Karolina Nowicka Karolina Nowicka
571
BLOG

Nadmierna ingerencja w rodzinę? Bynajmniej.

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 26


Przejrzałam dyskusję pod tematem o nowej ustawie antyprzemocowej. Komentatorzy krytykują ją za stwarzanie pola do nadużyć, gdyż od tej pory to policja ma decydować (na miejscu) o ewentualnej eksmisji agresora. Mogę się z tym zgodzić, aczkolwiek nie uważam, żeby dawniejsze rozwiązanie, polegające (tu domniemywam) na wspólnym życiu z agresorem do prawomocnego wyroku bądź na szukaniu lokum dla poniewieranej rodziny, było lepsze. Nadużycia są możliwe zawsze, przy każdym prawie, zarówno ogólnikowym, jak i szczegółowym.

Dziwię się natomiast wielce histerykom, którzy wyją ze zgrozą, że oto „państwo rozbija rodzinę”. Równie głupiej sugestii można się spodziewać tylko po osobach niezdolnych do wyjścia poza swój ciasny światek konserwatywnych dogmatów, jednym z których jest rzekoma świętość „najważniejszej komórki społecznej”. Każdy człowiek o IQ wyższym od IQ ziemniaka rozumie, że rodzina, w której albo występuje notoryczna przemoc, albo przemocy nie ma, ale jedna ze stron jest gotowa zmanipulować policję, żeby wyrzuciła jej połówkę z mieszkania, jest już rodziną wyłącznie formalnie, na pokaz. Nie znoszący się ludzie, którzy nie chcą bądź nie umieją rozwiązywać problemów, którzy ciągle popadają w konflikt, podle się traktują, regularnie używają siły wobec współmieszkańców, nie powinni ze sobą żyć, nie mówiąc o wychowywaniu potomstwa.

I tutaj wkracza państwo. Państwo niedoskonałe, skorumpowane, głupie, nieudolne, ale będące jedynym gwarantem prawa i porządku. Jedynym obrońcą wielu pokrzywdzonych, gdyż tylko ono może trwale rozdzielić zwaśnione strony (monopol na aparatu przymusu). Państwo nie rozbija rodziny! Ono tylko zatwierdza jej rozpad. Rozpad, który miał miejsce dawno temu, nawet jeśli był niewidoczny dla osób postronnych.

Zaraz ktoś wyskoczy, że jednak państwo często wtrąca się w sprawy, o których decydować powinni wyłącznie rodzice czy opiekunowie, np. wychowanie dzieci, posyłanie ich do szkoły, rodzaj kar (klapsy), prawa dziecka, etc. Pewnie, państwo może zbyt wiele regulować, ale... kto wyznaczy obiektywnie słuszną granicę? Zero ingerencji to przyzwolenie na patologię, której w Polsce nie brakuje. Tylko wyjątkowo zatwardziali optymiści wierzą w mit idealnej rodziny. Prawda jest taka, że ani nadmierne wścibstwo urzędników, ani totalna samowolka nie przynoszą dobrych owoców.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo