Karolina Nowicka Karolina Nowicka
1291
BLOG

Co lepsze: dziecko czy pies?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 107


Czy to źle, że ludzie coraz bardziej przejmują się losem zwierząt, tak swoich, jak i bezpańskich czy dzikich? Czy to oznaka bambinizmu? A może po prostu stajemy się – my, białasy – coraz wrażliwsi, delikatniejsi, empatyczni? Czy jest w tym powód do niepokoju? Czy się komu podoba czy nie, niedługo więcej ludzi będzie przejmować się psem czy kotem niż nienarodzonym dzieckiem. A może już tak jest? Dla mnie to nieistotne, patrzę na ludzkie obyczaje jak na ciekawostki, które mnie osobiście niespecjalnie muszą obchodzić. Niemniej to jednak znamienne, że zwierzęta zastępują nam coraz częściej coś, co kiedyś było sprawą oczywistą: własną rodzinę.

Badania przeprowadzone na zlecenie platformy ConsumerAffairs wskazują, że 57% milenialsów kocha swoje zwierzęta domowe bardziej niż rodzeństwo, a 50% bardziej niż matkę. Emocjonalne przywiązanie do psów i kotów koreluje także z niechęcią do posiadania dzieci.

To, że futrzaste milusie wyprzedzają w pragnieniach i planach na przyszłość własne potomstwo, wcale mnie nie dziwi. Dzieci to coraz mniej pożądany obiekt troski. „Petsy” są wdzięczniejsze, wierniejsze, mniej wymagające, mniej pyskate i w ogóle pod wieloma względami biją dzieciarnię na głowę. Jednak przedkładanie psa czy kota ponad najbliższych członków rodziny, którzy już istnieją, każe się zastanowić nad przetasowaniem wartości i uczuć wyższych, jakiego doświadcza nasza cywilizacja. Dowartościowanie singli było tylko początkiem. Nadchodzi epoka sierściuchów jako najważniejszych istot w życiu zatomizowanego Europejczyka, Amerykanina, czy może nawet obywatela niektórych żółtych krain. Dla ludzi czarnych i śniadych stanowi to zapewne powód do drwin i braku szacunku, jak mniemam. Ech, ci stuknięci biali i żółci ludzie; preferują czworonoga ponad własny klan. :) Nie sądzę jednak, byśmy się tą opinią przejęli. Pędzimy prosto ku demograficznej zagładzie, a miłość do psów i kotów tylko temu sprzyja.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo