Karolina Nowicka Karolina Nowicka
417
BLOG

Ludzie, nie dajcie się ogłupić!

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 125


Ten artykuł ma już kilka lat, ale wydaje mi się, że opisane w nim sytuacje wciąż można by odnaleźć w wielu polskich rodzinach. A może nie? Może jest tak tylko w przypadkach patologicznych, u zaangażowanej politycznie mniejszości? Nie wiem. Osądźcie sami:

Magda, w wieku nieco już postbalzakowskim, wolny zawód, dobrze zarabiająca, niezależna kobieta, opowiada, że zwłaszcza w ostatnie wakacje była na granicy histerii. Jej mąż Jerzy biegał za nią z "Wyborczą" i kazał czytać. Zmuszał do oglądania na komputerze wpisów, które jego zdaniem ostatecznie kompromitowały polityków PiS. Wszczynał ideologiczne dyskusje podczas grilla, kiedy marzyła, by napić się wina i pogadać z przyjaciółmi o rzeczach dla niej naprawdę ważnych. Książkach, filmach. Kosmosie. Albo o zmianach w podatkach. – O prawie mogliśmy rozmawiać, ale pod warunkiem że były to jego tyrady o durnych pomysłach tych z PiS – wspomina.

Kilka miesięcy temu się rozstali. Odetchnęła z ulgą. – Polityka nie była jedynym tematem, w którym różniliśmy się poglądami. Ale jednym z ważniejszych. Zwłaszcza że uczynił sobie z niej taki wygodny kij, aby mnie nim okładać – diagnozuje. Ona sama nie ma szczególnie radykalnych poglądów. OK, jest nieco na prawo, ale nie lata na manifestacje, nie siedzi w kościele, nie hejtuje w sieci. Ale głosowała na partię Jarosława Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych, a w prezydenckich na Andrzeja Dudę. Przyznała się do tego, bo to ani wstyd, ani tajemnica. Ale wystarczyło, by zamienić ich i tak niełatwe małżeństwo w polityczne piekło. – Kiedy dziś to wspominam, mam już nieco większy dystans, więc mogę powiedzieć, że te nasze kłótnie przypominały przerysowany kabaret – mówi. Ale jej wcale nie było wtedy do śmiechu.

Dla mnie to Kosmos. Coś niesamowitego, niespotykanego, nie do zaakceptowania – żeby tak się podniecać polityką, że oddala się przez nią od bliskich. W tekście opisana jest jeszcze jedna rodzina, której niezwykłe zróżnicowanie polityczne odbija się na humorach wszystkich jej członków – i to też jest dla mnie nie do przyjęcia. Po co, dlaczego, po cholerę? I czy to wina polityków, że niektórzy tak się żrą między sobą? Że powstają ideowe doły nie do zasypania, że miejsce rodzinnej życzliwości zajmuje złość, frustracja i niechęć? NIE!!! To wina samych obywateli, że dają tak się rozgrywać judzącym mediom, jątrzącym posłom, warczącym na „innych” partyjniakom, dogadującym celebrytom. Jeśli ktoś się daje podpuścić jakiejś gazecie, radiu, telewizji czy Internetowi, jeśli nie może znieść odmiennych poglądów u członków własnego klanu, to jest to oznaką kompletnego oszołomstwa, zgłupienia, intelektualnej i moralnej zapaści.

Ale może ja po prostu tego nie rozumiem? Może dla niektórych ich światopogląd jest na tyle istotny, że muszą go bronić, a nawet promować w każdej sytuacji? W moim domu nie ma zbyt wielu dyskusji o polityce. Luby i ja jesteśmy raczej apolityczni, na wymysły rządu i opozycji patrzymy drwiąco przez palce. A ktoś inny się gotuje; komuś innemu krew wrze; ktoś inny dostaje białej gorączki. Ech, ludzie, ludzie, nie szkoda wam nerwów? To życie jest takie krótkie, tak szybko mijają dni. Warto być porządnym, przyzwoitym, dobrym. Wszystko inne to drobnostki.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo