Przeczytałam przed chwilą bardzo fajny artykuł, zawierający niezwykle trafne przemyślenia byłych duchownych. Polecam:
W Polsce coraz mniej osób wstępuje do seminariów i zakonów – wynika z najnowszych badań. — Kościół nie ma specjalnie propozycji dla młodych ludzi — uważa Mateusz, który odszedł z kapłaństwa kilka lat temu. — Najbardziej Kościołowi szkodzą hierarchowie. Biskupi często używają miana "ojca", ale oni z ojcostwem mają coraz mniej wspólnego — dodaje Rafał, który po zrzuceniu sutanny ożenił się i założył rodzinę. Nasi rozmówcy są zgodni: Kościół robi dziś za mało, by zatrzymać tę falę odejść. A być może zatrzymanie tego exodusu jest już po prostu niemożliwe.
No tak... Świat białych i żółtych ludzi ogarnia masowa sekularyzacja; doczesność oferuje młodym znacznie więcej możliwości niż jeszcze 30 lat temu; hierarchowie kościelni wykazują się daleko posuniętą miernotą moralną i duchową; kler jest uwięziony w kajdanach bezdusznej biurokracji – tak można by pokrótce podsumować wypowiedzi ex-księży. Ja bym dodała, że wymóg posłuszeństwa oraz celibatu dodatkowo tłumią ewentualne „podszepty pana Boga” nawet u praktykującej młodzieży. Kościół będzie się wyludniać, to pewne. Ale może kiedyś jednak się odrodzi? Może... To już nie mój problem. Szkoda tylko tych pięknych świątyń, które zostaną przerobione na dyskoteki.