Ludzie, którzy są tak durni, iż wierzą, że coś jest dobre, bo jest korzystne czy popierane przez większość społeczeństwa, a także ci, którzy Kościół przedstawiają w opozycji do wszelkiego rodzaju reżimów niszczących jednostkę, powinni to przeczytać:
Jakim trzeba być bydlęciem, żeby aprobować coś takiego? A jednak Kościół współpracował z władzą świecką, uciekinierki z takich przybytków były siłą zaprowadzane do nich z powrotem. Każdy, absolutnie każdy, kto dopuszcza choćby cień usprawiedliwienia dla takich praktyk, relatywizuje moralność i przyznaje rację temu, co napisałam w dwóch ostatnich notkach.
Dzisiaj niezamężne matki w Europie i USA nie są już piętnowane i otrzymują wsparcie. W Japonii jednak ich sytuacja wciąż jest bardzo trudna. Społeczeństwo nie zmienia się samo z siebie. Ono zmienia się pod wpływem ludzi, którzy buntują się przeciwko okrucieństwu i bezsensowności dawnych zwyczajów. Buntują się, bo ONI, wbrew niemal całej populacji, uważają coś za złe.
Jak ma się dzisiaj Kościół w Irlandii?
Zachęcam do przeczytania całego artykułu. Czym kierowali się ludzie gwałcący dzieci czy chroniący oprawców? Czy nie swoim własnym „kodeksem moralnym”? Zaraz krzykniecie: Ależ to jest dowód na to, że moralność nie może być subiektywna! Niestety, ale taki jest brutalny świat. Każdy sam decyduje, jak traktuje drugiego człowieka. Ja uważam takie rzeczy za złe, godne najwyższej kary. Ale wielu z Was wciąż traktuje Kościół jak ostoję moralności, ładu społecznego i prawdy o Wszechświecie. Tak podchodził do tej instytucji naród irlandzki. Czy to nie dowód na to, że obiektywna, obowiązująca wszystkich moralność to mrzonki?
Komentarze