Karolina Nowicka Karolina Nowicka
2059
BLOG

Chrześcijaństwo umiera. Na nasze własne życzenie.

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 221

Przestańmy wreszcie kłamać. Przede wszystkim – samym sobie. 

Jeżeli aprobujesz seks przedmałżeński, antykoncepcję, homoseksualizm, ograniczanie liczby dzieci bez powodu, pracę w niedzielę, czy chociażby kierowanie się w życiu własnym sumieniem i rozumem, to nie jesteś katolikami. Ba, z dużym prawdopodobieństwem nie jesteś nawet chrześcijaninem. Ten bowiem musi się podporządkować określonej doktrynie, prawu, zasadom. W przeciwieństwie do prawa stanowionego łamanie nakazów i zakazów Kościoła nie skutkuje już żadną karą, po prostu wykluczamy się sami z pewnej wspólnoty.

Kim zatem jesteśmy? Agnostykami? Wierzącymi „po swojemu”? A może zwykłymi „widzimisiowcami”? I do jakiej wspólnoty należymy? Olewamy nauki Kościoła, krytykujemy tę instytucję, domagamy się rozdziału państwa i religii, a przypominamy sobie o tej drugiej dopiero, gdy „trzeba” chrzcić dzieci bądź posyłać je do komunii czy bierzmowania, brać ślub kościelny, wreszcie – organizować pogrzeb. Kościoły, co prawda, pustoszeją w wolniejszym tempie niż na Zachodzie, ale i cóż z tego, skoro zapełniają je ludzie olewający wytyczne duchownych?

Chrześcijaństwo nie odejdzie w ferworze walki, z mieczem w dłoni, miotając się dziko wśród płomieni, broniąc swoich racji w gorących dysputach. Ono zdechnie cicho i niepozornie, zgaśnie nieubłaganie, powymiera śmiercią spokojną a naturalną. Nie mam pojęcia, czy zastąpi je islam czy wszechobecny laicyzm, wiem tylko, że stoi ono na straconej pozycji, gdyż zniknęło z naszych serc. Ilu ludzi pyta jeszcze księży, co wolno, a czego nie w łóżku? Ilu przejmuje się piątkowym postem? Ilu słucha uważnie kazań i bierze je sobie do serca? Procesu odchodzenia od chrześcijaństwa nie da się zatrzymać.

Oczywiście to jeszcze trochę potrwa. Religia osadziła się mocno w naszej kulturze, zmodyfikowała ją, odcisnęła swój niezatarty ślad. Jej fasadowość, widoczna gołym okiem dla każdego, kto czyta sondaże i ankiety o religijności Polaków, prędzej czy później doprowadzi do śmierci nawet najsilniej zakorzenionych w tradycji rytuałów, o ile tylko wypracowane zostaną nowe. Kultura nie znosi próżni.

Sama się zastanawiam, czy powinniśmy chrzcić nasze dziecko. Bądź co bądź żadni z nas chrześcijanie, wręcz przeciwnie – pałamy do instytucji Kościoła głęboką niechęcią. Niemniej coś we mnie nalega, by się wspomnianej fasadowości podporządkować i mimo wszystko zdecydować się na ten sakrament. Zawsze kpiłam z bezmyślności pewnych zachowań, zwłaszcza tych, które kopiujemy, gdyż podobnie postępuje większość współplemieńców. Niemniej, jak widać, sama nie jestem od tego wolna.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo