Karolina Nowicka Karolina Nowicka
710
BLOG

Lekcje religii w szkole - kto zyskuje, kto traci?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 59


Czy naprawdę prawica nie dostrzega problemu, jakim są lekcje religii w szkołach? Czy nie dociera do nich, że bardziej one szkodzą Kościołowi niż mu pomagają?

Szkolna edukacja religijna nie jest źródłem ożywienia czy odnowy religijnej wśród młodych – raczej pogłębia różnice w religijności wyniesionej z domu – wynika z badań CBOS. Wskazano, że edukacja religijna wręcz wpływa na spadek poziomu religijności. Zresztą coraz mniej dzieci i młodzieży chce uczestniczyć w zajęciach z religii. Jak podaje CBOS, w 2010 r. 93 proc. badanych uczestniczyło w lekcjach religii, a już w 2018 r. tylko 70 proc., w 2021 r. – 54 proc. Spadek widać też po problemach, jakie szkoły mają z ułożeniem planu lekcji tak, aby religia była pierwsza lub ostatnia i żeby osoby, które z niej zrezygnują — czasami większość klasy — nie miały "okienka".

A teraz zadajmy sobie pytanie: czy ci młodzi, którzy JESZCZE nie zrezygnowali z katechezy, wynoszą z niej coś pozytywnego? Czy grzecznie słuchają prowadzącego te lekcje? Czy nie są z zasady nastawieni do nich negatywnie? Wpiszcie w Google frazę „Czego młodzi uczą się na religii”, a będzie mogli przeczytać co najmniej kilkanaście soczystych artykułów omawiających stosunek współczesnych młodzianków i panienek do głoszonych przez księży i zakonnice dyrdymałów. Zero szacunku, maksimum polewki, a czasami wręcz głębokiej niechęci – z tym właśnie muszą się mierzyć polscy katecheci. To już nie te czasy, kiedy sutanna czy habit budziły respekt i nakazywały posłuch dla osób je noszących.

Możecie oczywiście bronić religii, twierdząc, że młodzież z zasady jest nastawiona mało przychylnie do samej szkoły. Mnie się jednak wydaje, że zwyczajne lekcje są przez uczniów znacznie bardziej cenione. Zawsze to lepiej uczyć się czegoś rzeczywistego niż łykać jak pelikan wydumane teoryjki  o grzechu. Rośnie nam pokolenie „bezbożników”, które niemal na pewno przekaże swój laicki światopogląd swoim dzieciom. To, z czym Kościół mierzy się dzisiaj, jest błahostką w porównaniu z masowym odwrotem od religii za lat dwadzieścia czy trzydzieści. Ale oczywiście instytucja ta do samego końca będzie obstawać przy opinii, iż są to przejściowe problemy. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo