Karolina Nowicka Karolina Nowicka
1045
BLOG

Nastoletnie macierzyństwo - czy musi być klęską?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 283


Polecam przeczytać poniższy artykuł:

„Rozłożyła nogi, sama jest sobie winna” - mogą usłyszeć nastoletnie matki. „Seks jest dla dorosłych, nie dla dzieci” - to kolejna z takich „mądrości”. Młode matki w naszym społeczeństwie rzadko kiedy mogą liczyć na wsparcie i zrozumienie. - Gdy spotykamy nastoletnią matkę czy nastolatkę w ciąży, wolimy odwrócić wzrok i udawać, że nic nie widzimy, bo to jest „dziwne”, „obce”, „nieodpowiednie”, nie wiemy jak zareagować – komentuje wolontariuszka Grupy Ponton.

Tymczasem stygmatyzacja nastoletnich matek, co podkreśla Lewandowska, znacząco utrudnia im start edukacyjny czy dostęp do opieki zdrowotnej. Przez stygmatyzację nastolatki są też m. in. wypychane z rynku pracy. – Prawie nikt w Polsce nie stara się pomóc młodym matkom wręcz przeciwnie, są one wytykane palcami i spychane na margines społeczeństwa – komentuje ekspertka i przywołuje jako przykład rozwiązań Holandię, która ma jeden z najniższych w Europie i na świecie odsetek narodzin dzieci, których matkami są nastolatki. - W Holandii elementy edukacji seksualnej pojawiły się już w XIX wieku. Wiadomo, że do dziś model edukacyjny zmienił się diametralnie, niemniej od 2012 roku edukacja seksualna w tym kraju dostosowana do wieku, jest przedmiotem obowiązkowym i rozpoczyna się od 4. roku życia dziecka, już w przedszkolu.

Przywołał on u mnie dawne emocje, gdyż kiedyś szalenie się tym tematem pasjonowałam. Przez półtora roku buszowałam na anglojęzycznych forach, wypytując ludzi o nastoletnie macierzyństwo, ich doświadczenia tudzież opinie, indagowałam dorosłe już dzieci samotnych i/lub nastoletnich matek, jak wyglądało ich dorastanie, co czuły oraz jak oceniają swoje rodzicielki, sporo także czytałam o adopcji (w USA) oraz o presji, jaką się kiedyś wywierało na nieletnie matki, żeby zrzekły się praw do dziecka. Przebrnęłam przez mnóstwo artykułów i najczęściej wszystkie komentarze pod nimi. Brałam udział w niezliczonych dyskusjach, broniłam zajadle nastoletnich (i samotnych) matek, a jeśli napotkałam na forum dziewczynę w ciąży, rzucałam się doradzać i pocieszać, i zapewniałam, że jak się postara, to da radę wychować dziecko (myśl o oddaniu go do adopcji była dla mnie nie do zniesienia). To było istne szaleństwo, żyłam tą tematyką, myślałam o niej non-stop, a emocje sięgały zenitu.

Co myślę o tamtym okresie? Że z moim zajobem na tym punkcie zachowywałam się zarówno szlachetnie, co śmiesznie i fanatycznie; niepotrzebnie się tak nakręcałam i przeżywałam, ale... inaczej nie umiem; jak już się czymś zainteresuję, to wpadam w istny amok. :) Że trzeba wysłuchać wszystkich stron, także tych sugerujących adopcję, co nie znaczy, że należy zrównywać obydwa te wyjścia (jestem zatwardziałą zwolenniczką family preservation). Że nie należy ani stygmatyzować, ani idealizować nieletniego/samotnego macierzyństwa, każdy przypadek jest inny i zasługuje na osobną ocenę.

Pomijając już moje dawne świrowanie, to czytając zalinkowany artykuł można wpaść w przygnębienie i rozgoryczenie. Nie dość, że edukacja seksualna leży i kwiczy (bo durni, słuchający księdza rodzice nie umieją bądź nie chcą nauczyć dzieciaka, jak współżyć bezpiecznie), to jeszcze młode matki spotykają się z dużą niechęcią, pogardą czy wręcz wrogością. Mogę zrozumieć, że człowiek został tak skonstruowany, żeby podchodzić z dużą ostrożnością do czegoś/kogoś, czego/kogo nie rozumie, co/kto nie pasuje do obowiązujących norm, etc. Jeśli jednak nie okiełznamy swojej zwierzęcej natury, daleko nie zajdziemy. Rozwój moralny, duchowy i społeczny nie polega na betonowaniu naturalnych, lecz bezdusznych odruchów, tylko na zwalczaniu ich. Na cóż nam rozwój technologiczny, pełne półki w sklepach, ciepła woda w kranie, skoro nie potrafimy się zachować wobec drugiego człowieka jak należy? A jak należy? Miłości bliźniego – jak już wiemy – wymagać od ludzi nie można. Ale może chociaż życzliwość? Przyzwoitość? Ba! Uprzejmość? Przynajmniej od takich lekarzy i położnych. Ale czego tu oczekiwać w przypadku nastoletnich matek, skoro mnie, starą babę, kiedy wiłam się z bólu, potraktowano jak rozkapryszoną gówniarę, która pewnie na złość innym nie chce wzorowo przeć. Ech... Dużo się jeszcze musi zmienić w tym gównianym kraju, oj dużo...


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo