Karolina Nowicka Karolina Nowicka
471
BLOG

Nasza piękna, bogata Polska

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 53

Jakiś czas temu odwiedził nas rodak, który na co dzień mieszka w Stanach. Ten zamożny i pewny siebie człowiek sukcesu raczył nas godzinami opowieściami o życiu swoim i swoich bliźnich, a do tego miał odpowiedź na praktycznie każde pytanie. Perorował o polityce i kulturze, historii i przyszłości, bogactwie i biedzie. Kiedy zapytałam go (mniej więcej), co mają robić ludzie, którzy nie radzą sobie z płaceniem rachunków (czy jakoś tak), odpowiedź przyszła natychmiast: „Niech zmienią pracę”.

Zatkało mnie. I nic nie powiedziałam. Ten człowiek był naszym gościem, więc nawet nie wypadało. Szybkość i bezkompromisowość jego sądów była dla mnie jednak niezrozumiała. W końcu gdyby zmiana pracy na lepiej płatną była sprawą prostą i oczywistą, problem biedy nigdy by nie zaistniał. Ale co ja tam wiem, prawda?

Jutro znowu zapierdol w robocie. Osiem godzin przed komputerem, z co godzinnym sprawdzaniem efektywności. I za taką roboczogodzinę mam otrzymać (pierwsza pensja jeszcze przede mną) niespełna 10 zł netto. Praca niby prosta, niemniej wymaga pomyślunku, uwagi, szybkiego refleksu, jest trochę stresująca (rozliczanie z ilości zrobionych spraw), a po kilku godzinach kręgosłup boli, wzrok się rozmywa i człowiek jest już „wypruty”. 10 zł netto. Tyle jest warta moja praca dla pracodawcy.

Czy gdyby mój pracodawca był Żydem, Niemcem, Rosjaninem – traktowałby mnie gorzej? Kilka milionów Polaków, które spieprzyło z kraju, zdaje się sugerować co innego. Czytałam o ludziach, którzy ponieśli za granicą porażkę. Jednak całej masie się udało, dorobili się, pozakładali rodziny. Patriotyzm patriotyzmem, ale własna dupa ważniejsza. Zrobili to, do czego ja się nie nadaję: pokazali Polsce środkowy palec. Oby im się wiodło.

Ktoś mógłby uznać, że mam pretensji do Polski, bo sama się nie dorobiłam. Bynajmniej. Po prostu zauważam fakty: Polak Polaka wyzyskuje, Polak Polaka nie szanuje. Jeśli pracodawca rzuca podwładnemu ochłapy, to niech się potem nie dziwi, jeśli ten kiepsko pracuje. Jeśli państwo przyzwala, by ludzie zapieprzali za nędzne grosze, to niech nie oczekuje od nich lojalności. Kasa biedoty będzie płynąć do oferujących tanie produkty sieciówek, bo tam właśnie najkorzystniej będzie robić zakupy. Młodzi będą emigrować tuż po studiach, ci zaś, którzy zostaną, będą kombinować, jak by tu nie płacić podatków. Frustracja społeczeństwa będzie rosnąć, wyimaginowane konflikty (zastępujące dawne igrzyska) będą opętywać co bardziej podatne umysły. Za rok pewnie znowu wygrają ci, którzy najwięcej biedocie naobiecują.

I tak się ten burdel będzie kręcić...


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo