Sprawdza się to, co wiedziałam już w wieku lat kilkunastu: starość nie przynosi mądrości. Oto, co wygaduje pani Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty:
Na litość boską! Czy ksiądz jest jeszcze jakimkolwiek autorytetem dla młodych ludzi, że sama jego obecność miałaby mieć jakiekolwiek konsekwencje dla duchowego rozwoju młodzieży? Czy prowadzone przez niego lekcje mają wpływ na kształtowanie się moralności u młodych ludzi? Czy w ogóle na katechezie można się dowiedzieć, jak być dobrym człowiekiem? Ja uczęszczałam na religię w latach 90-tych i niestety, niczego z tych zajęć nie wyniosłam. Co dopiero mówić teraz, kiedy młodzież jest jeszcze bardziej odległa od katolickiego ideału.
Zostawcie młodych w spokoju, katolickie (a czasami pseudokatolickie) mendy! Dajcie jej wybrać swoją drogę w spokoju. Jakbyście na to zasługiwali, to dzieciarnia garnęłaby się do was nawet gdybyście prowadzili katechezę późnym popołudniem.
Komentarze