Zatkało mnie, jak to przeczytałam. Serio. Nauczyciel religii obwinia rodziców o to, że nie praktykują i nie posyłają dzieci na katechezę. Bezczelność pierwszej wody.
Dzieci są otwarte, ale jeśli mama albo tata nie wierzy, nie modli się, nie praktykuje od wielu lat, odrzuca tradycję i chrześcijańskie wartości, to wypisuje dziecko z religii. Rodzice nie widzą żadnych konsekwencji z tego powodu, że tak robią. I to jest problem – mówi w rozmowie z Onetem Andrzej Kredkowski, katecheta z Dolnego Śląska z 25-letnim stażem.
No tak, wszystkiemu winni rodzice. Bo nie są chrześcijanami. Bo nie modlą się do konkretnego (!) Boga. Obrzydliwe. Dlaczego ja mam szanować katolików, skoro ten gostek nie szanuje suwerennych wyborów innych ludzi, ludzi nie wierzących w JEGO przekonania? Tylko mi nie wmawiajcie, że źle zrozumiałam tego pana. W wywiadzie wyraźnie wybrzmiewa ton pretensji.
Zamiast denerwować się, że rodzice nie przekazują dziecku tzw. chrześcijańskich wartości, lepiej się zastanowić, dlaczego owe wartości nie przyjęły się w starszym pokoleniu. Może jednak ktoś w koloratce tutaj zawinił, hę?
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo