Karolina Nowicka Karolina Nowicka
223
BLOG

Czego ludzie nie rozumieją albo czemu bez przerwy zaprzeczają

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 36


Po wczorajszej dyskusji z panem Zbyszkiem utwierdzam się w przekonaniu, iż jedną z rzeczy, jaką człowiek uwielbia przypisywać samemu sobie, jest racjonalność. Można się (czasem) przyznać, że nie jest się specjalnie inteligentnym, oczytanym, mądrym, ale czy ktokolwiek przyzna, że kieruje się głównie uczuciami, wyobrażeniami, uprzedzeniami, instynktem, intuicją? Lubimy myśleć o sobie jak o gatunku rozumnym, znajdującym się pod przewodnictwem rozsądku, namysłu tudzież logiki. Że dokonujemy wyborów nie w oparciu o emocje, a o intelekt. Jak moglibyśmy uwierzyć, że jest inaczej? Przecież nie jesteśmy niepoczytalni, prawda?

A przecież – jak kiedyś już pisałam – uczucia, emocje, głęboko zakorzenione, nieracjonalne przekonania oraz to wszystko, co z intelektem nie ma zbyt wiele wspólnego, stoją u podłoża całej naszej cywilizacji. Moralność nie jest wykwitem rozumu! Moralność jest wykwitem potrzeb umocowanych znacznie głębiej w naszej psychice niż owa cieniutka warstewka racjonalności, którą co niektórzy – jakże mylnie! – utożsamiają ze wszystkimi swoimi decyzjami. Jeśli zapytacie kogoś, komu by pomógł w potrzebie, jakimi kryteriami by się kierował, zostaniecie zarzuceni mnóstwem całkiem niezłych argumentów; jednak u podłoża takiej decyzji zawsze tkwić będzie a to współczucie (ten zasługuje na wsparcie), a to odraza (ten – wprost przeciwnie), a to jeszcze inny nieracjonalny powód.

Do czego zatem służy rozum? Żeby znaleźć drogę do spełniania naszych opartych na nierozumnych wytycznych planów. Uwaga! To, że owe wytyczne są oparte na uczuciach, przeczuciach, etc, nie oznacza bynajmniej, że są głupie. Czymże bylibyśmy bez uczuć, przeczuć, przesądów, intuicji, ulotnych wrażeń? Robotami ukierunkowanymi na przeżycie. To, że człowiek wykracza poza egoistyczną, wykalkulowaną współpracę, że potrafi porwać się na misję zagrażającą jego życiu, że stworzył religię, ideologię, filozofię, wynika nie z czystego rozumu (cóż to w ogóle znaczy: „czysty rozum”?), ale z jego uczuciowej, ukierunkowanej na refleksyjność i fantazjowanie natury.

Rozum służy również do tego, żeby sobie samemu oraz każdemu, kto nas zechce wysłuchać, uzasadnić, dlaczego tak, a nie inaczej postępujemy. Czy to jednak nie znamienne, że najskuteczniejsi mówcy, politycy, prezenterzy, handlarze odwołują się nie do chłodnych wyliczeń, a do wartości, idei, odczuć, wrażeń? Że sprzedają Wam uczucia? Kto wie, może nawet sami wierzą w to, co mówią. Nasz mózg jest tak skonstruowany, aby oszczędzać nam cierpienia, jeśli zatem taki mówca, polityk, prezenter czy handlarz wpycha ludziom najbardziej śmierdzące, trujące, szkodliwe łajno (czy to pod postacią idei, czy fałszywej informacji, czy towaru), to uwierzcie mi, kochani, że jest umysł bardzo łatwo mu to zracjonalizuje. Nie ma zbrodni, której nie można zracjonalizować. Intelekt służy nam właśnie po to, byśmy ją sobie łatwo i bezboleśnie wytłumaczyli.

Jeśli pragniesz, Czytelniku, wyzwolenia z kręgu rządzących Tobą emocji, to wiedz, że stoisz na straconej pozycji. Chyba, że zaczniesz przyjmować leki, które zablokują całkowicie Twój mózg i... staniesz się żywą maszyną. Jeśli nie, to zawsze, do końca życia będą kierować Tobą uczucia, subiektywny gust, przekonania oparte na nieweryfikowalnym założeniu. To one decydują, na kogo oddasz głos (wartości!), co zjesz (przyzwyczajenia), czego słuchasz, z kim się zadajesz, komu dasz jałmużnę, gdzie się pobudujesz, w co wierzysz... I nie ma w tym nic złego. To naturalne. Konieczne. Bez tego tzw. sztuczna inteligencja nigdy nie stanie się równa ludziom.

Pytanie tylko, jakim uczuciom, gustom i fantazjom się oddajesz...


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo