Karolina Nowicka Karolina Nowicka
3549
BLOG

Upadek moralny Kościoła

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 465


Ludzie, którzy są tak durni, iż wierzą, że coś jest dobre, bo jest korzystne czy popierane przez większość społeczeństwa, a także ci, którzy Kościół przedstawiają w opozycji do wszelkiego rodzaju reżimów niszczących jednostkę, powinni to przeczytać:

O sprawie, trawiącej irlandzkie społeczeństwo do środka, nie dało się już dłużej milczeć. Po wielu latach obywatelskich inicjatyw oraz zakończeniu prac i przedstawieniu raportu przez komisję rządową, jasne stało się, że rząd Irlandii przez lata współpracował z pralniami, w których kobiety były zmuszane do ciężkiej pracy, znęcano się nad nimi psychicznie, nierzadko uciekano się także do przemocy fizycznej. [...]

W latach 20. XX wieku do represywnych instytucji prowadzonych przez zakony dołączyły także Domy Matki i Dziecka. Były one wspierane i dotowane przez Kościół katolicki. Trafiały do nich samotne matki i dziewczyny w ciąży. Szczególnie po wojnie, w latach 50. i 60., dla społeczeństwa irlandzkiego było oczywiste, że niezamężna kobieta, która zaszła w ciążę lub ma dziecko spoza związku małżeńskiego, musi trafić do takiej instytucji. Z powodu ogromnej presji społecznej i nacisków ze strony Kościoła, nie dopuszczano nawet myśli, że samotna matka może normalnie funkcjonować. Jako "kobieta upadła" nie tylko musiała oddać się pod opiekę zakonnic, ale także przekazać im prawa do własnego dziecka...

Jakim trzeba być bydlęciem, żeby aprobować coś takiego? A jednak Kościół współpracował z władzą świecką, uciekinierki z takich przybytków były siłą zaprowadzane do nich z powrotem. Każdy, absolutnie każdy, kto dopuszcza choćby cień usprawiedliwienia dla takich praktyk, relatywizuje moralność i przyznaje rację temu, co napisałam w dwóch ostatnich notkach.

Dzisiaj niezamężne matki w Europie i USA nie są już piętnowane i otrzymują wsparcie. W Japonii jednak ich sytuacja wciąż jest bardzo trudna. Społeczeństwo nie zmienia się samo z siebie. Ono zmienia się pod wpływem ludzi, którzy buntują się przeciwko okrucieństwu i bezsensowności dawnych zwyczajów. Buntują się, bo ONI, wbrew niemal całej populacji, uważają coś za złe.

Jak ma się dzisiaj Kościół w Irlandii?

Do 1995 roku w Irlandii nie można było legalnie się rozwieść. W 1973 r. aż 95 proc. populacji uczęszczało na msze święte. Do 1992 r. antykoncepcja (dostępna legalnie dopiero od 1972 r.!) była tylko dla małżeństw i na receptę. Dziś rozwody są legalne, w 2015 r. kraj zalegalizował małżeństwa homoseksualne - jako pierwszy na świecie w referendum), na msze chodzi 46 proc. wiernych.


Zachęcam do przeczytania całego artykułu. Czym kierowali się ludzie gwałcący dzieci czy chroniący oprawców? Czy nie swoim własnym „kodeksem moralnym”? Zaraz krzykniecie: Ależ to jest dowód na to, że moralność nie może być subiektywna! Niestety, ale taki jest brutalny świat. Każdy sam decyduje, jak traktuje drugiego człowieka. Ja uważam takie rzeczy za złe, godne najwyższej kary. Ale wielu z Was wciąż traktuje Kościół jak ostoję moralności, ładu społecznego i prawdy o Wszechświecie. Tak podchodził do tej instytucji naród irlandzki. Czy to nie dowód na to, że obiektywna, obowiązująca wszystkich moralność to mrzonki?


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo