Karolina Nowicka Karolina Nowicka
966
BLOG

Być biednym w Polsce

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 56


Obiło mi się o oczy, że miłościwie nam panujący Andrzej Duda, z bożej łaski prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, radził sfrustrowanym poddanym, żeby w związku z inflacją „zacisnęli zęby”.

Proszę o to, abyście byli spokojni, bo czynimy wszystko, aby zminimalizować presję inflacyjną. Proszę, żebyście państwo byli dobrej myśli; żebyście trochę zacisnęli zęby i byli optymistami. Nikt się nie spodziewał, że to do nas przyjdzie. Nie wywołaliśmy wojny w Ukrainie, nie wywołaliśmy pandemii. Ceny rosną i nie mamy na to żadnego wpływu. Musimy to jakoś przetrzymać.

Zastanawiające. Oto człowiek z ogromnym uposażeniem grzecznie zwraca się do rodaków, żeby łaskawie... przetrwali ciężkie czasy. Jakie to proste, prawda? Bo przecież pan prezydent nie jest niczemu winien, nic na to nie poradzi i nie sposób niczego od niego oczekiwać.

Jeśli ktoś jest ciekawy, ile zarabia pan Duda, służę informacją:

Według nowych ustaleń od pierwszego sierpnia 2021 r. Andrzej Duda będzie otrzymywał wynagrodzenie zasadnicze, które odpowiada 9,8-krotności kwoty bazowej oraz dodatek funkcyjny odpowiadający 4,2 krotności kwoty bazowej. Łącznie głowa państwa otrzyma wynagrodzenie wynoszące około 25 tys. zł brutto.

Dużo, mało – jak na prezydenta? Niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie. Jak dla mnie rada pana prezydenta, żeby ludzie, którzy nierzadko ledwo wiążą koniec z końcem jeszcze bardziej się spięli i jakoś to wytrzymali, zakrawa na – w najlepszym razie – grubiaństwo. Ktoś, kto nie ma na wykupienie leków, zapłatę czynszu w terminie czy nawet najtańsze mięso, ma się jeszcze bardziej ograniczyć. A pan prezydent? On ograniczać się nie musi. Ma ustawowo zagwarantowane zarobki i posadkę, z której jeszcze długo nie wyleci.

Możecie uznać, że przesadzam w swojej zgryźliwości. Bo i cóż innego może poradzić głowa państwa osobom bytującym na granicy ubóstwa? Jakieś programy pomocowe? Zamrożenie cen podstawowych produktów? Większy socjal? Nie widzę, nie słyszę. Zostaliśmy z tym sami. Najgorzej będą mieli ci, którzy już teraz przymierają głodem. Klasa pariasów, nędzarzy ledwo uciekających przed śmiercią, przeklęci przez los i porzuceni przez oderwanych od rzeczywistości polityków. Oni nie chadzają w marszach, nie organizują pikiet, nie blokują dróg. Muszą czasem korzystać z darmowych jadłodajni, chodzić w brudnych ubraniach, a bywa, że osuwają się w przepaść bezdomności.

W Polsce mamy do czynienia ze zjawiskiem znanym również na świecie, nazywanym tzw. biedą pracujących. Osoby te, mimo 8-godzinnej pracy (lub dłużej), nie otrzymują wypłaty, która pozwala im na godne utrzymanie. W 2020 r. w Polsce 4,6 proc. (1,7 mln osób) pracuje, a i tak żyje w skrajnym ubóstwie. 10,7 proc. (4 mln) spośród zatrudnionych — na czarno lub nie — znajduje się w sytuacji względnego ubóstwa.

- Najczęściej biedni pracujący znajdują pracę jako ochroniarze, przy sezonowych zbiorach owoców i na budowach. Pracodawcy często wykorzystują fakt, że są to osoby, dla których to jedyna płatna praca, więc zatrudniają je na czarno i po pewnym czasie przestają wypłacać im pieniądze należne za wykonaną pracę. Gdy nasi podopieczni zaczynają się upominać o pensje, słyszą w odpowiedzi groźby, a zdarza się, że pracodawca posunie się do przemocy — powiedziała Katarzyna Duda, ekspertka Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a, cytowana przez Dziennik.pl.

Biedak nie jest przez innych szanowany. Leń, nieudacznik i głupek – tak go postrzega niejeden zaharowany człowiek sukcesu. Ludziom się wydaje, że jeśli im się udało, jeśli oni mają dobrze i mogą żyć pełnią życia, to przecież zamożność musi być na wyciągnięcie ręki. Wystarczy uczciwie pracować. Tymczasem to bzdura. Najniższa krajowa w Polsce ledwo pozwala na przeżycie jednej osoby. Jest ciężko, coraz ciężej, drożejąca żywność dobija najuboższych, którzy pomimo zapieprzania na pełen etat, ledwo dają radę opłacać rachunki. I tym właśnie ludziom pan prezydent mówi, żeby zacisnęli zęby. Brawo.

Podobno Polska to zamożny kraj, obiekt marzeń osób zza wschodniej granicy. Tak, tam warunki życia są jeszcze gorsze. Ale to, jak egzystuje część polskiego społeczeństwa, woła o pomstę do nieba. Oni już nie mają czego tak naprawdę zaciskać...


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo