, na co zasługujesz: na przelotny romansik. A trwały związek Twój ... kochaś? partner? konkubent? ... stworzy z kobietą, którą naprawdę kocha i szanuje.
Kobieto - nie musisz być traktowana jak prostytutka. Możesz zacząć szanować samą siebie i od partnera wymagać, by uważał Cię za kobietę wyjątkową, jedyną na świecie, wymarzoną.
Albo - nadal możesz być konkubiną. Jeśli sama siebie nie lubisz i nie szanujesz, to czemu Twój partner miałby Cię uznać za tę jedyną, wymarzoną, do końca życia? W zdrowiu i chorobie? ...
Przecież byle jaką osobę porzuca się w nieszczęściu - np., gdy partnerka zachoruje na raka.

Jako kobieta wiem, że masz wybór. Możesz zażądać od faceta, żeby traktował Cię tak, jak na to zasługujesz. Naprawdę. Wystarczy w siebie uwierzyć. I wtedy do końca życia będziesz pewna miłości, troski i opieki ze strony męża.

Na coś takiego można było odpowiedzieć tej pani jedynie, że jest bezdennie głupia. Nie dość, że nie rozumie, iż małżeństwo nie chroni przed instrumentalnym traktowaniem, zdradą, rozstaniem, to jeszcze porównuje konkubiny do prostytutek. Jeśli prawdą jest, że dawniej sędziwego wieku dożywały co mądrzejsze jednostki, to do pani Animeli ta zasada się nie stosuje. A może pani Animela po prostu sprzedała swoje dziewictwo za „miłość, troskę i opiekę ze strony męża”? To dopiero jest prostytucja!

Mój ulubiony aktor, śp. Alan Rickman, przez kilkadziesiąt lat żył w konkubinacie z ukochaną kobietą. Wzięli ślub na kilka miesięcy przed jego śmiercią. Zawsze podziwiałam ich stałość, tak niecodzienne zjawisko w świecie celebrytów. Chociaż... on sam nigdy nie gwiazdorzył, sprawiał wrażenie skromnego introwertyka. Tacy nie świecą dupą, nie wywalają na wierzch swoich prywatnych spraw, nie latają z kwiatka na kwiatek. Ślub nie był potrzebny Alanowi, żeby kochać i być wiernym swojej partnerce.

I mnie również nie jest. Nie jest potrzebny masie kobiet, młodszych i starszych. Przysięga złożona przed facetem w białej kiecce czy urzędnikiem stanu cywilnego straciła swój blask. Podniecać się nią mogą tylko niedojrzałe, rozemocjonowane panienki, które nie znają życia.

A że podnieca się nią i wierzy w jej świętą moc także pani Animela? Cóż, najwyraźniej pomimo słusznego wieku również nie zna życia.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości